*czajnik to śmiech tak dla jasności mówię bo pojawi się coś takiego w tym rozdziale
Mark Evans
Tego dnia mieliście razem gdzieś wyjść niestety nie zdążyłaś się wyszykować, więc zaprosiłaś chłopaka do siebie na czas twojego szykowania. Byłaś na etapie makijażu.
-[Twoje imię] ? - zaczął chłopak patrząc na ciebie
-Słucham ciebie ? - odpowiedziałaś mu wykładając potrzebne ci rzeczy
-Moge cię pomalować? - spytał ze stoickim spokojem nie podobnym do Evansa
-Co ?! - zakrztusiłaś się powietrzem - nie ma mowy idziemy na miasto a nie do cyrku
-No weeeeź potem sobie zmyjesz - zrobił oczy szczeniaka
-No dobra - przewróciłaś oczami.
Niechętnie usiadłaś na przeciwko niego i chłopak zabrał się do pracy. O mało co nie udusiłaś się ze śmiechu kiedy robił ci cos na twarzy. Kiedy skończył a ty spojrzałaś w lustro to myślałaś że dostaniesz zawału
-Nie wierzę - *czajnik - Evans coś ty mi zrobił - *czajnik - teraz twoja kolej
-Co !? - odskoczył od ciebie słysząc to co powiedziałaś
-No zmyjesz sobie potem - powiedziałaś z diabelskim uśmiechem
-O mój boże niech będzie - zabrałaś się do pracy udając przy tym czajnik. Po skończonej robocie oboje o mało co nie zmoczyliście majtek widząc siebie nawzajem. Zdecydowanie tak na miasto nie wyjdziecie
Axel Blaze
Poszliście z Axelem do McDonalda z powodu burzy która was złapała. Siedzieliście sobie spokojnie, w pewnym momencie tak o zaczęłaś go zaczepiać. Najpierw zaczęło się od lekkiego bicia go kolanem.
-No i czego dzikusko mnie zaczepiasz - uderzył cię z otwartej ręki w udo (zaznaczmy to że masz krótkie spodenki)
-Aa frajerze to bolało - oddałaś mu (on też miał krótkie spodenki)
-Frajerze? - uderzył cię mocniej
-Do cholery - też oddałaś mocniej.
Wasza zabawa trwała dopóki ty nie doszłaś do wniosku że masz już zbyt dużo czerwonych rąk na nogach i z powodu że on ma więcej siły postanowiłaś przerwać walkę. W międzyczasie przestało padać ale mimo to dalej tam siedzieliście
-No zobacz dumny z siebie jesteś ? - pokazałaś na ślady
-Bardzo - siedział dumnie. Wtedy wzięłaś jego rękę i ugryzłaś go w przedramię.
-Aaaał - krzyknął na połowę budynku - debilu
-To za kare - teraz ty siedziałaś dumnie. Chłopak objął cię ręką wokół szyi i prawie położył sobie ciebie na kolanach i zaczął cię czochrać rzucałas się aby uwolnić się z jego uścisku i kopnelas przypadkiem z całej siły stolik. Wtedy przyszła pracownica placówki
-Niestety przez wasze zachowanie jestem zmuszona was prosić o opuszczenie stolika i wyjście z budynku
-Dobrze przepraszamy to on zaczął - powiedziałaś i udałaś się ku wyjściu
-Ja zacząłem imbecylu? - znów złapał cię w ten sam sposób i zaczął czochrać
-Debilu puść mnie - znowu go ugryzłaś.
I w ten oto sposób toczyła się wasza reszta dnia
Jude Sharp
-Sharp! - krzyknął Rey Dark - i ty [T/N] - zwrócił się do ciebie siedzącej na ławce. Kiedy Jude już przybiegł Dark się odezwał - proszę abyście poszli do kantorka po kilka dodatkowych ręczników