6.ʎʇdɯǝ

494 35 49
                                    

Hyunjin już miał otworzyć drzwi, gdy nagle ktoś położył dłoń na jego ramieniu. Odwrócił się, a jego oczom ukazała się piegowata twarzyczka, posyłająca mu niepewny uśmiech.

- Felix...- Westchnął, starając się opanować złość.

- Chciałem tylko zapytać, no wiesz, o niego. Minęło już trochę czasu? Nie sądzisz, że powinieneś traktować go lepiej? - Odparł piegowaty, zagryzając dolną wargę.

W blondynie od razu zaczęło buzować i chciał zareagować agresją, ale do rozmowy niespodziewanie wtrącił się Heechul.

- Opanuj się Hwang, zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś o krok od degradacji? Życie tego chłopaka jest znacznie ważniejsze niż twoje, a pozwalasz sobie na sponiewieranie go? Przestań wyładowywać swoje frustracje na nim, gdy to ty zjebałeś. - Krzyknął mężczyzna, popychając go na ścianę, w wyniku czego drugi odskoczył przestraszony.

- Gdyby nie on, to nawet nie byłoby problemu. – Warknął przez zęby.

Po chwili ciszy zirytowany Heechul pociągnął go za sobą w stronę swojego gabinetu, nie chcąc robić zamieszania na korytarzu.

Tym sposobem Felix został sam. Przez moment się wahał, ale po namyśle wszedł do pokoju, do którego uprzednio miał udać się Hyunjin. Nigdy wcześniej tu nie był. Pomieszczenie było oziębione i całkiem puste. Jedynie w kącie siedziała drżąca, otulona w koc sylwetka, chowająca twarz między kolanami.

- Zostaw mnie, czemu znów tu jesteś? – Mruknął Yeonjun. Po jego głosie było słychać, że jest wycieńczony.

- Shh, to nie ja. To znaczy, nie on. – Odpowiedział nieco zmieszany.

Zaskoczony chłopak podniósł głowę, zaciekawiony nowym głosem.

- Kim jesteś?

- Mam na imię Felix, jestem... kolegą Hyunjina. Mogę się dosiąść?

- O ile nie zamierzasz się nie mnie wyżywać...

Na te słowa ostrożne zajął miejsce na podłodze, tuż obok niego.

- Jak się czujesz?

- To poważne pytanie? Mam dosłownie dziurę w brzuchu, zostałem porwany i jestem przechowywany w pustym pokoju, z dala od moich przyjaciół. Ale dzięki, że pytasz. Nikt od dawna tego nie robił. – Wymamrotał, poświęcając chwilę, aby uważneij przyjrzeć się towarzyszowi. Wyglądał naprawdę uroczo, wręcz niewinnie z rudymi włosami i masą rozpryskanych po jego policzkach kropek. Naprawdę nie zdawał się mieć złych zamiarów, a to była nowość.                             – Dlaczego tu przyszedłeś?

- Nie wiem po prostu czułem, że jestem ci winny wyjaśnienia. Może to dziwne..

- Może po prostu masz sumienie. Skoro tu jesteś, to czekam na te całe wyjaśnienia.

- Nie jestem pewien, ile mogę ci powiedzieć. Nie chcę mieć kłopotów, ale po prostu chciałbym, żebyś wiedział, że to nie tak, że jesteśmy źli i chcemy cię zniszczyć. - Westchnął, starając się zebrać myśli. - Jednak, może byś chciał przejść się ze mną po budynku? Pokazałbym ci gdzie tak naprawdę się znajdujesz. - Spytał, wyciągając dłoń do ciemnowłosego.

Ten nawet się nie wahał, w końcu co miał do stracenia. Złapał jego dłoń i podniósł się do góry, co automatycznie sprawiło, że miał mroczki przed oczami i zakręciło mu się w głowie.

- Dasz radę? - Zapytał zmartwionym głosem rudzielec, podtrzymując go.

- Tak, zabierz mnie stąd proszę.

I CAN HEAR YOU-yeonbinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz