Odkąd sypiali w jednym łóżku, Perrie nie miewała koszmarów. Leżała wtulona w ciało chłopaka, wdychając jego zapach i dzięki temu wysypiała się bardzo dobrze. To trwało kilka tygodni, ponieważ pewna osoba znów wszystko zrujnowała, a nieprzespane noce powróciły.
Tomlinson nachodził dziewczynę, można nawet powiedzieć, że ją śledził. Wszędzie, gdzie byli razem z Zaynem, on również się pojawiał, co bardzo irytowało Malika, dlatego przeważnie każde ich spotkanie kończyło się bójką lub wyzwiskami.
Szczęściem dla Perrie był właśnie ów Mulat. Jednak... pewnego dnia po prostu musiał wyjść do pracy, co nie skończyło się zbyt dobrze.
Oczywiście zdawała sobie sprawę, że wyjście o późnej wieczornej porze jest niebezpieczne, ale co mogła zrobić? Chciała urządzić dla niej i Zayna romantyczną kolację z okazji ich dwóch miesięcy bycia razem, a lodówka świeciła pustkami. Dlatego wybrała się na zakupy.
Krocząc ulicą z siatkami pełnymi przeróżnych składników, uśmiechała się pod nosem, ponieważ miała dla Mulata jeszcze jedną niespodziankę. I gdy była zaledwie kilka przecznic od mieszkania, usłyszała, jak ktoś wybiega z ciemnej uliczki, kierując się w jej stronę. Nim zdążyła się obejrzeć, zakupy runęły na ziemię, wyślizgując się z jej dłoni, a ona została przyciśnięta do lodowatej, kamiennej ściany. Oddech uwiązł jej w gardle, ból rozlał się po całym jej ciele, a oczy zapiekły niebezpiecznie.
-Proszę, proszę, proszę. - wymruczał, a jego gorący, pachnący dymem i alkoholem oddech odbił się od szyi blondynki, dzięki czemu zatrzęsła się, a na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. -Jak można być tak głupim i wypuścić swoją dziewczynę o tej porze, samą z domu? - ironizował, łapiąc między palce pasmo włosów dziewczyny.
-P-przestań. - chciała syknąć, lecz zabrzmiało to tak beznadziejnie, że policzkowała się w myślach. Louis roześmiał się głośno.
-Zapomnij. Znowu jesteś sama, a ja mam nad tobą przewagę. Mogę zrobić, co chcę. - wymruczał, chcąc ją uwieść, jednak na nic się to nie zdało. Perrie poczuła, jak wszystko co zjadła podchodzi jej do gardła.
Nie wiedząc nawet jakim cudem, wyrwała mu się na chwilę, wymierzając siarczysty policzek. Brunet syknął, odchylając głowę w bok. Pokręcił nią z kpiną, a kiedy znów na nią spojrzał, jego lodowaty wzrok ją sparaliżował. Nie była w stanie ruszyć się z miejsca.
-To był zły ruch. Bardzo zły. - powiedział, a chwilę po tym, jego dłonie kolejny raz zacisnęły się wokół nadgarstków blondynki. Pociągnął ją w głąb ciemnej uliczki, z której wybiegł, chcąc kolejny raz ją skrzywdzić. Tam pchnął ją na ziemię, przez co upadła na twarz. Z poharatanego policzka powoli sączyła się mała strużka krwi.
-Dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju? - zapytała, starając się podnieść. Ale nie udało jej się to, odpowiedzi też nie uzyskała.
Tomlinson stanął nad nią, uśmiechając się obleśnie. Chwilę później usiadł okrakiem na biodrach dziewczyny, nie przejmując się tym, jaki ból odczuwała. Swoje palce wsunął pod jej zwiewną koszulkę, dlatego wydała pierwszy zrozpaczony okrzyk.
-Zamknij się, bo pożałujesz. - warknął, uderzając ją w twarz. Jęknęła, a jej głowa wystrzeliła w bok. Szarpnął za dwa rąbki materiału i rozerwał go, odsłaniając piersi, odziane w koronkowy stanik, przeznaczony tylko dla Zayna. -Kurwa mać. - wymamrotał, od razu zabierając się za rozporek obcisłych spodni.
