chyba cztery lata temu
na urodzinach kolezanki
ponad godzine jechalam do niej
mialam zostac na noc
i mialo byc spokohe he
wzielam kode w drodze
dotarlam
i pamietam, ze nawet z ludzmi gadalam
milo w miare i dosyc kameralnie byloprzestalam sie czuc dobrze, bo jakies patusy przyszly
nie wyobrazalam sobie spania w tamtym miejscupotem organizm zaczal mi wysiadac..
musialam wrocic do domujakis chlopak zaoferowal mi powrot
jaka ja naiwna potrafie byc
-wsiasc do samochodu czyjegos, totalnie nietrzezwa
tzn, jego ojciec nas zawiozl, bo po drodze do nich mieszkalamzabawna droga, bo totalnie spalam,
w pewnym momencie sie tylko obudzilam
tak bardzo zdezorientowana
tak bardzo zestresowana
tak bardzo w panice
i strachunic sie nie stalo, 10min na piechote od domu, poprosilam o zostawienie mnie
TAK BARDZO CHCIALO MI SIE RZYGAC
powaznie, myslalam ze usyfie im samochodxd
wrocilam, nie rzygalam, wszystko spoko
zapmnialam