Poszczególne nazwy i bohaterzy są wymyśleni na potrzebę one-shotu.
Peter Parker nie czuł się bohaterem.
Bo jak przyjazny Spiderman z sąsiedztwa może być bohaterem?
Uważał, że nie zasługuje na takie miano. Bohaterem mógł być Hulk, Kapitan Ameryka, Iron Man czy Czarna Wdowa, ale nie on.
Bo tak naprawdę czuł się niepotrzebny. Jak "ten rezerwowy w Avengersach". Nie raz słyszał jak niektórzy mówili tak o Spidermanie, a Parker bardzo brał to do siebie.
Nastolatek pokręcił głową, karcąc siebie w myślach za to, że zamyśla się podczas patrolowania miasta. Było po godzinie osiemnastej, a on postanowił wybrać się na długi patrol okolicy.
Jako, że był już czerwiec, a co za tym idzie za kilkanaście dni jest koniec szkoły, chłopak pozwalał sobie na dłuższe obchody miasta i więcej swobody.
Westchnął przysiadając na budynku i patrząc w niebo, uwielbiał patrzeć na zachód słońca, który powinien wcale nie za tak długo się ukazać.
Nagle usłyszał krzyk i huk.
Poderwał się z miejsca na którym siedział i pognał w tamtym kierunku.
Po chwili dotarł do miejsca zdarzenia, opadł na ziemię i spojrzał się na postać, która siała zło w mieście.
Peter się zdziwił, był to jakiś niebieski stwór. Wyglądał jakby był stworzony z jakiejś mazi, a sam on wypluwał ją lub strzelał nią z rąk.
Chłopak znowu usłyszał krzyk i spojrzał w miejsce obok, jakaś dziewczyna stała przerażona, patrząc się na zbliżającego się potwora.
Spiderman wycelował w nią swoją sieć i szybko do siebie ją przyciągnął. Odetchnął z ulgą patrząc na to, że zdąrzył, bo dosłownie kilka sekund po tym, potwór wystrzelił tam swoją maź, która wypaliła dziurę na kilka metrów w dół.
Nastolatek odlepił pajęczynę od dziewczyny, gdy ta tylko podziękowała skiwnięciem głowy i uciekła wystraszona w przeciwnym kierunku.
Brunet zwrócił swoją uwagę na potwora tym samym próbując go unieruchomić sieciami, niestety obcy wypalił jego sieć mazią, która z niego tryskała.
Parker spróbował go zranić pajęczymi granatami, ale to też mu się nie udało. Po wielu próbach draśnięcia go lub unieruchomienia uznał, że mu się to nie uda, dlatego postanowił zadzwonić do Pana Starka.
Jak ma być bohaterem, skoro nie umie pokonać potwora?
-Karen połącz mnie z Panem Starkiem -odparł, skacząc zgrabnie nad stworem.
-Łącze z Tonym Starkiem-odpowiedziała sztuczna inteligencja.
Iron Man odebrał po niecałych dwóch sygnałach.
-Co jest młody? - zapytał od razu, nie marnując nawet czasu na powitanie.
-Panie Stark, chyba potrzebuję pomocy. Jakiś dziwny potwór atakuje miasto - odpowiedział z grymasem na twarzy, znów unikając pocisku z mazi.
-Peter na pewno nie dasz sobie rady? Nie po to dawałem ci nowy kostium, żebyś mnie ciągle wzywał-odparł, wyraźnie zirytowany.
A on marzył tylko o tym, aby był z niego dumny.
-Niestety sobie nie poradzę - odparł z żalem w głosie.
Tony westchnął.
-Za chwilę będę. Jest u mnie Steve i Thor, więc przy okazji ich zgarnę. Rozerwiemy się - powiedział, rozłączając się.
CZYTASZ
Bo dla niego zawsze był bohaterem | One shot
FanfictionPeter Parker nie czuł się bohaterem.