Dzień mojego ślubu. Pokojowe krzątają się jak w ukropie. Nie ma ze mną Tary, nie ma Caleba, mój przyszły mąż mnie nienawidzi, taka właśnie jest moja ścieżka w tym zbrukanym krwią świecie. Podpisane pakty, złamane obietnice, gwałty, nienarodzeni potomkowie, to wszytko co łączy ten świat w jedność, a przyjdzie mi walczyć z o wiele gorszym przeciwnikiem. Odliczanie każdej minuty, jest dla mnie jak wieczność, nie wiem czy chcę mieć już to za sobą, czy może przeciągnąć czas, tylko spokojny rytm serca mówi mi o tym, że jestem gotowa.
"Powstanie brat przeciwko bratu, król przeciwko królowi, siostra przeciwko siostrze, jeden wybór jedna śmierć, a nastąpi nowy początek, jak było obiecane, tylko słońce może zgasić księżyc, tylko księżyc może zasłonić słońce" Przepowiednia, ta prawdziwa, mówi o powstaniu z popiołów o walce na śmierć i życie. To nie klątwa jest problemem w tym królestwie, tylko kłamstwa, a ja mam zamiar wszystkie je uwolnić.
Kroczę wśród bukietów smutnych kwiatów, nie mają kolorów ta sama odwieczna biel, na którą zostały skazane, nie mają zapachu, a tak bardzo go pragnę. Kobieta przede mną, ta sama suknia, tylko wyraz twarzy zadowolony. Nawet stworzenia takie jak wilki potrafią pysznić się swoim statusem, swoim bogactwem, nic nie różniące się istoty, skazane na potępienie jak ich Bóg. Gra która nie ma końca, a powstrzymać ją mogę tylko ja. Dostrzegam Ashrama, wzrok skierowany na ojca, jakby czekał na jego zezwolenie. Czemuż to mój przyjacielu we mnie zwątpiłeś? Tara siedząca w pierwszym rzędzie odwraca wzrok na mój widok. Cóż ci uczyniłam, że tak mną gardzisz? Kiedy dostrzegam jego, moje serce zamiera. Spojrzenie nie są skoncentrowane na Zoli, nie patrzy na swoją przyszłą żonę, nie daje jej otuchy gdy kroczy do ołtarza, zbudowanego na białej skale, czystej jak jego dusza, pięknej jak jego umysł. Jego wzrok jest na mnie, zrezygnowany, smutny, ale wciąż pałający uczuciem. Piękny Biały Wilk którego dobroć przewyższa wszystkich, czyste serce które musi żyć, to jest mój cel- ON- zawsze nim był, tak blisko, a jednak daleko, odebrany, zdradzony.
-Zebraliśmy się tutaj żeby uczcić zaślubiny....
-Że przerwę wasza wysokość - pierwszy krok za mną, a teraz reszta- dlaczego mam zaślubić bękarta? Przepowiednia mówi, że mam poślubić potomka czystej krwi, a czy nie najczystszą krew masz ty właśnie królu?
Szepty na sali dają mi znać, że mój plan zaczyna działać, chciał grać to niech przyjmie teraz mój ruch.
-Nie mogę tego zrobić.
-Ale dlaczego mój królu, przecież twoja małżonka nie żyje, dobro królestwa jest przecież najważniejsze...
Ashram wodzi wzrokiem pomiędzy mną a królem, wiem, że próbuje rozgryźć w co pogrywam. Za późno, nie wierzyłeś we mnie przyjacielu.
-Tak królu ona ma racja - dobiega głos z głębi sali.
-Zgadzam się z nią.
-Jest obiecana, musi mieć racje.
-Królu ty musisz pojąć ją za żonę.
Takie do przewidzenia, słabe wilki mieszkające w pałacu, chwytające się czegokolwiek, żeby spełniły się ich marzenia, żeby klątwa została zdjęta. Tyle opisów o potężnych Borlingach, o mordowaniu , pożeraniu, a przede mną stoi stado bezmyślnych psów, którzy sprzedadzą duszę.
-Widzisz królu, szlachta się ze mną zgadza.
-Nie wiem w grasz, ale to ja jestem zwycięzcą - szepce mi do ucha- słuchajcie poddani, macie racje, tak samo jak wybrana, ja jestem najwyższym potomkiem, przyjmuję więc obowiązek poślubienia tej oto kobiety.
CZYTASZ
Strach w mroku
FantasíaOdwieczna gra. Nieznani Bogowie. Gracze będący pionkami. Świat,który nie powinien istnieć. Jeśli ktoś poprosi o pomoc, zgodzisz się? Jeśli ktoś wbije ci sztylet w plecy, czy mu wybaczysz? Jeśli wszystko co możesz dostać okazuje się cierpieniem? K...