Rozdział 1 - "Milczący nieznajomy"

55 3 1
                                    

A więc zaczynajmy zabawę!

---------------------------------------------------------

Dzień był wyjątkowo upalny, blond włosy chłopak siedział w swoim barze popijając ulubionego drinka. Każdy wiedział, że Bakugo ma dobrą głowę do alkoholu, więc nikogo nie dziwił ten widok.

W jego bandzie było paru drobnych przestępców, takich jak:

Mina Ashido - pseudonim "Szop",
Przydomek ten zawdzięczała swoim ogromnym oczom oraz pazernym łapką. Była ekspertką w drobnych kradzieżach, potrafiła niezauważenie ukraść zawartość kieszeni każdego. Jej relacje z towarzyszami były raczej pozytywne. W razie poważnych ran zajmuje się też opatrywaniem ich. Zjadłeś coś nieświeżego, bądź się zatrułeś? Wpadaj do niej ma zioła na wszystko.

Denki Kaminari - pseudonim "Błysk",
Nie należał do najmądrzejszych, w zasadzie, w każdej bandzie musi być typowy przygłup. Nie miał jakiś specjalnych zdolności, prócz tego, że zazwyczaj rozśmieszał swoją głupotą.

Sero Hanta - pseudonim "Taśma",
Nadwyraz sprytny i zwinny, zazwyczaj wraz z szefem obmyślał plany rabunku na miasto bądź jakiś obóz. Miał bardzo dobry kontakt z Miną. Dziewczyna potajemnie uczyła go tańczyć. A także ma kontakty na czarnym rynku.

Fumikage Tokoyami - pseudonim "Kruk", nowy członek zgrai. Tak naprawde nikt nic o nim nie wiedział. Szef przyjął go dlatego, że zainponował mu podczas walki. Nosił długi płaszcz pod którym zamiast trzymać broń palną, miał kolekcje noży, co wskazywało na to, że jest specjalistą w tym. Już od samego początku było widać, że jest z nim coś nie tak, a mianowicie miał on rozdwojenie jaźni.

Kyouka Jirou - pseudonim "Zając"
Pewnie zastanawiacie się dlaczego, już wam tłumaczę, pewnego razu gdy ekipa Bakugo napadał na jednen obóz zauważyli, przestraszoną dziewczynę, okazało się, że jest prawie ślepa. Jedyne co widzi to rozmazany obraz, dlatego jej słuch jest doskonały, potrafi pokonać każdego z zamkniętymi oczyma. Zapewnia także odpowiedni sprzęt oraz zasoby.

I oczywiście nie możemy zapomieć o naszym szefie.

Katsuki Bakugo - pseudonim "Dingo" także znany jako "Zmora miast". Niezwykle odważny chłopak, jego ulubioną bronią jest klasyczny rewolwer, którym posługuje się na co dzień. Jest specjalistą od cichych morderstw. Często uczestniczy w bójkach, ponieważ łatwo go sprowokować. Zwłaszcza jeśli chodzi o jego bandę, ponieważ są dla niego jak rodzina. Posiada wiele blizn, a każda z nich kryje za sobą smutną historię.

Poza nimi jest jeszcze wielu ludzi ale między innymi to mało ważni w społeczeństwie ludzie, którym Bakugo zapewnił schronienie. Mogło by się wydawać, że działają oni w złej mierze. Prawda jest jednak inna. Napadają na tych, którzy nie zasłużyli na to co mają. Bogacze, którzy jedyne co robią to siedzą na swoich tyłkach w czasie gdy ich ludzie giną. Dla Bakugo oni byli najgorsi, żałosne formy życia, które nie potrafią zadbać o siebie.

W ich rodzinie panowała jedna stalowa zasada: Gdy szef walczy, nie wtrącasz mu się do niej. Za złamanie tego przepisu groziła sroga kara, której jeszcze nikt nie poznał bo nikt się nie odważył.

A wracając, gdy Bakugo skończył dopijać swój trunek, wstał i się przeciągnął.

- Boże co za nudny dzień...- mruknął i spojrzał na Minę i Sero, którzy śmiali się w najlepsze. Obecnie w barze przebywali oni i Jirou. Reszta była na patrolu, w ostatnich czasach ich spółka jest nadzorowana przez szeryfa pobliskiej zamieszkałej ziemi, a mianowicie Izuku Midoriye, znanego bardziej jako "Deku". Bakugo szczerze go nienawidził, był święcie przekonany, że...że to przez niego jego prawdziwa rodzina nie żyje.

Na zwiadzie byli Tokoyami i Denki. Dość długo nie wracali co zaniepokoiło chłopaka. Podszedł do kanapy i rzucił się na nią, przykuł tym wzrok Szopa.

- Szefie coś się dzieje? - zapytała podchodząc bliżej wraz z Sero.

- Wszystko jest dobrze. Tylko ci kre - nie dane było mu dokończyć, gdyż właśnie usłyszał stukot kopyt. Tak to oni. Po chwili usłyszał zeskoki z koni. Raz, dwa, trzy?! Trzy zeskoki, oznacza to, że albo to nie oni, albo przywieźli "gościa".

- Przygotować się - szepnął, a wszyscy posłusznie wyjęli swoje bronie i wyczekiwali wejścia.

Da baru wpadł poobijany i cały zakrwawiony mężczyzna. Był także wygłodzony i przerażony. Zaraz za nim z uśmiechami na twarzy wkroczyli towarzysze blondyna.

- Co to ma kurwa być?! - pokazał gest, że mogą opuścić bron, a sam szybkim krokiem podszedł do rannego chłopaka i kuncął przy nim. Nieznajomy cały czas unikał kontaktu wzrokowego przez co chłopak nie mógł zobaczyć jego twarzy.

- Nie wiemy kto to jest! - momentalnie z ust chłopaków znikł uśmiech.

- Dlaczego jest w takim stanie?! - spytał mocno poddenerwowany.

- Znaleźliśmy go takiego w opuszczonym obozie, siedział sam w namiocie, który zachował się w najlepszym stanie, nie odezwał się ani razu po drodze - zaczął mówić Tokoyami jak zawsze spokojnym i opanowanym głosem.

Było widać, że czerwono włosy chłopak lęka się każdego, gdyż gdy tylko zobaczył zbliżający się do niego cień Miny momentalnie się jeszcze bardziej skulił.

- Wszyscy! Wyjść! - zarządził, jak powiedział tak zrobili, już po chwili w barze został tylko on i czerwono włosy chłopak.

- Hej...a więc jak masz na imie? - spytał niepewnie wyciągając dłoń w jego stronę. Gdy chłopak uniósł głowę, odrazu uwagę blondyna przykuły jego oczy, w takim samym odcieniu jak jego, a może nawet bardziej intensywnym? Świeciły się jak dwie gwiazdy, lecz ten błysk spowodowany był zaszkleniem oczu chłopaka. Nie mógł z siebie wydusić słowa i pomimo gorącej pogody drżył.

Katsuki nie wiedział jak miał postąpić, nie mógł go zostawić w takim stanie, ale też nie chciał nic robić na siłę aby chłopak nie stał się co do niego nieufny.

- Dobrze posłuchaj mnie teraz, jak możesz wstać to wstań i udaj się za mną dobrze? Zobacz tam jest zaplecze baru gdzie mam wiele rzeczy do opatrzenia twoich ran - chłopak lekko przytaknął głową po czym udał się w wskaznę miejsce.

*W tym czasie przed barem*

- Jak myślicie zostanie z nami? - zapytała Zając po czym oparła się o bark Denkiego.

- W sumie szef odrazu postanowił się nim zająć więc bardzo możliwe - uśmiechnął się szeroko Sero głaszcząc konia Tokoyamiego, któremu wyraźnie się to nie podobało

- Oj spokojnie nic mi nie zro- wtedy Sero otrzymał porządnego kopa od klacz, która wyraźnie nie lubiła dotykania jej grzywy, utożsamiała się ze swoim właścielem, ponieważ Kruk miał zapędy narcyztycznę. Wszyscy wybuchli śmiechem widząc te sytuację.

A Bakugo nadal starał się zrozumieć nieznajomego.

---------------------------------------------------------
Dziękuje za przeczytanie!❤️
Ogólnie jest to pierwszy rozdział i mam naprawde dobry pomysł na fabułe
Opłaca się zostać na dłużej i mam nadzieje, że pierwszy rozdział zachęcił was do dalszego czytania

"Samotne Źrebię" - Kiribaku [Western]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz