Od powrotu Sofii ze zwiadu minęło parę godzin, a mimo wszystko dalej musiała odpoczywać w swoim łożu. Westchnęła, patrząc za okno i opierając głowę na podniesionych kolanach. Był zachód słońca, który mienił się ciepłymi barwami od jasnego różu do delikatnej pomarańczy, a cały krajobraz okraszony był deszczem, który przez częstotliwość spadania kropli stworzył delikatną mgiełkę. Czarodziejka, a zarazem przyjaciółka, opuściła izbę już jakiś czas temu. Musiała pilnie pójść po pewne rzeczy, nie wytłumaczyła o co chodzi, ale Sofia miała nadzieję, że chodziło o jej prośbę. Blondynka przycisnęła kolana bliżej klatki piersiowej, czując delikatny chłód. Przyglądała się obrazowi za oknem bardzo długo, analizując każdą pojedynczą brukową, mieniącą się przez deszcz kostkę, do momentu aż do jej pokoju nie wparował Vernon. Spojrzał ostro na kobietę.
– Widzę czujemy się lepiej. – Zaczął, a blondynka już wiedziała co się szykuje. – Ruszaj rzyć, idziemy na naradę. A potem na ostry trening, bo nie możesz mi tak kurwa słabnąć non stop, bo będę zmuszony cię wydalić ze służby. Wiesz, co myślą inni żołnierze? – Zaśmiał się krótko i cynicznie. – Myślą, że nie powinnaś być w tym oddziale, bo nie masz dobrej kondycji i wyszkolenia na tym samym poziomie co inni.
– Rozumiem oficerze. – Dzielnie patrzyła mu w oczy, znosząc presję. – Będę trenować więcej i bardziej.
– Nie, od teraz ćwiczysz albo ze mną albo z Ves. Samej robisz sobie tylko krzywdę i stale powtarzasz błędy.
– Tak jest oficerze. – Odpowiedziała z kamienną twarzą, przysuwając się ku brzegowi łóżka.
Mężczyzna westchnął i złagodniał, przykucnął i złapał jej dłoń. Spojrzał w jej czekoladowe oczy i drugą dłonią pogładził czoło.
– Nie masz już gorączki... To dobrze. Merigold zaraz przyniesie ci nowe odzienie. Będę czekać pod wejściem na zamek. – Wstał i ledwo widocznie się do niej uśmiechnął, po czym wyszedł.
Sofia została w pokoju sama z własnymi myślami. Znowu czuła zawstydzenie i poczucie winy, że Vernon przez nią ma nieprzyjemności. Obiecała mu więcej nie sprawiać problemów, czy to chodzi o misje czy o treningi, ale widocznie i to jej się nie udawało. On za to próbował robić wszystko, aby nie dawać jej żadnych forów. W tak krótkim czasie, czyli do zbliżającej się wojny, nie mogła zdobyć na tyle wytrzymałości i wiedzy, aby się przysłużyć. Wiedziała, że będzie ona grała w niej także dużą rolę. Wojownikiem nie była ona najlepszym, ale była całkiem dobrym szpiegiem.
Zapach świeżo zaparzonych ziół rozniósł się po całym pokoju. Przypominały dzieciństwo, które wolałaby zapomnieć. Blondynka wstała o własnych siłach z łóżka i przeciągnęła się. Rozległo się pukanie do drzwi.
– Proszę. – Jej głos był rozleniwiona, a ona sama chwyciła po gliniany kubek z naparem.
Do pomieszczenia ponownie zawitała ruda kobieta. Trzymała w rękach jej nowe odzienie. Wolała zachować poprzednie, lecz niestety przez szaleńczy bieg nie dość, że był mokry a na przeziębienie nie mogła sobie pozwolić, to jeszcze był cały brudny. Nie miała więc wyboru. Odstawiła pusty kubek na szafkę i odebrała od Triss ubranie.
– Dziękuję Triss. – Nachyliła się delikatnie, mówiąc to. – A co w związku z moją prośbą?
– Najpierw posłuchajmy co zadecyduje król Foltest. – Ruda uśmiechnęła się lekko i odwróciła się. – Przebierz się, będę czekać za drzwiami.
Sofia mruknęła w odpowiedzi i zaczęła się rozbierać wraz z zamknięciem się drewnianych drzwi. Rzuciła okiem na jej nowy strój. Biała koszula z szerszymi rękawami, kruczoczarna kamizelka z dwoma opaskami na ramiona w zestawie, jasnobrązowe, przylegające spodnie z dodatkami w postaci pochwy na sztylet i miecz, pas na dodatkowe rzeczy i specjalne kieszenie na zwoje, a także czarne, wyższe buty nad kolano. Nie spodziewała się takich luksusów, a tu proszę. Szybko założyła strój i wyszła z pokoju poprawiając opaskę na ramieniu.
CZYTASZ
Cena Prawdy | Wiedźmin Fanfiction
FanfictionA więc wojna. Po zwiadzie Sofii, nikt nie przewidywał innej decyzji ze strony króla. Niestety nikt nie wiedział jakie wydarzenia będą miały miejsce. Temeria nie była dłużej bezpieczna, a ucieczka była konieczna. Trafiło na Flotsam, miasta portowego...