Wielka drama o Oscary

900 92 50
                                    

Na pewno przez ostatnie tygodnie widzieliście artykuły, filmy i memy na temat nowych zasad dotyczących rozdania nagród Oscarowych. Internet zawrzał, bo jak to tak, kobiety, LGBT i inne dziwne kreatury w filmach? Teraz to już biali, heteroseksualni mężczyźni nic nie dostaną! A w każdym filmie będą różnorodni ludzie! Łeee!

Zacznę od tego, że ja się wieściami zbytnio nie przejęłam. Coś tam przeczytałam, że to nie tak, iż każdy film ma spełniać wszystkie kryteria, wystarczą dwa, np kobiety i ktoś z niepełnosprawnością. Ale to jest mi jedno, naprawdę. Nie przejęłam się tymi rewelacjami nie tylko dlatego, że ogólnie Oscary mnie jakoś wybitnie nie interesują, ale też przez pewien fakt, którego jestem świadoma, a który umyka sporej części ludzi. 

Zapewne nie raz, kiedy oglądaliście Netflixa czy graliście w jakieś nowe gry, pomyśleliście "o rany, tutaj Afroamerykanin, tam Azjaci, geje, a i ktoś na wózku, trochę tego za dużo". Jesteście nietolerancyjni! :D A tak naprawdę, to nie Wasza wina, że żyjecie w bańce. Bo wszyscy żyjemy. Widzicie na co dzień białych Polaków, więc każdy, kto odbiega od normy, jest dla Was czymś dziwnym. Do tej pory w serialach i filmach widzieliśmy bardzo męskich, białych aktorów i seksowne, białe aktorki, więc wydaje nam się, że tak powinno być. A tymczasem pokażę Wam pewne statystyki. Linki do nich dodam w komentarzach do odpowiednich fragmentów.

Najwięcej na świecie jest oczywiście Chińczyków, bo aż prawie 1,5 miliarda. Tylko kilkadziesiąt tysięcy mniej Hindusów, a zaraz potem ponad 300 milionów Amerykanów. W pierwszej dziesiątce są też Indonezja, Pakistan, Brazylia, Nigeria, Bangladesz, Rosja i Meksyk. Najbardziej zaludnione kontynenty to Azja i Afryka, razem dają nam 6 miliardów ludzi, czyli 80% światowej populacji. A to znaczy, że na 10 ludzi 6 to Azjaci, a 1,7 człowieka pochodzi z Afryki. Ledwie jeden człowiek na dziesięciu to Europejczyk, kolejny pochodzi z Południowej Ameryki, a tylko jeden człowiek na dwudziestu zamieszkuje Amerykę Północną. O Australii już nawet nie będe mówić. 

Co do seksualności, ciężko dotrzeć do dobrych statystyk, co mnie wcale nie dziwi. Dużo osób odmawia udzielenia odpowiedzi na pytanie o swoją orientację seksualną. Dogrzebałam się jednak do statystyk z Polski. Wikipedia twierdzi, iż koło 5% Polaków identyfikuje się jako osoby LGBT+, 8% nie chciało odpowiedzieć, a 12% nie było w stanie się określić. Jeśli uznamy, że te statystyki mogą się przekładać na inne kraje, na świecie mamy koło 400 milionów ludzi identyfikujących się jako członkowie LGBT+, prawie 600 milionów tych, którzy nie chcą odpowiadać i ponad miliard niezdecydowanych. Tak właściwie to Was okłamuję w tym momencie, bo to nie są realne statystyki tylko moje wnioski na podstawie krótkiego fragmentu Wikipedii. Ale na potrzeby moich przemyśleń przyjmiemy, że tak jest.

W 2011 w Polsce aż 12% społeczeństwa miało jakąś niepełnosprawność. Każdego roku rodzi się ponad 8 milionów dzieci z wadami wrodzonymi. Ryzyko wystąpienia zespołu Downa to średnio 1/700 urodzeń. W Polsce średnio 1,4/1000 urodzeń pojawia się u dziecka rozszczep wargi. Na świecie jedno dziecko na około 10-20 tysięcy urodzi się z wordzoną łamliwością kości, a jedno na 25 tysięcy z achondroplazją, czyli chorobą, która powoduje karłowatość.

Uff, dobra, koniec z liczbami. Szkoła się właśnie zaczęła, pewnie macie dość matmy i geografii. Ale po co ja to właściwie piszę? Pewnie już się domyśliliście, co chcę Wam przekazać. Fakt, iż w jakimś serialu zobaczycie kogoś o innym kolorze skóry, o innej orientacji czy z jakąś widoczną niepełnosprawnością, nie jest niczym dziwnym. To jest prawdziwy świat. Nawet pewnie nie wiecie, ilu Waszych znajomych potajemnie ogląda się za przedstawicielami swojej płci, nie czuje się dobrze ze swoją rolą płciową czy zmaga się z różnymi chorobami. Zdradzę Wam sekret - wszyscy znacie kogoś, kto nie jest heteronormatywny. Może to nawet Wy, tylko jeszcze to wypieracie? To żadna homopropaganda, tylko takie jest życie. I nie, nie mówię, że trzeba na siłę przekładać ten model społeczeństwa na produkcje historyczne, bo wiemy, jak wyglądała średniowieczna Europa (choć nie myślcie sobie, że była całkowicie biała) albo że polskim rycerzem nie mogła być czarnoskóra, transseksualna niewiasta. No chyba że to czysta fikcja historyczna, każdy może zrobić serial o czym tylko chce. Oprócz twerkujących jedenastolatek, a tfu. Bo dlaczego jak ktoś napisze o apokalipsie zombie w czasach II WŚ, to wow, szalony, fajny pomysł, a jak pojawi się czarnoskóry w średniowieczu, to już ludzie dostają bólu dupy?

Na świecie jest mnóstwo różnych ludzi, ciemnych, jasnych, rudych, niebieskookich, z garbem, genitaliami na plecach, owłosieniem między palcami, lubiących chińskie bajki, fanów ananasa na pizzy (hawajska to życie), wegetarian, poliamorystów, harcerzy, katolików, muzułmanów, buddystów. Nie każdy to przypakowany badboy czy wielkocyca lambadziara. Uwaga, nawet jeden procent to nie są oni.

Nie wiem, jak Wy, ale ja się cieszę, że zobaczę prawdziwych ludzi i ci ludzie będą mieli szanse zostać zauważeni i dostać jakąś nagrodę. I nie mogę się doczekać narzekań w internecie biednych Polaków, że muszą się patrzeć na umięśnione kobiety, ludzi na wózkach czy przedstawicieli mniejszości etnicznej oraz seksualnej. Zapowiada się piękny sezon.

Pingwinowe rozmyślania o popkulturzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz