17 XII 1976 r.Drogi Jamesie Potterze,
jeśli zdecydowałam się na wysłanie tego listu, musisz być zaskoczony. W końcu uważałeś mnie za nudną, nieustannie siedzącą z nosem w książkach Krukonkę, której jedynym życiowym celem jest zdanie owutemów z najwyższą oceną, czyż nie?
Ale przecież ta sama dziewczyna, nie dalej jak trzy miesiące temu, wyciągnęła Cię z kłopotów. Pamiętasz ten wrześniowy wieczór, Jamesie? Bo ja doskonale.Było to podczas mojego czwartkowego obchodu. Nie byłam szczególnie zachwycona wizją spacerowania po zimnych i ciemnych lochach, ale pocieszałam się myślą o czekającej mnie gorącej kąpieli w łazience prefektów. Los chciał, że tego akurat dnia wpadłeś na jeden ze swoich genialnych pomysłów płatania figli.
Natknęłam się na Ciebie, gdy wchodziłeś do magazynu profesora Slughorna, w którym trzymał składniki niezbędne do przygotowania eliksirów. Od razu przeczułam, co się święci i wśliznęłam się zaraz za Tobą.Doskonale pamiętam Twoją przerażoną minę, gdy nakryłam cię na gorącym uczynku. Zacząłeś pokrętnie tłumaczyć swoją obecność w pomieszczeniu z nadzieją, że Ci uwierzę. Wystarczyło jednak jedno moje spojrzenie, byś zrozumiał, że nie ze mną takie numery.
Musisz wiedzieć, że miałam ogromną ochotę zapewnić Ci szlaban oraz odjąć punkty Gryffindorowi, jednak tego nie zrobiłam. Tamtego wieczoru po raz pierwszy spojrzałam na Ciebie, jak na zwykłego chłopaka. Wcześniej istniałeś w mojej głowie jedynie jako członek stukniętej bandy wprowadzającej w Hogwarcie chaos i zamęt.
Postanowiłam darować Ci wszystkich nieprzyjemności i ulitowałam się nad Tobą. Mało tego, odprowadziłam cię aż pod samą wieżę Gryffindoru na wypadek, gdybyś miał się natknąć na któregoś z nauczycieli. Na pożegnanie powiedziałeś, że w życiu nie sądziłeś, że jakaś Krukonka mogłaby odpuścić Tobie szlaban.
Ja też nigdy nie przypuszczałam, że odpuszczę Jamesowi Potterowi.
W tydzień później zaprosiłeś mnie do Hogsmeade na piwo kremowe. Całe to wyjście jeszcze mocniej utwierdziło mnie w przekonaniu, że zupełnie różnisz się od obrazu Jamesa Pottera w mojej głowie. Przez pięć lat uważałam Cię za wiecznie szukającego guza oraz irytującego palanta, który nie przejmuje się niczym poza wymyślaniem kolejnych sposobów na uprzykrzenie życia nauczycielom oraz uczniom Hogwartu. W tamtym momencie widziałam w Tobie wrażliwego, zabawnego i inteligentnego chłopaka o roziskrzonych oczach.
Przez jakiś czas spędzaliśmy ze sobą wolne chwile. Wychodziliśmy do Hogsmeade, spacerowaliśmy po błoniach, czy nawet uczyliśmy się razem w bibliotece. Jednak wszystko, co dobre, szybko się kończy. Czar prysł, gdy w oko wpadła ci pewna rudowłosa Gryfonka.
Lily Evans.
Jej temat nieustannie pojawiał się w naszych rozmowach, a ja za wszelką cenę starałam się ukrywać kiełkującą w moim sercu zazdrość. Często pytałeś, czy dziewczynie spodobałby się ten, czy inny pomysł zaproszenia na jej randkę, a ja, chcąc dla Ciebie jak najlepiej, odpowiadałam zupełnie szczerze.
Zapewne większość dziewczyn na moim miejscu posłużyłoby się sabotażem, by poróżnić Was dwoje, jednak ja nie byłam do tego zdolna. Zresztą i tak Lily nie wykazuje zainteresowania Tobą, Jamesie, i raczej wydaje się być poirytowana Twoją obecnością. Współczuję.
Jamesie Potterze, na zakończenie tego listu chciałabym Ci podziękować za wszystkie spędzone razem chwile. Za wszystkie spacery po zielonych trawach błoni, za wszystkie rozmowy przy piwie kremowym i każdy Twój uśmiech. Mam nadzieję, że pewnego dnia Lily zobaczy w Tobie to, co mi było dane ujrzeć i będziecie szczęśliwi razem.
Daphne Leefot
∘ ─── 💌 ─── ∘
edycja: 04/07/2022
CZYTASZ
do wszystkich huncwotów, których kochałam
FanfictionCzy zakochanie się w każdym huncwocie po kolei jest możliwe? Daphne Leefolt jest świetnym przykładem, że jak najbardziej. 💌 ✧ ཻུ۪۪ inspiracja: 'do wszystkich chłopców, których kochałam' start: 30.10.2020 the end: 28.12.2020 opowiadanie bierze udzia...