Rozdział 11 ,,Spokrewnione"

135 11 2
                                    

POV: Veronika

— Nie znacie mnie, a oceniacie, od razu mnie skreśliłyście — dalej się awanturowała — Jesteście jak wszyscy. Fałszywe, wredne dziewuchy.

— Nie znamy się? — wstałam z fotelu — Czyżbyś o czymś zapomniała?

  Zapadła cisza. Rudowłosa błądziła wzrokiem po dużym pokoju. Zdziwiona Amy patrzyła na mnie pytającym wzrokiem. Sarah nie spodziewała się takiej odpowiedzi. W końcu ktoś musiał to powiedzieć. Znałam Sarę, to moja kuzynka. Nie wiem jakim cudem jesteśmy spokrewnione. Jedno nas łączy - nienawidzimy siebie.

— Przecież jesteśmy rodziną — wyręczyłam ją i odpowiedziałam. Oparłam się o biurko i skrzyżowałam ręce wyczekując dalszej konwersacji

— Dlaczego to powiedziałaś?

— A dlaczego ma to być tajemnica? Prędzej czy później by się tego dowiedziały — wzruszyłam lekceważąco ramionami.

— W trakcie pobytu w Hogwarcie chciałam poprawić z Tobą kontakt, a nawet Ciebie przeprosić. Jak widać nie było warto nawet o tym myśleć — powiedziała i zatrzasnęła za sobą drzwi na co ja wywróciłam oczami. Westchnęłam i wróciłam do codziennych, wieczornych czynności.

Była bardzo dziecinna, nadal myślała, że może robić wszystko i każdy myśli tylko o niej. Bardzo często kłóci się z rodzicami. W sumie to ze wszystkimi. Nie ma nawet jednej przyjaciółki. Trochę jej współczuję z tego powodu. Jednak sama zapracowała sobie na reputacje ,,tej wrednej, której nikt nie lubi". Nie miałam pojęcia z czego wynikało takie zachowanie.

— Nie wiem nawet co powiedzieć — przyznała się Astoria.

— Nic nie musisz mówić. Jutro porozmawiamy na śniadaniu — odpowiedziałam i opatuliłam się kołdrą — Dobranoc!

Dziewczyny poszły w moje ślady i też poszły spać. Jak zwykle Astoria głośno chrapała. Ja długo myślałam mojej kuzynce. Na każdej lekcji będę się z nią widywać. Koszmar!

Obstawiam, że zadłuży się w jakimś zajętym ślizgonie, o tak. To jej bajka. Zawsze lubiła namieszać w czyiś relacjach. Właśnie! Zapomniałam spytać Leę jak poszła rozmowa z Draco. Gdyby nie Sara wszystkiego bym się dowiedziała. Teraz już powinniście wiedzieć dlaczego tak jej nie trawię.

————————————————————————

POV: Lea

  Dość wcześnie wstałam, chciałam przygotować się do dzisiejszego dnia. Wolałam już zacząć poranną rutynę i szybciej być u swojego chłopaka.

  Starałam się być cicho, wolałam nie budzić Sarah o tej porze. Poszła spać później niż ja więc jeszcze się nie wyspała. Muszę koniecznie spytać Veronikę co się działo gdy poszłam do pokoju. Byłam tego bardzo ciekawa. Ponadto muszę jej opowiedzieć o nowinie dotyczącej relacji mojej i Draco. Na pewno czekała na wieści o tym.

  Podeszłam do lustra, kiedy zobaczyłam swoje odbicie aż się przestraszyłam. Zamiast moich kruczoczarnych włosów miałam białe pasemka. Czy to jest sprawka Sarah?!

  Byłam wściekła. Kiedy się obudzi na pewno to wyjaśnię. Nie może być tak, że moja współlokatorka po nocach rzuca na mnie zaklęcia.

Wplotłam palce w moje włosy. Przerażonymi oczami patrzyłam w odbicie lustra i nadal nie mogłam w to uwierzyć. Zatęskniłam za całymi czarnymi włosami. Teraz miałam większość pasemek platynowych, Draco miał włosy o tym kolorze. Bardzo podobał mi się taki odcień ale nigdy nie planowałam się pofarbować. Nigdy bym nie pomyślała, że zmienię kolor swoich włosów. Nie kusiło mnie do tak dużej rewolucji w wyglądzie..

Największy Błąd - Draco StoryWhere stories live. Discover now