Shuu
Szłaś sobie pustym szkolnym korytarzem. Na dzisiejszej lekcji wychowawczej miałaś za zadanie dać panu od wychowania fizycznego zgody rodziców uczniów o uczestnictwo w szkolnym obozie przetrwania, więc spokojnie kierowałaś się do pokoju nauczycielskiego. Pech chciał, że schodząc po schodach bujałaś w obłokach i potknęłaś się o coś, a raczej o kogoś. Spojrzałaś na sprawcę swojego małego wypadku - śpiący na schodach blondyn ze słuchawkami w uszach zdający się ignorować całe otoczenie, a nawet to, że znajduje się w szkole i obecnie prowadzone są zajęcia lekcyjne. Po paru minutach westchnęłaś, nadal patrząc na wampira, aż w końcu odważyłaś się odezwać.
- Przepraszam - zaczęłaś. - Nie wolno spać podczas lekcji, a tym bardziej tu na schodach. Możesz spowodować zagrożenie dla siebie czy innych - tak jak było to przed chwilą w moim wypadku - wytłumaczyłaś, ale nie otrzymałaś żadnej odpowiedzi ze strony blondyna - Halo, chłopcze, słyszysz mnie? - poklepałaś go kilka razy w ramię.
- Cicho, zagłuszasz mi muzykę, kobieto - na dźwięk jego znudzonego i leniwego głosu w moment osłupiałaś. Tylko tyle miał ci do powiedzenia? - To twoja wina, że nie patrzysz pod nogi - kontynuował - Skoro są lekcje to powinnaś na niej być - otworzył prawe oko patrząc na ciebie i przy tym krótko się zaśmiał - Więc niesiesz jakieś papiery do pokoju nauczycielskiego? -
- Tak, muszę to niezwłocznie dać jednemu z nauczycieli - wytłumaczyłaś.
- Więc co tu jeszcze robisz? - no normalnie zaczynałaś dostawać szału. Ten dureń w ogóle cię nie słuchał!
- Pragnę zauważyć, że przez ciebie się tutaj potknęłam, a jako, że jestem porządnym człowiekiem to postanowiłam pouczyć cię o bezpieczeństwie w szkole - odparłaś.
- Potknęłaś się tylko i wyłącznie przez twoje bujanie w obłokach, głupia - czy on właśnie w tym momencie sobie z ciebie zadrwił!?
- W każdym razie idę, a Ty tu więcej nie śpij, leniu! - krzyknęłaś na odchodne i teraz ostrożnie zeszłaś po schodach.
- Popracuj nad atrakcyjniejszą bielizną - powiedział to pod nosem, ale nie sposób żebyś tego nie usłyszała bo przecież masz idealny słuch. Gdy usłyszałaś tą „radę" to odwróciłaś się do niego na pięcie, wkurzona i opuściłaś lekko spódniczkę tak, aby już niczego nie zobaczył.
- Nic ci do mojej bielizny, żegnam! - speszona w końcu dotarłaś do pokoju nauczycielskiego.
Podałaś nauczycielowi zgody rodziców, po czym lekko się ukłoniłaś. Wracając do klasy postanowiłaś obrać inny kurs, aby nie trafić na tego okropnego, zboczonego lenia od siedmiu boleści. Mimo tego, że przez resztę dnia w szkole nie widziałaś tego blondyna to i tak w jakiś sposób o nim myślałaś.
- Ohh, nigdy w życiu! - krzyknęłaś, gdy w pobliżu nikogo nie było i kopnęłaś kamień, który się poturlał i zatrzymał się przy czyichś butach. Spojrzałaś w górę i ujrzałaś blond lenia.
- Jesteś bardzo hałaśliwa jak na porządnego człowieka, kobieto - schylił się do ciebie po czym sobie z ciebie zadrwił.
- A ty niezwykle wygadany jak na lenia, głupi! - krzyknęłaś jak ten się od ciebie oddalał.
- Mam na imię Shu i lepiej zapamiętaj to imię - spojrzał na ciebie przez ramię i pomachał ci na odchodne.Ruki
Jest weekend. Powinnaś się więc cieszyć, prawda? Ojj no nie tym razem! Akurat pech chciał tak, abyś miała przez cały weekend przyjemność z siedzenia w bibliotece i robienia projektu z [Twój ulubiony przedmiot szkolny]. Oczywiście uwielbiałaś ten przedmiot, no ale ile można się go uczyć i i jak nauczyciel może zadawać tak ciężki projekt tylko na jeden weekend no na litość boską! No cóż... Ochłonęłaś podczas powrotu do domu, w którym zostawiłaś swoją torbę szkolną od razu po wejściu do swojego pokoju. Zeszłaś na dół do kuchni, wzięłaś jabłko, po czym wyszłaś z domu kierując się w stronę biblioteki publicznej. Pewnie zastanawiasz się teraz dlaczego po prostu nie mogłaś usiąść wygodnie w swoim pokoju i poszukać wszystkich potrzebnych informacji u wujka google, prawda? Pamiętasz jak wspomniałam o pechu? Na początku tego tygodnia zadziało się tak, że w całej twojej okolicy wysiadł prąd i akurat padło na ciebie i twój internet najzwyczajniej w świecie znikł więc jesteś zmuszona, aby pójść do publicznej biblioteki. Nie to, że nie lubisz książek, ale po prostu jesteś tak wyczerpana po całym intensywnym tygodniu w szkole, że naprawdę wolałaś, aby twój internet jakoś tak magicznie do ciebie wrócił. Gdy dotarłaś na miejsce od razu poszłaś do odpowiedniego działu szukając właściwego tytułu książki, ale gdy już znalazłaś nie byłaś z tego powodu szczęśliwa. Książka stała na najwyższej półce regału, a w pobliżu nie było nikogo kto mógłby ci pomóc. Po paru sekundach postanowiłaś zaryzykować i wspiąć się po półkach. Gdy już chciałaś wcielić twój cudowny i zarazem niebezpieczny pomysł w życie, obok ciebie pojawił się wysoki chłopak i sięgną po książkę, która akurat cię zainteresowała. Zmartwiłaś się bo od razu pomyślałaś, że weźmie ją dla siebie, ale ku twojemu zdziwieniu - podarował ją tobie.
- Dziękuję - uśmiechnięta przyjęłaś książkę i na niego spojrzałaś.
- Nie ma za co - po tych słowach zaczął się od ciebie oddalać, idąc w swoją stronę.
Jedyne co zdążyłaś zauważyć to choker na jego szyi i mundurek twojej szkoły. Po kilku minutach wydostałaś się z alejek książek i kierowałaś się do stołu, aby zanurzyć się w lekturze. Gdy znalazłaś odpowiednie miejsce to usiadłaś przy nim, otworzyłaś książkę i zaczęłaś czytać i wypisywać najważniejsze informacje. Po jakimś dłuższym czasie poczułaś jak wiatr delikatnie porusza twoimi włosami, odwróciłaś się w stronę okna i ujrzałaś tego młodzieńca, który wcześniej pomógł ci zdobyć książkę. Opierał się o parapet i czytał zdaje się czyjąś biografię, a gdy zorientował się, że się na niego patrzysz, to on spojrzał w twoim kierunku. Uśmiechnęłaś się lekko, co chłopak, ku twojemu zdziwieniu, odwzajemnił, a ty po chwili spokojnie wróciłaś do książki.
Gdy weszłaś do domu to od razu przywitała cię młodsza o dwa lata siostra.
- Gdzie byłaś? - zainteresowana weszła za tobą do twojego pokoju.
- W bibliotece szukając potrzebnych informacji na projekt do szkoły - odparłaś z lekka zmęczona.
- Poznałaś jakiegoś chłopaka, prawda? - usiadła na twoim łóżku - Rumienisz się, czyli trafiłam? -
- Tak, ale to nic takiego. Po prostu nie mogłam dostać książki, a on mi pomógł - wytłumaczyłaś przebierając się w wygodniejsze ciuchy.
- Jak wyglądał? -
- Taki wysoki, ciemny i z takim chokerem na szyi - opisałaś chłopaka.
- To Ruki Mukami - uśmiechnęła się.
- Mukami? Tak jak ten Kou Mukami sławny idol? -
- Tak! Ruki jest jego starszym bratem! Że też go nie znasz! Dziewczyny w naszej szkole po prostu za nim szaleją! -
- Myślałam, że to Kou jest tym na maksa popularnym -
- No bo jest, ale wiesz Kou ma taką urodę takiego typowego seks nastolatka, a Ruki jest taki dorosły, przystojny i w ogóle - zachwycała się twoja siostra.
- O to skoro Ruki tak ci się podoba to go sobie weź - uśmiechnięta położyłaś się na łóżku.
- Nie mogę, bo on jest już twój, [Twoje imię] - twoja siostra się uśmiechnęła i szybko wyszła z pomieszczenia, na co ty pokręciłaś z niedowierzaniem głową i w moment zasnęłaś.
CZYTASZ
SCENARIUSZE || DIABOLIK LOVERS
FanfictionPo prostu scenariusze z postaciami z anime Diabolik Lovers ❤️🍎 Życzę przyjemnej lektury ✨🥰