jedenaście

2.6K 245 12
                                    

Jace's POV

Wszystko co wiem to to, że nie zatrzymywałam się, dopóki nie dotarłam do domu. Otworzyłam frontowe drzwi i zobaczyłam moją rodzinę zbierającą się w kuchni.

"Hej wam." Uśmiechnęłam się nieznacznie i szybko weszłam do kuchni.

"Cześć kochanie." Moja mama powiedziła, uśmiechajać się przez chwilę, ale wiedziałam, że tylko udaje.

"Jak spokanie z Luke'iem?" Tata spytał, jedząc obiad, który zrobiła mu mama.

Mama nic dla mnie nie gotuje, tak żebyście wiedzieli.

"Było uhm, dobrze?" Powiedziałam, patrząc na moje palce.

Telefon zadzwonił w mojej kieszeni.

Luke: gdzie jesteś?

Jace: tam, gdzie nie ma ciebie

Luke: zobacz, okay. jest mi przykro, że się tak wobec ciebie i nakrzyczałem na ciebie przy ludziach

Jace: fakt, że przepraszaszmnie przez wiadomość mnie rozśmiesza

Luke: to nie jest dobra rzecz?

Jace: bardziej jak patetyczny śmiech, luke..

Luke: oh

Jace: to co powiedziałeś mnie zraniło

Jace: może powinniśmy przestać rozmawiać... co myślisz?

Luke: nie, nie robisz mitego, jace. naprawdę naprawdę cię kocham

Jace: dobrze, spotkajmy się w parku w dole twojej ulicy o 10

Luke: okay!

Przeszłam wzdłuż ulicy, kierując się do parku. Było tam ciemne światło, ale tylko z ulicznych latarni, które sprawiały, że wszystko stawało się pomarańczowe.

Kiedy w końcu dotarłam do parku, zobaczyłam ciemną postać na huśtawkach.

"Hej Luke." Uśmiechnęłam się nikle, siadając obok niego, na huśtawce.

"Cześć." Powiedział nieśmiało. Jakby był przerażony tym, że do mnie mówi, albo na mnie patrzy.

"Co tam?" Spytałam, obracając się twarzą do niego.

"Posłuchaj, Jace. Jest mi pardzo bardzo przykro. Nienawidzę sposobu, w który cię potraktowałem. Kocham cię tak bardzo i ostatnią rzeczą, której chciałem było skrzywdzenie cię. Nie wiem nawet czemu to powiedziałem, ta dziewczyna nawet mnie nie obchodzi." Powiedział potrząsając głową i kopiąc stopami w ściółce.

"Jest okay.." Wyszeptałam i spojrzałam na jego twarz, kiedy spojrzał w górę, przestając gapić się w swoje czarne Vansy.

Uśmiechnął się i złapał moją dłoń w swoją, po czym przyciągnął je do swoich ust, przyciskając je lekko do mojej dłoni/

"Nie jesteś gentlemanem." Zachichotałam.

"Dobrze, jeśli jestem sobą." Wygiął swoją brew w dziwny sposób.

"Wróćmy do mnie i przytulajmy się, yeah?" Spytał, stając. Skinęłam głową i zaczęliśmy się kierować do wyjścia z placu zabaw.

t/n: względnie sprawdzony, nie jestem pewna do tłumaczenia końcówki, czy jest dobre, ale przejdźmy dalej. przepraszam was tak bardzo bardzo bardzo bardzo, że nie było tak długo kolejnego rozdziału, to była bardziej moja niż autorki wina. moje powiadomienia szwankują i nawet nie zauważyłam, że dodała nowy rozdział, i jest mi strasznie przykro, że tak długo zajęło mi zobaczenie tego i dodanie go. przepraszam, jeszcze raz. xox ily (:

kik ◑ l.h [pl; tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz