Mamo...

75 4 7
                                    

Białowłosa dziewczyna obudziła się gdy jej budzik zaczął dzwonić. Spojrzała na wyświetlacz i mocno się zdziwiła. Budzik miał dzwonić za trzy godziny. Nagle do jej oczu wpadło niebieskie światło, ale chwilę później zniknęło. Dziewczyna nie wiedziała co się stało. Usiadła na łóżku i potarła ramiona. Zabrała telefon z szafki nocnej i wybrała numer do kogoś.

- Hej... Wybacz, że dzwonię o tak późnej porze, ale ta sprawa nie może czekać. Oddzwoń do mnie... Byle szybko. Czuję, że w Seabrook dzieje się coś dziwnego... - nagle jej telefon wypadł z ręki, a dziewczyna mogła zobaczyć niebieską postać, stojącą obok szafy. Gdy białowłosa chciała się jej przyjrzeć postać zniknęła. Sięgnęła po urządzenie,  usunęła wiadomość i zgasiła ekran. Budzik znowu zaczął dzwonić i dziewczyna lekko uchyliła powieki. Była odpowiednia godzina. Wstała szybko, podeszła do szafy i już miała sięgnąć do klamki, ale przypomniała sobie o nocnym wydarzeniu. Zawahała się, ale otworzyła szafę. Zdecydowała się na niebieski komplet: bluzka, jeansy, kurtka oraz buty. Z wybranymi ubraniami ruszyła do łazienki, coś kazało jej sprawdzić telefon. W nocy dzwonił do niej nieznany numer... I to nie raz... Szybko pobiegła do łazienki, przebrała się, wykonała poranne czynności i udała się na śniadanie. Jej rodzice już ubrani i najedzeni rozmawiali przy stole.

- Część mamo. Cześć tato. - powiedziała cicho, wchodząc do pomieszczenia. Zabrała się za jedzenie śniadania.

- Kochanie? - dziewczyna spojrzała na matkę znad miski z owsianką. - Wszystko w porządku? - białowłosa pokiwała głową. Wiedziała, że jeśli coś powie to się rozpłacze. - Czemu twój budzik dzwonił o czwartej nad ranem? - wzruszenie ramionami. Jeszcze o coś zapytasz to wybuchnę. Dziewczyna wstała od stołu, sięgnęła po plecak i wyszła z domu. Ruszyła w stronę szkoły, ale po drodze skręciła w uliczkę, prowadzącą do Zombietown. Weszła tam powoli i po cichu. Wiedziała, że może tu być, ale wolała się nie narażać Zombie z rana. Pobiegła do jednego z mieszkać i cicho zapukała. Otworzył jej starszy mężczyzna z zielonymi włosami.

- Dzień dobry. Jest...? - mężczyzna pokręcił głową.

- Wyszedł dziesięść minut temu. Nie wiem gdzie ani po co, ale wyszedł. - dziewczyna powoli zaczynała wszystko rozumieć.

- Dobrze. Dziękuję. - szybko ruszyła w stronę Seabrook. Dobrze widziała gdzie znajduje się poszukiwana przez nią osoba. Kierowała się w miejsce gdzie była brama. Gdy tam dotarła zobaczyła, że chłopak tuli się do jakiejś kobiety i łka.

- Mamo... - usłyszawszy cichy szept chłopaka, dziewczyna powoli się wycofała, niechcąco nadeptując na gałązkę, która trzasnęła. Zerwała się do biegu, ale wiedziała, że jeśli chłopak ją zobaczy bez problemu ją pozna. Wbiegła na swoją ulicę i skierowała się do szkoły. Tam usiadła pod ścianą i czekała na swoją przyjaciółkę, która zjawiła się pięć minut przed dzwonkiem.

Hej! Podoba się? Mam nadzieję. Wiem, że pisanie w narracji trzecioosobowej mi nie idzie ale się staram. Dla porównania następny rozdział napisze w narracji pierwszoosobowej i zdecydujecie jaka bardziej wam się podoba. Ciał...
Pa 💓

Zombie 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz