Prolog

60 6 0
                                    


15 czewrca 1941

Poranek, choć deszczowy, zapowiadał się dość przytulnie i przyjemnie. Odgłosy ustawiania zastawy i szykowanie śniadania przez szkrzatów odbijały się echem w cichej posiadłości rodziny Shafiq.


Spojrzałam nad kominek, gdzie był zegar, na którym wybijała godzina 9.00.
Kolejna niezbyt przespana noc.
Koszmary, urywki wspomnień które dreczą mnie co noc.

Po wypadku w starej posidłości, na ktorą mugolskie wojsko zrzuciło bombę, w którym zgineła cała moja rodzina oprócz mnie i brata, wielki ród czarodzieji czystej krwi Shafiq praktycznie zanikł. Podczas nalotu byłam z bratem w ogrodzie, zrywał mi moje ulubione czarne róże. Cała rodzina była w sali balowej, gdzie miały odbyć się urodziny mojego taty. Spadła bomba, był jeden wielki krzyk, który się szybko urwał. Po krzyku nastała grobowa cisza. Dzięki szybkiej rekcji brata, który utworzył barierie żeby nas nic nie trafiło, nie ucierpieliśmy w żaden fizyczny sposób.

Teraz, rok po tej tragedii, gdy mój i brata stan psychiczny pozwala na to, żebyśmy rozpoczeli nauke w Hogwarcie, mam dużo wątpliwości. Zwrócimy dużo uwagi na siebie dołaczając w 6 roku nauki. Rodzice woleli zapraszać do rezydenci największych i najwybitniejszych przedstawicieli sztuk magicznych żeby mnie i mojego brata bliżniaka uczyli, niż wysyłać nas do szkoły. Z tego powodu jesteśmy wykształceni ponad poziom Hogwartu.

Severus (tak nazywa się mój brat) wczoraj oznjamił mi że w wrześniu zaczynamy nauke w Hogwarcie. Wiem że przebywanie wśród ludzi mu pomoże.

Wstałam i usiadłam przy toaletce. Spojrzałam w moje odbicie. Blada, wręcz biała cera, duże zielone oczy, łagodne rysy twarzy, pełne usta i długie czarne włosy które siegały mi poniżej bioder. Uroda która nie pomoże ukryć mi się w tłumie.

Usłyszałam pukanie do drzwi. Pozwoliłam na wejście. W odbiciu za sobą ujrzałam mojego brata. Wysoki, postawny mężczyzna, o zielonych oczach, czarych kręconych włosach spiętych w rozwalonego kucyka. Ubrany był w czarne spodnie i czarną koszulę, z rozpiętymi, górnymi  guzikami. Usmiechnął się i rzekł:
-Witaj moja droga Eris

Ciąg dalszy nastąpi...

Insygnia miłości//Tom Marvolo RidleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz