Ukojony wyprawą za stumilowy las, odkrywam warstwy mojej osobowości,wyostrzają się zmysły, czuje zapachy ozonowe-niczym po deszczu, stąpam po miękkiej ściółce leśnej, brnę, celem mojej podróży nie jest miejsce do którego zmierzam; a refleksje które nadarzą się w tym czasie. Idę zgodnie z ruchem wiatru- na północ. Podczas marszu mam czas na przemyślenia dotyczące dni uprzednich.
CZYTASZ
Kroniki kwiatowe
PoetryLiryczny pokarm duszy. Smak upragnionego dzieciństwa nie został mi pisany. Pozostaje smutek rozgoryczenie, samotność Zapach smak i dźwięk ciszy