2. Szaleństwo

439 19 0
                                    

~ Szaleństwo ~

2. Rano w pracy było tak jak zazwyczaj w piątki. Każdy tylko patrzył żeby dzień się już zakończył. Do 10-ej Cole'a nie było w pracy. Coraz więcej spraw się zbierało, a on nawet nie odbierał ode mnie telefonów. W końcu musiałam odwołać wszystkie spotkania i przeprosić kontrahentów.

O drugiej zaczęłam się o niego martwić. Takie zachowanie było do niego zupełnie nie podobne. Nie miałam wyjścia. Musiałam dowiedzieć się, co jest tego przyczyną, co się stało. Szybko spisałam na kartce jakie prace mają być dziś zakończone i poprosiłam Ilonę o dopilnowanie tego. Na jej pytanie: „Czy coś się stało?", niepewnie odpowiedziałam, że nie wiem.

Na moje niejasne tłumaczenia gdzie ma jechać, taksówkarz omal nie poprosił mnie o opuszczenie samochodu. W końcu udało mi się go ubłagać by zawiózł mnie według moich wskazówek. Wysiadając pod domem Cole'a z ulgą odkryłam, że jego samochód stoi zaparkowany. Gdy tylko dotarłam do drzwi otworzyły się i stanął w nich Matt. Nie powiem by przywitał mnie z uśmiechem. Jego oczy patrzyły na mnie ponuro, a głos był wręcz odpychający.

-Cole nie chce się z nikim widzieć.

-Nie odejdę póki z nim nie porozmawiam.- mruknęłam uparcie.

-To miłego czekania.

Z niedowierzaniem popatrzyłam na zatrzaśnięte drzwi.

>>Jak on śmiał?!<<

Ogarnęła mnie taka wściekłość, że zacisnęłam pieści i z całej siły zaczęłam w nie walić. Nie musiałam długo czekać na reakcję mężczyzny. Drzwi otworzyły się z hukiem, a ja znalazłam się przy ścianie przygwożdżona rękami Matta.

-Dlaczego nie odejdziesz i nie zostawisz go w spokoju?!- głos mężczyzny był tak niski i niebezpieczny, że ze strachu zmiękły mi kolana.- Sama nie wiesz w co się pakujesz. Uciekaj stąd dziewczynko póki jeszcze możesz!

Nie wiem jaki finał miałaby ta rozmowa, gdyby z wnętrza domu nie doleciał nas zniechęcony głos Cole'a.

-Co to za hałasy?

W jednej sekundzie ręce Matta opadły, a ja jak burza wpadłam do środka.

Cole na mój widok przygarbił się ,a ręce wcisnął głęboko w kieszenie. Pomimo, że byłam bliska obłędu ze strachu, nie uszło mojej uwadze jego zmęczenie.

-Dlaczego nie odbierasz telefonów ode mnie?- zapytałam z wyrzutem, jednocześnie niepewnie zerkając na Matta który wszedł za mną.

Ta nasza wymiana spojrzeń oczywiście nie umknęła Cole'owi, ale nie skomentował jej.

-Nie mam dzisiaj nastroju do pracy.- jego odpowiedź była więcej niż odpychająca.- Czego chciałaś?

Nerwowo przełknęłam ślinę.

-Chciałam z tobą porozmawiać...- wyszeptałam.- Na osobności.

Jego wzruszenie ramion wcale nie było zachęcające. Patrzyłam z konsternacją jak odwraca się i idzie w stronę gabinetu. Żeby nie zostać sam na sam z Mattem w pośpiechu ruszyłam za nim.

W gabinecie oparł się o biurko i popatrzył na mnie wyczekująco.

-Słucham.

Chryste... jak ja miałam mu to powiedzieć?! Po wszystkim mogłam stracić pracę i szansę na wymarzoną niezależność.

-W Abyss... ostatnia noc...- zaczęłam nieskładnie, wyłamując palce.- Chciałam cię za nią przeprosić. To wszystko nie powinno się było zdarzyć.- plątałam się dalej.- Jestem mężatką, a moje zachowanie było niewłaściwe. Nie opanowałam uczuć i wzięły nade mną górę. Jeżeli uważasz, że powinnam odejść z firmy... to zrobię to.

Inne życie 12.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz