Rozdział 12 ,,Ruda"

121 12 0
                                    

POV: Lea

Wzięłam szalik i wybiegłam z pokoju. Przeszłam przez cale dormitorium i prędko znalazłam się na wspomnianym przez Astorię miejscu. Dostałam od niej wiadomość, że Sarah znów obraziła Amy. Ponoć bardzo się zdenerwowała. Sara ją sprowokowała i skończyło się na ogromnej awanturze.

Po chwili zobaczyłam dziewczyny rzucające zaklęcia. Rude włosy Sary były cale potargane, a przybrudzona twarz Amy pokazywała duże emocje. Podbiegłam do przyjaciółek.

— To trzeba jak najszybciej zakończyć!

— Chyba zaraz to się stanie. Widzę nauczyciela. To Snape! — zauważyłam i zdziwiona patrzyłam w stronę profesora. Severus wrócił. Jest nam winny wyjaśnienia. Mam nadzieję, że niedługo dowiemy się co stoi za jego tajemniczą przerwą od prowadzenia lekcji eliksirów.

— Co to ma znaczyć? — rozpoznałam jego charakterystyczny głos.

Chaotycznie rozdzielił dwie przeciwniczki. Złapał Amy za kaptur. Z Sarah zrobil podobnie. Przeszli na bok i rozmawiali. Każda mocno gestykulowała, wskazywały na siebie palcami. Byłam ciekawa co wyjdzie z tej rozmowy ale miałam nadzieję, że przyjaciółka nie dostanie srogiej kary. W ich przypadku było to bardzo możliwe. Jednak to Snape je zobaczył i od niego zależą konsekwencję.

— Mogłabyś opanować swoją kuzynkę — prychnęła Astoria do Veroniki.

— Ja za nią nie odpowiadam i do tego się przyzwyczaj — oburzyła się — Nie zamierzam z nią rozmawiać na żadne tematy. Niech zachowuje się tak dalej, prędzej czy później ją wywalą.

— Miejmy nadzieję, że więcej nie będzie obrażać Amy, drugi raz może być jeszcze gorszy.

Wszyscy rozeszli się do swoich dormitoriów. Dziewczyn nadal nie było. Ja jak zwykle korzystałam z braku obecności mojej współlokatorki i odpoczywałam. Po dwudziestu minutach jej nieobecności stwierdziłam, że posprzątam swoją toaletkę. Wszystkie kosmetyki wyjęłam, następnie starannie poukładałam. Kiedy skończyłam usłyszałam szyjeś kroki. No tak, kiedyś musiała przyjść.

— Gratuluje zrobienia awantury na cały Hogwart — odezwałam się poprawiając swoje przefarbowane włosy — Tak przy okazji: dzięki za nowy kolor włosów.

— Nie ma za co — odpowiedziała zirytowana całym dzisiejszym dniem. Głośno opadła na łóżko. Położyła ręce wzdłuż ciała i zasnęła. Wyglądała jak bezwładnie leżący. worek ziemniaków.

Przewróciłam oczami i powróciłam do sprzątania. Tym razem wzięłam się za układanie moich książek na półce. Przed ponownym ułożeniem ich przetarłam półkę czyszcząc ją z kurzu. Z szału sprzątania wybudził mnie dźwięk brzęczenia. Mój telefon zaczął wibrować. O mało nie zleciał z etażerki. Chwyciłam go i odczytałam wiadomość od Blaise. Serce mi szybciej zabiło. Draco wyszedł ze szpitala! Jak dobrze!

  Wybiegłam z pokoju. Byli w pokoju wspólnym. Zobaczyłam Blaisa i Teo otaczającego Draco. Na kanapie siedziała uśmiechnięta Astoria i Veronika. Szybko zeszłam po trzech stopniach. Ich wzrok padł na mnie. Szeroko się uśmiechnęłam i podbiegłam do chłopaka. Wtuliłam się w niego, a on próbował odwzajemnić gest. Niestety nie było to łatwe gdyż był o kulach i miał nadwerężoną jedną rękę. Kiedy już wystarczająco go wyściskałam podążyliśmy usiąść obok dziewczyn.

— Opowiadajcie co się działo podczas mojej nieobecności! — odparł zniecierpliwiony.

— Dzisiaj Amy i Sarah rzucały zaklęciami — wyjaśniła Veronika — Ruda znowu na nią najeżdżała.

— Ruda?

— Sam ją pewnie dzisiaj zobaczysz. Przychodzi codziennie z Tatianą do pokoju wspólnego poplotkować — wyjaśniła czarnowłosa.

Największy Błąd - Draco StoryWhere stories live. Discover now