7

94 7 3
                                    

Payton złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą do swojego samochodu.

- Znasz tego typa? - zapytałam go gdy siedzieliśmy już w samochodzie.

- Kto wie, sporo różnych osób się tu kręci. Organizator imprezy pewnie sam nie wie kto jest w jego domu. - wzruszył ramionami i odjechał z podjazdu.

W tym momencie odwróciłam głowę i zaczęłam myśleć co ja właściwie robie? Nie chciałam z nim jechać bardzo nie chciałam. Ale coś mnie tam zaciągnęło jakby nie potrafiłam tego powstrzymać. Przez ostatnie dni poznałam trochę jego przyjaciół ale nie jego. A chciałam nie wiem czemu. Tak myślałam o nim przez całą drogę kiedy on jedynie siedział cicho skupiony na prowadzeniu pojazdu.

Po jakiś 20 minutach jazdy Payton zatrzymał samochód.

- Jesteśmy na miejscu. - rzekł po czym wysiadł z samochodu.

- Gdzie jesteśmy?

- Chodź za mną to się dowiesz. - jak zwykle musiał być tajemniczy. Czy on nigdy nie może powiedzieć mi czegoś wprost?

Wysiadając z samochodu zauważyłam plażę i jaki pomost w oddali, przeraziło mnie to, że było tu totalnie pusto i ciemno. Byłam tu sama z osobą nieobliczalną, więc na ten moment mogłam spodziewaæ się wszystkiego.

- Dlaczego zabrałeś mnie tu? Nie mogłeś po prostu odwieść mnie do domu bez większego problemu?

- Równie dobrze mogłem zostawiæ cie na imprezie żeby tamten facet się tobą zajął. - mówił to obojętnie, jakby wcale nie obchodziło go to co się ze mną stanie.

- Więc dlaczego tego nie zrobiłeś? Co masz z tego, że mnie tu przywozisz? Na imprezie mogłeś się bawić i zaliczać inne laski ale zamiast tego nękasz mnie w tym momencie. - powiedziałam zdenerwowana.

- Każda by się cieszyła na twoim miejscu. - pewny siebie jak zwykle. - Skoro już tu ze mną jesteś to porozmawiajmy choć troszkę normalnie bez przypierdalania się o wszystko okej? Zacznijmy od nowa jestem Payton, a ty? - oho komu tu sarkazm zaczął się udzielać.

- Kinga. - odpowiedziałam.

- Widzisz coraz lepiej nam idzie. - uśmiechnął się z lekkim śmiechem co chcąc lub nie odwzajemniłam. - Teraz już chodź za mną.

Postanowiłam ten jeden raz mu zaufać i może ktoś stwierdzi, że jestem głupia ale jak wspomniałam przed chwilą ten chłopak zaczął mnie ciekawić miał w sobie coś takiego, że chciałam wiedzieć co ma na myli wypowiadając niektóre zdania.

Gdy dotarlimy na pomost zabrałam głos jako pierwsza.

- Jeste pewien, że możemy tu być? Nie jest to żaden teren prywatny ani nic podobnego?

- Naprawdę martwisz się o coś takiego? Odpowiadając nie jest, od małego tu przychodzę i nigdy nikogo tu nie było. Nie wiedziałem gdzie moglibyśmy pojechać, uznałem więc, że tu będzie w sam raz.

Na jego słowa tylko kiwnęłam głową. Obserwując jego dalsze ruchy.

- Co robisz? - spytałam gdy chłopak usiadł odpuszczając swoje nogi w stronę wody.

- Siadam, a co nie widać? Siadaj obok.

- Na pewno nie jest tu głęboko i nie spadnę ani nic?

- Dziewczyno po co ty się tak martwisz o wszystko? Zdecydowanie zbyt wiele pytań zadajesz. - niestety tutaj miał rację. Od zawsze moją wadą było to, że o wszystko się martwiłam zbyt bardzo. Za wiele rzeczy brałam na poważnie przez co cierpiałam. - I nie nie spadniesz.

Postanowiłam więc usiąść obok.

- Zawsze taka jeste? - wypalił nagle.

- Taka? Czyli jaka?

- No sam nie wiem. Zadajesz mnóstwo niepotrzebnych pytań. Wiesz może pożałuje tego co w tym momencie powiem ale zachowujesz się jak typowa dziewczyna z dobrego domu.

- Nie znasz mnie. - już jest okej i teraz to on zaczyna z głupimi pytaniami. Mimo wszystko być może  coś w tym jest w szkole zawsze mieli mnie za taką.

- Nie obrażaj się. Chodzi mi o to, że jestemy totalnie różni pod tym względem.

- Jestemy różni pod wieloma względami. - zaśmiał się na moje słowa.

- Tak masz racje.

- Wow czy ty właśnie powiedziałeś, że mam rację?

- Być może.

W tym momencie zapadła cisza. Ale nie taka niekomfortowa, było cicho ale przyjemnie.

-Pływałaś kiedy w morzu w nocy? - że co? Popatrzyłam się na niego jak na idiotę.- Jeśli nie to teraz możemy spróbować.

Najszybciej jak tylko zdążyłam złapałam się jego ręki, a gdy on wepchnął mnie to wody wylądowalimy w niej razem.

- Ty idioto! - wydarłam się gdy tylko wynurzyłam się z wody. I odruchowo zaczęłam chlapać na niego wodą jak małe dziecko. Na szczęście nie było tu głęboko dzięki czemu spokojnie dotykałam stopami dna a woda sięgała mi do tali - Dlaczego to zrobiłeś?

- Skoro wiem o tobie to, że jesteś grzeczną dziewczynką to uznałem że przyda się w twoim życiu co szalonego. - powiedział prześmiewczo po czym już wybuchnął śmiechem totalnie. I długo to trwało kiedy ja stałam i wgapiałam się w niego z otwartymi ustami a on nie potrafił opanować swojego śmiechu, który wydawał mi się naprawdę szczery.

- Nie śmiej się ze mnie! Sam stoisz teraz razem ze mną cały mokry tutaj!

- Dobra, ale przyznaj że to zabawne. Stoimy w nocy w morzu, a twoja mina wygląda jakby zaraz był koniec świata co najmniej. - uśmiechnęłam sięna jego słowa.

- Może trochę i to jest zabawne ale tylko troszeczkę.

W tym momencie poznałam Paytona z jeszcze innej strony. Zdążyłam zauważyć, że w tym momencie potrafił nie być dupkiem za jakiego go miałam. Śmiał się i odwalał zwariowane akcje jak większość osób w naszym wieku mimo to dalej był wredny, a może to taka część jego charakteru tylko?

Moje rozmylenia przerwał pewien krzyk.

- Ejj wy tam! - oboje obrócilimy głowy w stronę gdzie kto krzyczał. - To teren prywatny!

I nagle to zauważyłam.

Straż miejska.

Mam przesrane.
...
Hej hej. Wracam po dłuższej przerwie i przyznam wam, że totalnie mi się nie podoba ten rozdział. Jest taki pogmatwany i sama nie wiem. Mam wrażenie że cała ta historia nie składa się w całość, ale może to tylko moje odczucie. Byłabym wdzięczna gdyby ktoś napisał mi co uważa na ten temat.
Dziękuje za ponad 200 odczytów i do następnego!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 15, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tego nie było w planach / 𝑃𝑎𝑦𝑡𝑜𝑛 𝑀𝑜𝑜𝑟𝑚𝑒𝑖𝑒𝑟Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz