|Prolog|

44 3 0
                                    

  Pierwszy dzień w nowej szkole... Chyba każdy z nas zna to uczucie kiedy wchodzisz gdzieś po raz pierwszy i wszyscy patrzą na ciebie jakbyś był przybyszem z innej planety. Czujesz się wyobcowany i zawstydzony całą tą sytuacją. Tak właśnie czułam się mojego pierwszego dnia. O wiele łatwiej byłoby gdybym dołączyła do szkoły na początku roku, a nie w połowie drugiego semestru. Jednak decyzja nie należała do mnie, zresztą jak zawsze nie miałam nic do powiedzenia. Musiałam robić to co kazał mi tata. W końcu to on był tutaj prawnikiem i swoją silną naturę, która wychodziła z niego na sali sądowej, pokazywał również w normalnych życiowych sytuacjach. Tak, zdecydowanie Niall Morgan był dobrym ojcem, co do tego nie było wątpliwości. Jednak nie pasowało mi w nim to, że nie słuchał kiedy do niego mówiłam. Żadne moje argumenty nie były w stanie przebić jego groźnej miny i ciszy, którą mnie nokautował. Po śmierci mamy zrobiło się jeszcze gorzej. W moim życiu pojawiły się same zakazy i nakazy, nic pomiędzy. Tata za każdym razem kończył swój wykład, słowami:
- Nino, to wszystko dla twojego dobra.
Co innego troszczyć się o własne dziecko, a co innego na każdym kroku zakazywać mu wszystkiego. Mimo, że byłam już siedemnastoletnią dziewczyną nie miałam życia towarzyskiego, bo według ojca na imprezach roiło się od napalonych chłopaków, którzy tylko czyhali na moje dziewictwo. Jednak ojciec nie zdawał sobie sprawy, że nie uchroni mnie przed wszystkim. To co wydarzyło się po naszej przeprowadzce było w pewnym stopniu zasługą jego i jego zasad.
  Często w moich myślach wracam do początków tej długiej historii...

(Nie)WidzialnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz