Rozdział 18

4.1K 217 35
                                    

Pov Harry:

Wreszcie nadeszła zima. Hogwart obudził się pod grubą warstwą śniegu. Z zewnątrz było słychać podekscytowane głosy uczniów. Widziałem przez okno jak rzucają się śnieżkami i lepią bałwany. Ja też chciałem dołączyć do tej zabawy. Może i mam siedemnaście lat, ale co z tego?

Wziąłem ze sobą Rona i oboje popędziliśmy po Hermionę. Ta gdy usłyszała o planie roześmiała się kpiąco.

- A wy, to nie za starzy na to jesteście?

- Nie chcesz, to nie...- Już odchodziliśmy, gdy krzyknęła.

- Poczekajcie! – I w mgnieniu przebrała się w ciepłe ciuchy. – Idziemy.

Z uśmiechami wyszliśmy z zamku i udaliśmy się na błonia, skąd dochodziły radosne okrzyki. Po chwili Ron podniósł Mionę, kierując się z nią na zaspę śniegu. Ta szarpała się próbując uciec ale bez skutecznie. Patrzyłem na nich z daleka głośno się śmiejąc. Nagle usłyszałem za sobą znajomy głos.

- Oh, jakie dzieciaki. – Odwróciłem się. – Sądzisz, że powinniśmy jej pomóc?

- Niee. – Odpowiedziałem krótko i przeciągle. – Chłopak roześmiał się.

- Pogadamy? – Zapytał tajemniczo.

- Tak. To znaczy... zależy o czym. – Zawahałem się.

- Spokojnie. Nie zaciągnę cię do lasu i nie zadźgam. – Powiedział z chytrym uśmiechem.

Po czym pociągnął mnie za jakiś drzewo i zaczął rozmowę.

- Słyszałeś o tym balu, prawda?

- Jasne, że tak. Przecież zorganizowała go moja przyjaciółka.

- Jest już za tydzień i... idziesz z kimś? – Chyba wiem do czego zmierza.

- Jak na razie...to nie.

- Ah, to może...chcesz iść ze mną? No wiesz... jako przyjaciele, czy coś? – Czułem, że się rumienię.

- TAK!

Chyba krzyknąłem zbyt głośno i z większą ekscytacją, niż powinienem. Draco się uśmiechnął i odszedł. Nadal to do mnie nie docierało. DRACO MALFOY ZAPROSIŁ MNIE NA BAL!

Po chwili przybiegli do mnie moi przyjaciele. Hermiona była cała w śniegu.

- Harry! Masz gorączkę czy co?

- O co ci chodzi?

- Jesteś cały czerwony!

- Um, nic mi nie jest. Wracajmy już.

Dotarliśmy do zamku i przebraliśmy się w suche rzeczy. Zeszliśmy do wielkiej Sali, bo jeszcze nie jedliśmy śniadania. Cały dzień minął strasznie leniwie, ale ja myślałem tylko o jednym. DRACO MALFOY ZAPROSIŁ MNIE NA BAL!

Wiem, że rozdział taki sobie, ale brak weny robi swoje. Lecz i tak mam nadzieję, że wam się podobało. Na prawdę kocham was wszystkich, że w ogóle chcecie to czytać. <3

Tylko twój - DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz