- Lasura, gdzie jest mój krawat?
- Właśnie topię go w misce, a co?
- Już się bałem, że mi zginął...
- Przecież sam prosiłeś mnie, by go uprać, nie pamiętasz?
- Ostatnio nawet ważnych rzeczy zapominam, co dopiero o takiej błahostce... Trochę stresuję się przed tym spotkaniem.
- To, że mamy się oficjalnie ubrać, nie znaczy, że masz to tak poważnie traktować. Przecież to tak naprawdę impreza. Będzie alko, muzyka, goście, taka zwykła impreza, tylko w garniturze. Więc czego się boisz?
- Nie boję się, tylko stresuję. Tam będą moi starzy znajomi, których bardzo długo nie widziałem. Po za tym tam będzie cała Gildia! To od pierwszego wrażenia zależy mój awans. Mógłbym zostać zastępcą *Kirke!
- Rozumiem cię i moim zdaniem powinieneś po prostu być sobą, a nie udawać takiego sztywniaka. Przecież w gildii są ludzie podobni do ciebie, a nie zimni mundurowi. W dodatku większość osób ciebie tam zna, wiedzą jaki jesteś i co potrafisz 'odwalić'.
- Dobra, dobra, ja idę do kolegi, niedługo wrócę.
Ubrałem buty i wyszedłem, bo Everest czeka. Umówiliśmy się koło sklepu odzieżowego. Nie, nie zaprzepaściłem wszystkich kontaktów. Everest był moim sąsiadem, kolegą, w późniejszym okresie przyjacielem, a teraz jest dla mnie jak brat. Dużo razem uzgadniamy zanim coś zrobimy, podobnie jest teraz. Chce kupić swojej dziewczynie, Etenii, kupić sukienkę albo obejrzeć je i na ich podstawie podać projekt do krawca. Everest chce zaskoczyć pozytywnie swoją dziewczynę, co raczej będzie trudne, bo jest modelką i dużo ubrań widziała, zwłaszcza, że Everest jest projektantem mody, ale wierzę, że nam się uda. Przy okazji chcę zrobić niespodziankę Lasurze w postaci jakiegoś ciekawego out fitu albo czegoś wyjściowego, no nie wiem, ...marynarka z dodatkami? Sukienki jej ne kupię, bo preferuje męską garderobę i się obrazi. Everest obiecał się odwdzięczyć za pomoc, zgaduję, że uszyje coś mojej kochance. I teraz się zapytacie, po co idzie do krawca, skoro umie szyć. A no, powodem jest to, że mój przyjaciel ma teraz sporo na głowie, czeka go wystawa, za czym idzie mnóstwo szycia i szkicowania, przygotowanie wystroju wybiegu, ogarnięcie zgłoszeń modelek do występu i wybranie najlepszych... Współczuję mu nawet. W ogóle o wilku mowa.
- Hej Hero!
- No cześć, to idziemy?
- No jasne.
Weszliśmy do tego butiku czy jakoś mu było. Sporo tutaj futer wszelakiej maści i sukienek, ale nie galowych. To chyba nie najlepsze miejsce na poszukiwanie stroju nam potrzebnego.
- Tutaj nie widzę nic ciekawego, może pójdziemy do galerii?
- Daj temu miejscu szansę, w sąsiednim pomieszczeniu jest dział z galowymi rzeczami, po prostu podoba mi się to futro.
- To ja tam idę.
- Zaraz dołączę do ciebie.
Przeszedłem do wskazanego miejsca. Otworzyłem drzwi i zaczyna się zabawa. Niby jest duży wybór, ale kompletnie się na tym nie znam. Rozróżniam je tylko po kolorach, długości tego czegoś na dole i długości rękawa. Nawet nie wiem jakie kolory lubi jego dziewczyna, ciekawy start. Raz mi pokazał jej zdjęcia, ale to na tyle. Ma jasną skórę i włosy, więc może coś białego? Czy nie? Czy to nie pasuje? Gdybym zaczął nosić coś innego niż czarny, to bym wiedział, ale nie. W sumie najwyżej dostanę ochrzan od Everesta, biorę białe, co ma świecidełka i inne błyskotki, długie to na dole. Spojrzałem za siebie. Everest już do mnie szedł. Jednak kupił to futro.
- Pokaż, co znalazłeś.
Z dumą pokazałem coś. Zdziwiło mnie, że zaczął się 'chichrać'.
- To na ślub?
- Nooooo.......
- Heh, odłóż to i siądź o tam - pokazał kiwnięciem głowy na fotel koło luster - ja przyniosę, ty ocenisz, dobry układ?
- Owszem.
Usiadłem na fotelu. Wyciągnąłem telefon i napisałem Lasurze, że nie będzie mnie na dłużej.
-----------------------------------------
CZYTASZ
,,Dobro zawsze wygrywa", czyli historia Herobrina
Gizem / GerilimTa Opowieść dotyczy, jak w tytule, Herobrina. W historii opisane jest jego życie od wczesnego dzieciństwa do założenia rodziny i może dalej. W jego domu nie jest zbyt dobrze. Rozpieszczony brat Herobrina, Notch, znęca się nad chłopakiem, a rodzice n...