Rozdział 17

1.2K 26 6
                                    

Każdorazowo dzwoniłam do Harrego choć bałam się jego reakcji. Teraz nie mam nawet takiej możliwości. Jestem z tym sama. Mimo że zwykle po cięciu nie chciałam żeby wiedział ale i tak kilka godzin po przychodziłam do niego jak małe dziecko które obtarło kolano spadając z roweru. Tym razem nie mogłam być tym dzieckiem. Obandarzowałam rany uprzednio je dezynfekując. Rozwala mnie to psychicznie. Jestem na łasce losu w tym gównie.

Wyszłam z łazienki uprzednio ubierając się. Stwierdziłam że pujdę już spać wprawdzie była dobiero dziewietnasta ale sen jest zbawienny. Rzuciłam się na łóżko przebierając się wcześniej w piżamę i oddałam się w objęcia morfeusza.

Stwierdziłam że nie pujdę do szkoły. Byłam na to zbyt roztrzęsiona ale i też poprostu nie miałam najmniejszej ochoty użerać  się z Luke-iem i Michaelem. Chciałam iść na śniadanie ale bandarze stają się zbyt widoczne w obcisłych spodniach więc musiałam znaleźć jakieś dresy. Znalazłam jakieś w szafie i je założyłam razem z body.

W takim stroju nikt by nie powiedział że mam coś na udach więc byłam już spokojniejsza

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W takim stroju nikt by nie powiedział że mam coś na udach więc byłam już spokojniejsza. Na szczęście w kuchni nikogo nie było. Do czasu. Wszedł Luke i spojrzał na mnie jak na jakąś wystawe.

-Co ty robisz w domu? -powiedziałam przyjmując zachowawczy ton.

-Chciałem z tobą zostać.

-Po co? - wydawał się przybity a na to pytanie dodatkowo się skrzywił.

- Nie ważne -powiedział prawie niesłyszalnie - Może chciałabyś pujść ze mną na pizze?

- Przecież zamawiacie do domu zresztą nie przepadam za pizzą - a przynajmniej za kaloriami z niej.

- Jesteś coraz chudsza przyda ci się to. -uśmiechnęłam się pod nosem na to stwierdzenie.

- Dobra pujdę - miałam plan i może uda mi się przekonać go że nie musi się martwić moją dietą.

Poszliśmy do mojego samochodu bo stwierdziłam że z nim za kółkiem nie chcę jechać. Udało mi się go przekonać do tego pomysłu dopiero po kilku minutach. Gdy dotarliśmy do pizzeri nie było w niej tylu ludzi ilu się spodziewałam ale co się dziwić większość jest w szkole.

- Jaką zamawiamy? - zapytał patrząc w menu chociaż pewnie znał je na pamięć.

- Peperoni.

- Okey.

Pogadaliśmy trochę. Myśle że ta pizza to był sposób na zbliżenie się do mnie i sposób na moje przebaczenie. Nie powiem trochę te zwyczajne rozmowy nas zbliżyły choć to było prawie nie widoczne. Po pizzy której zjadłam tylko jeden kawałek a drugi rozgrzebałam na talerzu powiedziałam że idę do toalety. W łazience nachylając się nad ubikacją wyrzuciłam całą zawartość żołądka. Zakręciło mi się w głowie jak wstawałam aż zobaczyłam mroczki przed oczami. Wracając zauważyłam że na mój widok blądyn lekko się zaniepokoił.

- Czemu jesteś taka blada? - zapytał z przejęciem.

- To nic. Nic mi nie jest.

- Okey - niby to powiedział ale całą drogę spoglądał na mnie upewniając się czy aby napewno wszystko gra.

Mam nadzieje że wam się spodobał❤

Znowu noc ale faza tylko w nocy na pisanie a musiałam dopisać całkiem sporo😁

Dobra spadam jutro pobieranie krwi (jak ja tego nienawidzę):/

Gwiazdkujcie pomentujcie pamiętajcie to dodatkowa motywacja⭐💬

Moja siostra bad girl?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz