Najsilniejszy

20 4 0
                                    

Bestia staje się coraz silniejsza

Krok za krokiem staje się porównywalna Bogu

Zatrzymanie jej staje się niemożliwe

SPRINGWOOD

Jeśli ktoś kiedykolwiek poczuł się choć trochę bezpieczny w takim miejscu jak Springwood, nigdy nie miał szans na poprawienie swego błędu. Taką myśl miał David przy robieniu generatora w jednym z domów przy ulicy. Wszystko tutaj wydawało się ogromne, rozleglająca się wszędzie, to właśnie byłoby znakomitą sytuacją dla zabójcy, mogąc zaatakować cię z każdej strony.

Choć nie tylko to go martwiło.

Kolejne osoby nie wróciły do ogniska.
Adam? Jake? Przecież oni zawsze radzili sobie dobrze. Przeraża go, co aktualnie się dzieje, ale jak narazie liczy się przetrwanie próby.

Na spokojnie zakończył naprawę generatora i wyszedł na ulicę. Nie słyszał, żeby zabójca jak narazie kogoś znalazł, więc ma jeszcze czas na siebie.

Rzecz jasna wykrakał.

Poczuł wewnętrzny niepokój, a w oddali zobaczył zbliżającą się sylwetkę.

-No tylko nie on...

Bubba zbliżał się do niego nieubłaganie. Na spokojnie zaczął uciekać do najbliższej palety. Znał jego taktykę, będzie chciał zbliżyć się jak najbliżej, by móc użyć piły.

No i to musiał wykrakać.

Odpalił piłę już jakiś kawałek od niego. Ale dlaczego? Może jej używać tylko przez chwilę, zanim się zmęczy.

Zaczął swoją szarżę i David w myślach odliczał.

1...

2...

3...

4..?

i 5? Nigdy tak długo nie szarżował, a zbliża się nieubłaganie. Stał już przy palecie, a Bubba coraz szybciej zbliżał się w jego kierunku. Nie wiedział co robić, mimo iż to głupi pomysł, to gdy ten się zbliżył, zrzucił od razu paletę. Wykorzystał ten czas, gdy niszczył paletę i pobiegł do pobliskiego domu.
Ten go jednak zostawił.

-Najwidoczniej wie, że któryś generator jest bliski skończenia, warto mieć to na uwadze

Sprawdził, czy na górnym piętrze znajduje się gen. Rzecz jasna się znajdował, więc zaczął nad nim pracę. Gdy był już w połowie, usłyszał krzyk. Najwidoczniej kogoś już dorwał.

I kolejny.

I kolejny.

Oh come on, czemu oni tak się dali. Musiał opuścić gena, aby móc pomóc tym idiotom. Przysłuchał się dokładnie, gdzie zostaną powieszeni. Po dłuższym czasie uznał, że wszyscy zostali powieszeni w piwnicy. Podszedł obok piwnicy i poczekał, aż Bubba z niej wyjdzie.

No tak, nie wyszedł.

Poczekał jeszcze chwilę, westchnął cicho i powoli zszedł na dół. Spojrzał zza ściany, czy przypadkiem nie zobaczy gdzie czeka zabójca. Nie ujrzał go, więc zszedł jeszcze niżej.

Na haku wisiał tylko Dwight.

Gdzie są inni? Wydawało mu się, że wszystkich tutaj zaniósł. Może już zostali poświęceni Bytowi, ale to za szybko przyszedł na takie coś. Zastanowi się nad tym później, najpierw zobaczmy gdzie czai się zagrożenie. Zajrzał w ostatnie miejsce gdzie mógł się schować tak, by w każdej chwili uciec.

Tu też go nie było.

Kompletnie coś tu nie grało, nie ma szans by wyszedł z innej strony. Ale mniejsza o to, musiał śpieszyć się i ściągnąć towarzysza.

-Dobra, gdzie się wszyscy tu podziali.

Dwight nie odpowiedział, w jego oczach znajdowało się przerażenie. Było to o tyle dziwne, że przeżywali ten sam los ciągle i ciągle, wszyscy się co nieco przyzwyczaili, a Dwight znajdował się tu dłużej od niego.

Tylko jak zawsze, na zastanawianie się nie było czasu, trzeba było stąd uciekać.
Pobiegli na górę i rozejrzyli się, dookoła było czysto, na ulicy też nikt nie stał. Nie wiedzieli, czy powinni jeszcze robić, generatory, zostały cztery, a jeszcze muszą zrobić dwa, żeby właz się pojawił. Nie mają i tak lepszej opcji, więc poszli w stronę najbliższego generatora. Dzięki umiejętności Dwighta mogli wykręcić go dość szybko i pójść do kolejnego. David pamiętał, że zabójca miał wiedzę o tym czy gen jest blisko zrobienia, albo może i też czy więcej osób przy nim pracuje, więc zaskoczył go brak jego obecności.

Tak też było przy kolejnym generatorze, do końca nie pojawił się Bubba.

-Dobra, Dwight, słuchaj, nie wiem co tu się dzieje, ale mamy szansę stąd uciec razem, jego nie ma w pobliżu-

Po chwili namysłu, Dwight cicho oznajmił

-Już wszystko rozumiem-

-Coś mówiłeś pod nosem?-

-To wszystko jego sprawka-

Nagle oboje poczuli wewnętrzny niepokój.

Zbliża się.

Obejrzeli się za siebie i ujrzeli go. Bez chwili zastanowienia zaczęli uciekać w drugą stronę. Oboje wiedzieli już, że co najwyżej jeden z nich ucieknie.
Spojrzeli na siebie umownie i pobiegli w innych kierunkach. Bubba nie zastanawiał się i pobiegł za Davidem, ten uśmiechnął się pod nosem.

Zatrzymał się przed najbliższą paletą i krzyknął:

-No dajesz, grubasie, złap mnie

Poczekał, aż zbliży się na zasięg palety i zrzucił na niego. Zareagował dość szybko i uniknął ataku. Szybko zniszczył paletę i kontynuował gonitwę.
David nie miał dobrej okazji do ucieczki, ale zobaczył w oddali pobliski dom i zaczął biec w stronę okna. Planował wymusić na nim zwykłe uderzenie, kiedy dotarł do okna, nie uderzył go, tylko poszedł naokoło. Był już tuż za jego plecami, nie miał nigdzie do ucieczki, biegł przed siebie. Tuż przy nim Bubba zaczął odpalać piłę, David jedynie mógł przygotować się mentalnie, już nie raz tak dostał...

Leży, wszystko go boli.

Czy Dwight znalazł właz? Kupił dużo czasu.

Nie podnosi go, znowu odpala piłę.

David tylko uśmiecha się pod nosem.

Vibe Check BubbaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz