Pov Harry:
Minął już tydzień od kiedy jestem w związku z Draco. Czuję się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Z resztą – on chyba też. Zauważyłem dużą zmianę w jego charakterze. Stał się milszy, łagodniejszy, a przede wszystkim – znacznie wyluzował. Mówiąc to mam na myśli, że nie wyzywa każdego mugolaka napotkanego na swojej drodze, albo, że nie chodzi wiecznie wyprostowany jak szpilka.
Niedzielne popołudnie spędzałem w swoim dormitorium. Właśnie uczyłem się na eliksiry. Wprawdzie nie miałem zadanego żadnego referatu do zrobienia, lecz Snape jest w stanie odjąć mojemu domu trzydzieści punktów za złą odpowiedź, więc wolę nie ryzykować.
W pewnym momencie, mój notes do kontaktowania się z Draco zabrzęczał, żeby uświadomić mnie, że dostałem nową wiadomość. Ucieszony podskoczyłem z miejsca i podbiegłem do szafki nocnej gdzie leżał.
Draco: Drogi pamiętniku. Nie mogę opisać tego jak bardzo szaleje za Potterem. Jest taki przystojny gdy się rumieni... Pragnąłem go od czwartego roku nauki w Hogwarcie. Byłem strasznie zazdrosny, gdy ten cały Diggory z nim rozmawiał... No ale nareszcie jest mój i strasznie się z tego cieszę.
Cicho się zaśmiałem. Czyżby mój kochany Ślizgon pomylił zeszyty?
Harry: Skarbie, nie ten dziennik.
Ron, aż popatrzył na mnie ze zdziwieniem, dlaczego tak szczerze się do jakiegoś notesu. Ale Malfoy doprowadzi mnie kiedyś do szaleństwa, przysięgam.
Draco: Uhm, ja... Merlinie ale jestem głupi.
Harry: Nie, no co ty... A tak przy okazji. Ty zazdrosny o Cedrika? Musiało to być bardzo zabawne, hahaha.
Draco: Ugh. Wkurwiasz mnie Potter!
Harry: Po nazwisku to po pysku, pamiętaj.
Draco: Oh, czyżby moja księżniczka się obraziła?
Nie no, on jest niemożliwy.
Zanosząc się śmiechem wyszedłem z zamku pospacerować po błoniach. Powoli wdychałem świeże, powietrze do swoich płuc. Wsłuchiwałem się w śpiew ptaków.
Przechodząc obok chatki Hagrida, zauważyłem przebiśniegi wyrastające spod ziemi. Uwielbiam ten moment kiedy nadchodzi wiosna. Wszystko wtedy jest jakieś radośniejsze.
Pov Draco:
Po miłej konwersacji z Harrym, postanowiłem go odszukać. Z tego, co dowiedziałem się od Hermiony, o tej porze powinien być na spacerze. Otuliłem się kurtką i szmaragdowym szalikiem, po czym wybiegłem z zamku. Już po kilku minutach marszu, ujrzałem go idącego poprzez błonie. Zakradłem się do niego od tyłu i mocno przytuliłem w pasie, nie pozwalając mu iść dalej. Chłopak podskoczył z przerażenia.
- Draco! Zawału prawie dostałem! - krzyknął.
- Ojoj, moja księżniczka się przestraszyła? – zapytałem sarkastycznie.
- Ojoj, ktoś tu jest zazdrosny o Puchona? A przecież tak nimi gardzisz! – Jebany, odegrał się. – I nie mów tak na mnie! – Zrobił tak słodką minę, że miałem ochotę go schrupać.
- Czepiasz się. – Prychnąłem.
Nie pozwalając mu dokończyć, przyległem ustami do jego warg. Ten nie protestując odwzajemnił pocałunek.
CZYTASZ
Tylko twój - Drarry
ContoOpowieść Drarry. Dwoje największych wrogów zakochuje się w sobie. Niegdyś pozabijali się gołymi rękami. Teraz kochają się ponad życie i żaden nie pozwoli, by ktoś skrzywdził drugiego. Jeśli interesują cię historie w tym typie, to idealna książka dl...