Rozdział 7. Atak w szkole.

101 9 0
                                    

/Gabriel/

Minęło kilka dni od kąt w szkole Wiki robiłem z doktorem Banachem i Sonią pokaz pierwszej pomocy. Cieszę się, że Wiktoria pomagała wtedy koleżance. Widziałem nawet w dzienniku elektronicznym siostry dodatkowe punkty z zachowania. Obecnie byłem w bazie. Moja mama wczoraj wróciła z delegacji. Tym razem była w Grecji. Przywiozła mi, Marynie i Wice kilka pamiątek.

-Do wszystkich wolnych zespołów. Wezwanie do szkoły w której była strzelanina. Policja już tam jest. Potrzebują na wszelki wypadek wsparcia medycznego.- Na słowa Rudej wszyscy pobiegliśmy do karetek. Pojechaliśmy na miejsce. Byłem przerażony kiedy zaparkowałem pod... P-Pod szkołą Wiktorii. Wysiadłem z karetki. Usłyszałem jak mój telefon dzwoni. Odebrałem.

-Gabryś W szkole Wiktorii są terroryści.- Usłyszałem przerażony głos Maryny.- W dodatku Wika jest w szkole.- Na słowa ukochanej przeraziłem się. Przecież Wika miała zostać w domu bo rano poszła na badania kontrolne. Rozłączyłem się. Chciałem pobiec do szkoły siostry ale zatrzymał mnie jeden z policjantów.

-Puszczaj mnie.- Powiedziałem zaczynając się szarpać.

-Nie można wchodzić do budynku.- Powiedział policjant trzymając mnie mocno.

-Człowieku to nie jest strzelanina. Tam są terroryści.- Powiedziałem wściekły. Sonia zabrała mnie do reszty.

-Nowak co się dzieje?- Spytał się Góra.

-Co się dzieje? To się dzieje, że moja siostra i osoby ze szkoły Wiktorii są w tej szkole razem z terrorystami.- Powiedziałem i kopnąłem w oponę. Poczułem się bezradny, a łzy zaczęły spływać mi po policzkach.

-Gabryś spokojnie.- Usłyszałem jak doktor Banach do mnie mówi kładąc mi rękę na ramię. Ale nagle zaczęły się strzały z pistoletów. Antyterroryści w końcu przyjechali. Podbiegłem do nich.

-Pan lepiej niech się odsu...- Nie dałem mu dokończyć bo złapałem go za kołnierz.

-Słuchaj mnie bo nie będę powtarzał. Macie dać mi kamizelkę kuloodporną i karabin. Ja nie żartuję.- Powiedziałem puszczając mężczyznę.

-Nowy zwariowałeś?- Spytał się zszokowany Kuba.

-Ktoś musi tam wejść. Liczy się życie uczniów i pracowników szkoły. Poza tym ktoś musi iść z nimi. Wsparcie medyczne.- Powiedziałem biorąc od policjanta kamizelkę kuloodporną.

-Karabinu ci dzieciaku nie dam.- Powiedział jeden z antyterrorystów.

-W wakacje byłem z siostrą co dziennie na wojskowej strzelnicy. Przestaliśmy gdy zmarła nasz przyjaciółka. Lidia Chowaniec.- Powiedziałem wyrywając mu karabin. Założyłem torbę ratowniczą i zacząłem iść.

-Nowak zwariował.- Zignorowałem słowa Artura. Po cichu wszedłem do środka. Od razu na korytarzu znalazłem pistolet. Wziąłem go i schowałem do kieszeni. Zauważyłem terrorystę stojącego i pilnującego jakieś dzieciaki pod schodami. Strzeliłem mu w kolano, a on upadł na ziemie. Dzieciaki zakneblowały go, a jeden chłopak go związał. Dałem im znam wzrokiem by zabrali gościa. Zacząłem powoli wchodzić po schodach.

-Zabieraj te łapy!- Usłyszałem krzyk Wiktorii. Zajrzałem zza ściany i zauważyłem jak jeden terrorysta trzyma Wikę, a drugi starał się... Starał się ją rozebrać! Wycelowałem w tego co trzymał Wikę i strzeliłem. Trafiłem w... J-Jego głowę.

/Wiktoria/

Krzyknęłam przerażona i odsunęłam się od tego gościa co mnie trzymał. Ten terrorysta co chciał mnie rozebrać popchał mnie na ścianę i... Strzelił do mojego brata! Byłam przerażona. Ten facet zaczął mnie tłuc a inny terrorysta bił Gabrysia. W pewnej chwili straciłam przytomność. Obudziłam się dopiero w szpitalu, a przy mnie była mama.

-Wika jak się czujesz?- Spytała się moja mama zmartwionym głosem.

-D-Dobrze ale... Gdzie Gabryś?- Zapytałam siadając. Miałam rękę w temblaku. Miałam zabandażowaną rękę.

-Ma tomografie ale jest cały.- Powiedziała przytulając mnie. Po chwili do sali weszła... Policja. Mama na nich spojrzała po czym na mnie.- Porozmawiasz z panią dobrze?- Spytała się moja mama, a ja kiwnęła głową. Moja rodzicielka wyszła, a policjantka usiadła koło mnie. Opowiedziałam jej wszystko co stało się w mojej szkole.

-Mój brat postrzelił terrorystę w głowę bo c-chciał mnie ratować.- Powiedziałam wystraszona.

-Spokojnie kamery szkolne wszystko zarejestrowały. Twój brat nie pójdzie za to do więzienia.- Powiedziała policjantka po czym wyszła.

Życie toczy się dalej.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz