2.

1.2K 116 64
                                    

   Nie wiem o której zasnąłem, ale obudziłem się parę minut po 8.
Co ciekawe, zazwyczaj nie otwieram oczu przed 9-9:30.

   Postanowiłem, że wstanę bo i tak już nie zasnę, a jedynie mogę zrobić śniadanie dla siebie i mojego gościa.

     Wstałem i rozciągnałem się, odsłoniłem okna. Na dworzu widniał spokojny widok. Słońce dopiero, co jakby się rozbudzało, lekki wiatr, mały ruch i świergot wróbli.

  Wziąłem do ręki ciuchy na przebranie i podreptałem po cichu na dół.
Moje schody wychodzą naprzeciw kanapy, więc już po chwili mój wzrok napotkał spokojną twarz szatyna.

   Wydawało mi się, że jeszcze śpi, ale nie byłem do końca pewny. Zbliżyłem się lekko do niego bacznie go obserwując.
  Nie wiem po co, ale przykucnąłem przy nim.
 
  Karol otworzył jedno oko, czym mnie wystraszył. Natychmiast się odsunąłem od niego i zaczerwieniłem. To musiało bardzo dziwnie wyglądać z zarówno perspektywy trzeciej osoby jak i z perspektywy jego..

   Ten jedynie uśmiechnął się lekko i rozciągnął się.
Po chwili usiadł na kanapie i pokazał palcem na karteczkę, której wcześniej nie zauważyłem obok kanapy.

   Ernest pisał, że wpadnie do Ciebie około godziny 16, bo o 15:30 jego rodzice mają się zbierać, więc mam pojechać do jego mieszkania. Nie będę ci już robił problemów w takim razie :)

Na zdziwienie Karola, posmutniałem. Nie chciałem aby tak się kończyła moja znajomość z nim. Chciałem go poznać bliżej i bardziej, nauczyć się jego języka i pobyć z nim trochę sam. Miałem tyle pytań dotyczących jego niepełnosprawności, których bałem się zadać aby go nie urazić..

H : Cóż.. chciałem cię trochę bardziej poznać.. a-ale jak chcesz możesz przecież jechać do Ernesta..

 
   Zielonooki przyglądał mi się ze zdziwieniem, jego oczy przypominały monety 5 złotowe.
Chwycił za swój telefon, odblokował go i pisał.

  Nie muszę wracać do Ernesta, jeśli oczywiście byś mi pozwolił to mogę zostać. Również chciałbym cię bardziej poznać, w końcu nie codziennie spotyka się osobę, która chce uczyć się języka migowego!
Możemy zrobić tak, że Ernest przyjedzie i spędzimy trochę razem czas, a ja finalnie zostanę u ciebie, jeśli się zgodzisz.

H : Oczywiście, że się zgodzę!

   Krzyknąłem.

H : Może najpierw śniadanko jakieś? Na co masz ochotę?

   Naleśniki?

H : To ja się biorę za naleśniki, a ty śmigaj do łazienki.

  Szatyn uśmiechnął się, podszedł do swojej walizki i wyjął jakieś ubrania. Po chwili zniknął z mojego pola widzenia za drzwiami do łazienki.

   Kiedy skończyłem robić naleśniki, poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Podskoczyłem lekko przez co oparzyłem się tłuszczem.

  Odwróciłem się do swojego "oprawcy" przodem.

Mój wzrok zatrzymał się na uśmiechniętym od ucha do ucha Karolu.

K : +_$$-+$€¥¥

H : Karol.. ja dalej nie rozumiem..

Chłopak złapał za telefon.

Sorkiiii zapomniałem. Co ty się tak lękasz Panie kucharzu? 

H :... PO PIERWSZE! Nie jestem żadnym kucharzem! A po drugie skradasz się i pytasz czemu się wystraszyłem..

  Prychnąłem i zdjąłem ostatnie naleśniki aby się nie przypaliły.

Karol usiadł już grzecznie przy stole i czekał na posiłek. Po chwili już razem siedzieliśmy przy jednym stole, życzyłem mu smacznego i zaczęliśmy nasze śniadanie.

Po śniadaniu zaczęła się nauka.. oczywiście języka migowego. Z racji, że oglądałem w nocy trochę ten film to nauka szła nam już łatwiej. Umiałem już cały alfabet, zwroty typu proszę, dziękuję, dobranoc, smacznego, zapraszam, przepraszam miałem w małym paluszku.

  Czas z Karolem leciał mi bardzo szybko mimo iż mój towarzysz milczał.
Milczał, a mnie rozśmieszał.

Nim się obejrzeliśmy wybiła godzina odwiedzin Ernesta.

    Cała nasza trójka siedziała w salonie. Przysłuchiwałem się właśnie opowieści Ernesta, o tym jak się poznał z Karolem. Dowiedziałem się, że Karol nie od zawsze był niemową.
Możliwość mówienia stracił dopiero kiedy miał 14 lat, przez wypadek, który uszkodził jego struny głosowe i inne fragmenty, blokujące jego głos.

   Zrobiło mi się żal Karola, kiedy Ernest tłumaczył za niego, jak długo zajęła mu nauka języka migowego i rehabilitacja gardła.

  Mój przyjaciel doskonale znał język migowy. Chodził z szatynem do klasy, a po wypadku język migowy został włączony do nauki na godzinie wychowawczej, tak aby każdy mógł się wygodnie porozumieć z zielonookim.

  Kiedy usłyszałem o hejcie, który był kierowany do Karola, miałem ochotę się rozpłakać, a zarazem zabić te osoby.

  Karol wydawał się być ułożoną osobą, z marzeniami, odpowiedzialną, zabawną i z planem na życie. Hejt kierowany w jego stronę, przez wypadek który nie wyszedł z jego winy, był bardzo krzywdzący.

   Sam fakt, że przez język migowy mało kto chciał rozmawiać z Karolem był dobijający.. jednak szatyn się uśmiechał. Cały czas po wypadku ponoć.. teraz także..

Mógłbym się wpatrywać w ten uśmiech godzinami..
 

• 𝗗𝘅𝗗 • 𝓜 𝓳𝓪𝓴 𝓜𝓲𝓵𝓬𝔃𝓮𝓴 • ZAKOŃCZONE •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz