-I jak wyglądam? -zapytałam odwracając się w stu procentach gotowa.
-Pięknie -objął moją talię i przyciągnął do mnie.
Zaśmiałam się odrzucając jego dłonie.
-Nie tak prędko Potter -puściłam oczko i wyszłam z łazienki.
Zachowujemy się jak para, ale nią nie jesteśmy...
dobry układ, prawda?
Zeszłam na dół gdzie ekipa zaczęła już imprezę.
-A gdzie zgubiłaś swojego mężczyznę? -zapytała Weroniki koło, której usiadłam.
-To nie jest ''mój" mężczyzna -przewróciłam oczami na to zdanie.
-No na pewno, mnie nie oszukasz.
-No tak, tylko przyjaźń -uśmiechnęłam się szeroko. Zaraz potem Kasia się do nas dosiadła, więc usiadłam na kanapie. Ostatnio się pokłóciliśmy i teraz panuję między nami nieprzyjemna atmosfera.
Sączyłam swój sok przeglądając instagrama. Dopiero impreza się zaczęła, a ja już się nudziłam.
-A co tu tak cicho!? -do domu wszedł Nowciu cały uchachany.
Kiedy wszyscy się zebrali usiedliśmy wspólnie do stołu. Siedziałam pomiędzy Weroniką, a Kubą.
-Nie, nie -powiedziałam kiedy Krzychu chciał mi polać.
-Chora jesteś? Kurwa, dajcie termometr.
-Chociaż raz chce wyjść z imprezy cało.
-Słońce, ty nigdy nie wyjdziesz cało -stwierdził farbowany blondyn i polał mi do kieliszka.
Witamy w domu ekipy
Wypiliśmy kolejkę i nie odchodząc od stołu zaczęliśmy rozmawiać.
-Majkel z jakąś dziewczyną piszę! -krzyknął Krzychu i wszyscy podbiegli do chłopaka, aby stwierdzić jego wybranką.
-Nic, Wam nie pokażę! -krzyczał trzymając telefon blisko siebie. W końcu Patecki wyrwał mu telefon i zaczął czytać.
-Chłopie, nie wiedziałem, że Cię stać na takie rzeczy -powiedział przerażony oddając mu telefon.
-Uuu -wszyscy jedno głośnie powiedzieliśmy.
Po kilku kolejnych kolejkach było jeszcze zabawniej...
-Idziemy na basen? -zaproponował Tromba.
-Na basen? Totalnie już Was popierdoliło -mruknęłam czując jak coraz bardziej zaczyna działać na mnie alkohol.
zasada 1: nigdy nie ulegaj Krzychowi
-Pewnie! -stwierdził Kuba i wstał z miejsca.
-Usiądź...
-Ale wy jesteście nudni, idziemy -złapał mnie za talię i uniósł w stylu panny młodej.
-Nie próbuj nawet -syknęłam kiedy szliśmy w stronę basenu.
-Wytrzeźwiejesz -nie zdążyłam nawet zareagować, bo Patec pobiegł i kilka sekund później znajdowaliśmy się w wodzie.
A oni?
Stali i cisnęli z nas łacha
-Zapierdolę Cię w końcu -powiedziałam wynurzając się z wody.
Przynajmniej trochę wytrzeźwiałam
-Koniec pokazu! -powiedziałam.
-Chciałem więcej -odpowiedział smutny Majkel. W końcu jednak wrócili do salonu.
-Majtasy Ci prześwitują -powiedział na co się odwróciłam.
-Majtasy? Kto tak mówi -zaśmiałam się stojąc na brzegu basenu.
-Idziesz? -zapytałam.
Podpłynął do mnie i patrzył się na mnie tymi swoimi brązowymi oczami.
Usiadłam na brzegu zanurzając nogi w wodzie. Objął moją talię i powoli ściągnął do wody. Wciąż trzymaliśmy kontakt wzrokowy...
w końcu jednak nie wytrzymaliśmy i wybuchnęliśmy śmiechem
-Dobra, chodź -powiedziałam i znów wyszłam z basenu.
Od razu poszłam na górę i przebrałam się w suche ciuchy.
-Wika chodź, bo pijemy! -usłyszałam kiedy schodziłam na dół. Dołączyłam do reszty i znów wspólnie wypiliśmy kolejkę.
Resztę imprezy spędziliśmy na tańczeniu do piosenek albo grania w państwa miasta.
Ja wygrałaaam
-Jedziesz ze mną? -zapytał Kuba kiedy już wychodził.
-Jedź sam.
-No proszeee.
-Nie.
Uklęknął na co się zaśmiałam.
No i jak mu tu odmówić?
-Dobra, niech Ci będzie.
-Jest! -ucieszył się i uniósł mnie do góry na co pisnęłam.
-Czekaj, idę po telefon -powiedziałam. Byłam dość pijana, więc dłużej mi to zajęło w końcu jednak wróciłam do chłopaka z telefonem w ręce. Założyłam jeszcze kurtkę i buty, i wyszliśmy z domu.
-No i gdzie ta taksówka? -zapytałam.
-Kurwa, nie zadzwoniłem -wybełkotał.
-Japierdole -jęknęłam wyciągając telefon.
-Rozładował się chuj -powiedziałam prawie płacząc.
-To idziemy na pieszo -złapał mnie za rękę i wyszliśmy na drogę.
-Zanim my dojdziemy -marudziłam lekko się chwiejąc.
-Oj tam.
Po półtorej godzinie udało nam się dojść do mieszkania Kuby.
-Boże jak mnie bolą nogi -jęknęłam kiedy chłopak otwierał drzwi od mieszkania.
Weszliśmy do domu i od razu poszliśmy do sypialni.
-Daj mi jakąś piżamę -poprosiłam.
-Możesz spać bez ciuchów -uśmiechnął się cwaniacko na co się zaśmiałam.
-Podziękuję -otworzyłam randomową szufladę i wyciągnęłam z niej bluzę. Poszłam do łazienki, żeby nie narażać się na wzrok chłopaka i przebrałam ciuchy w łazience.
Położyłam się koło chłopaka mocno przytulając się do jego klatki.
-Dobranoc, mała -szepnął i pocałował mnie w głowę.
mam nadzieję, że rozdział się spodobał!
buzii
CZYTASZ
Moonlight/Patecki
FanfictionMiłość nie rozkłada się po równo w związku. Nigdy nie jest pół na pół. To zawsze siedemdziesiąt do trzydziestu, lub sześćdziesiąt do czterdziestu. Ktoś zakochuje się pierwszy. Ktoś stawia drugą osobę na piedestale. Ktoś staje na głowie, by życie toc...