13

884 37 31
                                    

-Cholera, cholera, cholera, cholera, cholera, SHIT - mówiłam cicho o godzinie 12 w Sobotę. Tata pozwolił nam wyjść do pączkarni, ale tylko tam i z powrotem, aby nic nam się nie stało. Wszyscy czekali na mnie, a ja co? Nadal w mundurku ugh. Znaczy jestem w koszuli, ale Allison (UGH) zabrała mój ulubiony T-shirt i nie mam kompletnie się w co ubrać.

Z tego że nie mam, poszłam do Vanji, a z tej racji że ona też się przygotowywała była w pokoju.

- Vanya, dasz jakąś bluzkę? - zapytałam, a ona przytknęła i podała mi pudrowo różowy cropp top z atomówką (mam nadzieję że wiecie o jakim mówię) podziękowałam i pobiegłam do toalety.

- Jestem! - krzyknęłam jak byłam na dole.

- W końcu - powiedział Luther i przewrócił oczami.

- Ej! Nie wyzywaj naszejjjjjj śpiewaczki! - krzykną loczek

- Kogo? - zapytał blondyn.

- ONA - wskazał na mnie palcem - ma niezieeeeeemski głos

- Idziemy? - zapytałam, gdy Vanya się pojawiła obok mnie w zielonym cropp topie z atomówką i jasno niebieskimi dresami.

~ Ale ona ma piękny gust - pomyślałam. Może i wyglądała normalnie, ale bardzo to do niej pasowało. Spodnie podkreślały jej piękne i delikatne włosy, za to koszulka piękne ciemne oczy.

- Idziemy - powiedział Five i całą ósemką opuściliśmy teren domu. Emily nie szła, ponieważ miała trening mocy z tatą, pogo i Grace.

*

Pod Griddy's Donaut's znaleźliśmy się po 8 minutach normalnego i spokojnego tempa. Weszliśmy do kawiarni i usiedliśmy na jednej z miejsc.

- Co podać? - zapytała w piękna blondynka w różowym fartuszku. Była... Podstarzała? Nie wiem jak tk powiedzieć, ale poprostu miała swoje lata.

- 2 pączki czekoladowe - powiedział Luther

- My poprosimy 4 truskawkowe - powiedział Ben

- 2 waniliowe - powiedziała Allison

- Ja poproszę 2 z dżemem - powiedział Diego i uśmiechnął się

- 2 nieważne jakie byleby różowe z różową posypką! - powiedziała radośnie kluska.

- Ja poproszę 2 z nadzieniem czekoladowym polany różową polewą - powiedziała Vanya.

Ja miałam 2 truskawkowe, tak samo jak Ben, więc, aby uniknąć jeszcze jednej przemowy tych samych pączków Ben powiedział za mnie.

- Dobrze - powiedziała i uśmiechnęła się radośnie, gdy zapisała już całe zamówienie.

- Dzień dobry, Roxanne Rose? - zapytał umięśniony mężczyzna podchodząc do naszego stolika. Za nim przyszło jeszcze kilku.

- Nie, przykro mi - powiedziałam, bo nasza zasada brzmi jasno:

Nie mówić NIKOMU kim jesteśmy

- Nie kłam dziewczynko - zaśmiał się szyderczo i podszedł krok bliżej do naszego stolika.

- Czego chcecie panowie? My jesteśmy poprostu bandą dzieci które tak kochają pączki że jedzą je do porzygania się - powiedział Five i uśmiechną się.

The Umbrella Academy || Eight Hargreaves ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz