-Oddaj to! -zarządziłam kiedy została mi odebrana paczka żelek.
-Poproś ładnie -stwierdził nastawiając policzek. Przewróciłam oczami i chciałam go już cmoknąć, ale cwaniaczek obrócił głowę i zamiast w policzek trafiłam w usta.
-Proszę -uśmiechnął się zwycięsko i oddał mi moją paczkę żelków.
Złapałam za opakowanie i nie obdarowując go wzrokiem wróciłam do oglądania filmu.
Położył się koło mnie i przytulił do uda.
Trudno mi było określi co do niego czuję, niby zachowywaliśmy się jak związek, ale wciąż mieliśmy status przyjaciół. Za każdym dotykiem albo chociażby spojrzeniem czuję te dziwne uczucie. Nigdy nie byłam wielce zakochana, więc nie wiem co to za uczucie. Wiem, że nie traktuję go jedynie jako przyjaciela, ale nic więcej nie jestem w stanie powiedzieć. Może się zakochałam, może nie, ale nie jest mi obojętny. Póki co niech zostanie tak jak jest, nie chce tego psuć przez moją głupotę, nie chcę go stracić.
-Ale jesteś ciepła -stwierdził. Uśmiechnęłam się czując jak się czerwienie. Zwykle miałam wrogie nastawienie do jakiekolwiek głebokiej relacji, ale to co nasz łączy jest kompletne inne, takie nie do opisania...
Zawsze wiedziałam na czym stoję, od małego wiem co chce robić w życiu, a teraz? Jestem w relacji, której sama nie mogę zdefiniować, ale może tak miało być. Może w końcu ta niepewność doprowadzi mnie do czegoś dobrego. W relacjach międzyludzkich nie liczy się jak je nazwiesz, a jakie mają wartości.
Nigdy nie poznałam odpowiedniego chłopaka, mimo, że byłam w różnych "związkach" nigdy nikogo nie pokochałam, tak naprawdę. Zawsze coś czegoś brakowało.
Kuba wstał i wzdychając podszedł do telefonu, który od 5 minut wibrował. Wyszedł z salonu i poszedł . Wciąż skupiałam swoją uwagę na filmie, ale byłam ciekawa kto taki się do niego dobijał. Po 20 minutach w końcu wrócił.
Jakaś poważna rozmowa
-Wikaaa -powiedział siadając koło mnie -Musimy porozmawiać.
O nie, tylko nie to zdanie
-Hm? -zapytałam jakby niewzruszona.
-Sama pewnie zauważyłaś, że dziwnie się zachowuję. W sensie zachowujemy się jak para, a nią nie jesteśmy...
Nigdy nie nadawałam się do poważnych rozmów
-Jesteś wspaniałą babką, ale poznałem już kogoś.
Że co zrobił?
-Wiem, że to ja robiłam Ci nadzieję, ale i tak nic by z tego nie wyszło -dodał patrząc się na mnie jakby czekając na jakiś wyrok.
-To ja zgłupiałam czy ty pierdolisz takie głupoty? -zakpiłam czując jak w moim ciele coraz bardziej buzuje.
-Zrozum, poznałem kogoś...
-Fajnie, że dopiero teraz raczyłeś mnie o tym poinformować. Przez te kilka miesięcy robiłeś mi nadzieję mimo, że była inna? -miałam spokojny ton głosu, zawsze w kłótni byłam oazą spokoju, dopiero później się odpalałam..
-Ty naprawdę myślałeś, że nic sobie z tego nei zrobię? Chłopie, no kurwa!
-Wikuś...
-Zamknij się już, nie chcę słuchać twoich nędznych wymówek, które ani trochę Cię nie tłumaczą -prychnęłam czując jak łzy napływają mi do oczu. Przełknęłam gulę w gardle co widocznie zauważył, bo położył rękę na moim kolanie.
-Idź stąd -syknęłam nie odwracając głowy.
-Proszę...
Odwróciłam i spojrzałam mu prosto w oczu. Widział, że dzielą mnie milimetry od wybuchu płaczu, więc cicho westchnął i wstał z kanapy. Odprowadziłam go wzrokiem do drzwi i kiedy je zamknął wstałam. Próbowałam się uspokoić choć nie za bardzo mi to wychodziło. Nie chciałam płakać, nigdy nie płakałam z powodu jakiegoś kolejnego frajera, który pokazał na ile go stać.
Żaden mężczyzna nie jest wart kobiecych łez
Usiadłam na krześle nerwowo ruszając nogami. Czułam jak łzy cisną mi się do oczu, ale mimo to powstrzymywałam, aby chociażby nie uronić łzy.
Boże, jaka ja jestem głupia
Nie wierzyłam w swoją łatwowierność, miałam nadzieję na coś więcej i dostałam co dostałam.
Pakiet tak zwanego "gówna"
Codziennie spędzałam z nim czas, w dzień w dzień oglądaliśmy filmy, chodziliśmy razem na jedzonko. Wszystko robiliśmy razem, dosłownie wszystko. Zaufałam mu, a on potraktował mnie jak ostatnią szmatę. Ciekawa która dziwka tak zaimponowała mu w jego oczach. Nie docierało do mnie co się właśnie stało. Już chuj z tym, że mnie rzucił, ale nie mógł to zrobić jak na przystało na dorosłego człowieka? Wydaję mi się, że należy mi się jakikolwiek szacunek, ale jak widać znów się przeliczyłam. Jak zwykle musi się coś spierdolić.
CZYTASZ
Moonlight/Patecki
FanfictionMiłość nie rozkłada się po równo w związku. Nigdy nie jest pół na pół. To zawsze siedemdziesiąt do trzydziestu, lub sześćdziesiąt do czterdziestu. Ktoś zakochuje się pierwszy. Ktoś stawia drugą osobę na piedestale. Ktoś staje na głowie, by życie toc...