-Pomocy! Ktokolwiek! - znowu krzyknęła na całe gardło i kolejny raz została uderzona. Ale nie przejmowała się tym. -Błagam! - kolejny cios.
Łzy kapały po jej twarzy, a serce biło milion razy na minutę. Nie wierzyła, że kolejny raz musi przez to przechodzić.
I gdy majtki dziewczyny zerwane zostały z jej nóg, dało się usłyszeć szelest i szybki bieg w ich stronę. Dlatego, Louis wstał, zdenerwowany.
-Co tu się, kurwa, wyrabia?! - męski głos dobiegający z odległości kilku metrów sprawił, że dziewczyna schowała się w ciemnym kącie, dłońmi szukając swoich ubrań.
-Nie twój zasrany interes. - Louis warknął, zaciskając swoje pięści. Wtedy, z ciemności wyłonił się wysoki, dobrze umięśniony brunet.
-Czy mamusia nie nauczyła, że kobiet się nie krzywdzi, pieprzony bydlaku? - mocny, brytyjski akcent sprawił, że na ciele Perrie kolejny raz pojawiła się gęsia skórka.
-Wypierdalaj stąd, bo inaczej wylądujesz na OIOM-ie.
-Taki z ciebie chojrak? A co, jeśli powiem, że policja już tutaj jedzie?
-Myślisz, że jestem tak naiwny? - Tomlinson parsknął i w tym samym momencie syreny zawyły głośno. Brunet, który uratował Perrie od kolejnego gwałtu, założył ręce na piersi, uśmiechając się kpiąco. -Jeszcze się spotkamy. - i to były ostatnie słowa, które wyleciały z ust Louisa, ponieważ chwilę potem rzucił się do biegu.
Edwards, która zdążyła do połowy naciągnąć swoje spodnie, szlochała cicho, kuląc się pod intensywnym spojrzeniem brązowych tęczówek jej wybawcy.
-Ej, wszystko dobrze? Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy, obiecuję. - wyszeptał, robiąc kilka kroków w stronę dziewczyny. I pewnie, gdyby nie ściana za nią, wycofywałaby się w nieskończoność.
-N-nie podchodź. - szepnęła cicho, dlatego chłopak stanął w miejscu.
-Chcę ci tylko pomóc.
-P-poradzę sobie, dzięki. - wyjąkała i ostrożnie podniosła się z kamieni, na których leżała dotychczas. Ubrała spodnie, a podartą koszulkę złapała w obie dłonie, chcąc zakryć jak najwięcej.
-Okay. Po prostu, w razie gdybyś potrzebowała pomocy, mieszkam w tym bloku, mieszkanie numer 6. - oznajmił, uśmiechając się blado. -I nazywam się Liam. - dodał, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł.
Perrie stała chwilę w tym samym miejscu, po czym ruszyła do wyjścia z uliczki. Zakupy, które zrobiła leżały w tym samym miejscu, dlatego ostatkiem sił je pozbierała i weszła do mieszkania, wciąż płacząc.
Od razu odłożyła siatki z jedzeniem i nie czekając na nic, skierowała się do łazienki. Tam, schyliła się, w ostatniej szafce szukając czegoś, co było jedynym sposobem na zapomnienie o bólu psychicznym.
-Cześć, tęskniłam za tobą. - odezwała się, a mały uśmiech wymalował się na jej ustach, kiedy między palcami obracała srebrną żyletkę.
hej, hej! tak więc, dodaję kolejny rozdział mimo, iż nie mam jakichś wielkich przekonań, że się opłaca. ale myślę też, że kończenie publikowania teraz jest bezsensu, skoro historia Zerrie dobiega końca.
nie będę się zbytnio rozpisywać, dajcie znać co myślicie
całuję, @lmixft1d - karo x
![](https://img.wattpad.com/cover/22196327-288-k821648.jpg)
CZYTASZ
Guardian Angel |Zerrie| ✔
FanfictionZ wyglądu przypomina kogoś, kto pragnie tylko czyjejś krzywdy. Ale tak na prawdę jest osobą, która nie radzi sobie z przeszłością. Z tym, co siedzi w jej głowie. On natomiast żyje swobodnie w luksusie i bez zbędnych zmartwień. Ale do czasu... Przepi...