Rozdział 1. Przyjazd matki.

294 8 0
                                    

/Gabriel/

Od wybuchu bomby w bazie minęło pół roku, a od mojego powrotu do pracy 4 miesiące. Kuba nawet na mojej szafce przyczepił wycinki artykułów. Np. ,,Chłopak Maryny wyleciał w powietrze!" albo ,,Maryna modli się o ukochanego." Cieszyłem się trochę z tego. Ale najbardziej było mi żal Artura. Sąd chciał zabrać mu małego. Miał szczęście, że zabraliśmy go do psychologa. Obecnie szykowałem się do pracy. Ostatnio zamieszkała ze mną Maryna. Mamy swój jednorodzinny dom. Właściwie to Maryna wybierała dom. Wyszedłem ubrany z łazienki. Podeszła do mnie Maryna i dała mi moją torbę.

-Dzięki skarbie.- Powiedziałem i pocałowałem Marynę. Pocałunek był krótki ale to wystarczyło. Wyszedłem z domu. Wsiadłem do auta i pojechałem do pracy. Kiedy byłem przy bazie zaparkowałem samochód na parkingu i wysiadłem. Idąc do bazy przywitałem się z Kubą. 2 tygodnie temu wrócił z miesiącu miodowego bo się ożenił z Górską. Widać było, że są szczęśliwi. Po wejściu do bazy usłyszałem jak telefon mi dzwoni. Wyjąłem telefon z torby. Byłem w szoku widząc kto dzwoni. Była to moja mama. Od 7 miesięcy się nie odzywała. Pewnie miała dużo pracy. Ale to nawet dobrze. Nie wie, że mam dziewczynę, nie wie o tym wypadku w bazie i nawet nie wie, że Góra jest już samotnym ojcem. Odebrałem dzwoniący telefon.

-Hej mamo.- Powiedziałem otwierając szafkę.

-Hej synku mam dobre wieści.- Powiedziała radosnym głosem moja mama.

-Jakie?- Spytałem wyjmując z szafki strój roboczy.

-A taką, że dostałam wysoki awans i przyjeżdżam do Polski.- Na słowa matki się zdziwiłem. Moja mama przyjeżdża? No w sumie będzie miała okazję poznać Marynę.

-To super.- Powiedziałem widząc jak do bazy wchodzi doktor Banach.- Mamo kończę bo zaraz zaczynam dyżur.- Powiedziałem idąc do szatni. Rozłączyłem się i poszedłem się przebrać w strój roboczy. Po dyżurze poszedłem na dworzec gdzie odebrałem mamę z dworca. Przytuliłem ją na powitanie. Wsiedliśmy do mojego auta i ruszyliśmy. Opowiedziałem jej, że w dzień ślubu Zosi i Tomka oraz doktora Banacha i doktor Anny, Tomek zmarł. Mimo, że moja mama nie lubiła Zośki po tym co mi zrobiła widziałem na jej twarzy współczucie.

Chwile żałoby.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz