3. Ślepy los

553 17 2
                                    

~ Ślepy los ~

3.- Alex pośpiesz się!

Aż się skrzywiłam na niecierpliwy głos Victora. Nie potrafiłam zrozumieć męskiego sposobu myślenia. Chcieli by ich kobiety wyglądały olśniewająco, ale gdy to „robiły" złościli się, że za długo to trwa!

-Iwona obrazi się jeżeli się spóźnimy!

Jeden rzut oka w lustro i stwierdziłam, że srebrna suknia idealnie będzie pasowała do oczu Victora. Jechaliśmy właśnie na czwartą rocznicę ślubu Dread'ów i chciałam pięknie wyglądać. Wiedziałam, że przyjecie będzie niezwykle eleganckie i, że będzie na nim dużo gości. Byłam kobietą Victora Hazarda i chciałam go godnie reprezentować. Ze smutkiem pomyślałam o obrączce na łańcuszku, którą nosił Victor. Po moim powrocie nie ponowił swojej propozycji. Kochał mnie, ale nie ponowił.

-ALEX!!!

Prawie przez pół drogi musiałam wysłuchiwać jego tyrady o punktualności. Victor stanowczo nie był dziś w dobrym humorze i zastanawiałam się co mogło być tego przyczyną. Minął już ponad rok od czasu kiedy stałam się Alice Grafton. Przez ten czas ani razu nie pokłóciliśmy się, a i jego wyjazdy do „pracy" nie były ani częste, ani długie. Sprawa Nemezis wydawała się zupełnie przycichnąć...

-Dlaczego jesteś taki zły?- zapytałam spokojnie. Nie chciałam z nim kłótni, ale i mi zaczynał psuć humor swoim zachowaniem.

-Nie jestem zły.

Koniec. Nic więcej nie dodał tylko znacząco zacisnął usta i ponuro zapatrzył się na szosę.

>>Dobra! Niech będzie jak chce!<<- pomyślałam ze złością.

Stanowczo coś go gryzło, ale skoro nie chciał o tym rozmawiać, to nie.

W domu Dread'ów chyba rzeczywiście byli już wszyscy. Brakowało tylko Oli i Matiego, ale z wiadomej przyczyny.

Kiedy tylko złożyliśmy życzenia jubilatom podeszła do mnie Irmina.

-Co jest Victorowi?- zapytała ostrożnie.- Wygląda jak burza gradowa.

Popatrzyłam na przyjaciółkę. Była ubrana w piękną zieloną suknię, idealnie pasującą do jej oczu.

-A żebym ja to wiedziała!- mruknęłam z niechęcią.- Od rana stroi fochy!

Wampirzyca obdarzyła mnie czujnym spojrzeniem, a ja odniosłam wrażenie, że domyśla się powodu jego złego humoru.

-Czy ja powinnam o czymś wiedzieć?

Irmina nie musiała mi odpowiadać. W jej oczach zabłyszczała taka panika, że nie pozostawiło to żadnej wątpliwości!

-Gadaj!- warknęłam, a mój głos zabrzmiał ponuro i groźnie.

-Kajus urwie mi głowę...- wyszeptała ze strachem.- a zaraz potem Victor jemu!

Uśmiechnęłam się.

Wyglądało na to, że Victor z Kajusem mieli jakąś tajemnicę, ale ten nie utrzymał języka za zębami i wygadał się Irminie.

Irmina panicznie bała się Victora, ale równie mocno bała się... skandalu!

-Gadaj, albo narobię takiej afery, że jeszcze przez trzysta lat wszyscy będą o tym plotkować!

Groźba podziałała. Wolała doświadczyć gniewu Victora, niż być uczestniczką skandalu!

-Ten twój Krzysiek dzwonił przedwczoraj do Victora.- powiedziała słabo.- Zażądał konfrontacji z nim...

Dobra chwila minęła nim dotarły do mnie słowa wampirzycy.

Zagubiona 10.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz