∽★☆★∽
Mimo że oddawały piękny blask i to każda z osobna, dając do zrozumienia ile już istnień zniknęło z tego świata, by mieć własne, małe światło, to w jego oczach nawet gwiazdy, które tak kochał, nie potrafiły już świecić. Wszystko wydawało się być szare i nie posiadające żadnego, najmniejszego sensu. Nic nie miało sensu, jego życie nie miało sensu, wszystko... po prostu wszystko.
Przeklinał ten dzień. Był straszny, przeklęty i cholernie bolesny.
Bo właśnie tego dnia jego jedyna gwiazda straciła swój blask i odeszła, pozostając teraz tylko i wyłącznie w chłopaka wspomnieniach. Pięknych, jak i zarazem, smutnych wspomnieniach.
Jego drżąca dłoń spotkała się z chłodną szybą, a z oczu zaczęły wydobywać się kolejne łzy. To było takie niesprawiedliwe. Dlaczego musiało się tak stać? Świat mało wyrządził mu krzywd, by teraz jeszcze wbijać mu nóż w plecy?
Dlaczego?
Wstał z parapetu i odwrócił wzrok od gwiaździstego nieba. Ten widok za bardzo mu o nim przypominał, za bardzo go ranił. Płakał żałośnie, chcąc by okazał się to być jedynie kolejny koszmar. Chciał się już obudzić i móc na nowo zobaczyć osobę, która jako jedyna z nim była i go wspierała. Potrafiła sprawić, że nie myślał o swoich problemach, o swoim bezwartościowym życiu. Ale nie mogło się to ziścić. Nie miało jak, bo czasu się nie cofnie.
Nawet nie zauważył, kiedy znalazł się na swoim łóżku, oparty plecami o ciemną ścianę, a w jego dłoniach spoczywało małe urządzenie, którego ekran był włączony. Długo jednak nic nie robił, tylko wgapiał się w pewien numer. Nie wiedział, czy to dobry moment na zastanawianie się nad takimi rzeczami, ale te słowa ciągle krążyły w jego głowie. I co on miał zrobić? Był w strasznej rozsypce. To zawsze on mówił mu co powinien robić, co jest słuszne.
- ...Dlaczego mnie zostawiłeś? Dlaczego..? - załkał, pociągając nosem. - To... To tak cholernie boli - zacisnął dłonie na telefonie, co spowodowało, że jego kostki zbielały.
Drżące powieki Chińczyka przymknęły się, jednak słonych łez nie było końca. Nie zwracał już na nie uwagi, były nieważne. Tak jak jego bijące serce i oddech. Chciał również umrzeć, teraz już nic nie trzymało go na tej ziemi. Może z wyjątkiem tych pewnych słów...
"Kiedy nie będę już przy tobie, napisz do niego. Nie pożałujesz."
W prawdzie, nie miał nic do stracenia... Najwyżej znajdzie kolejnego wroga, dzięki któremu jeszcze szybciej znajdzie się w grobie. Nadal jednak coś go hamowało, ale ostatecznie to zrobił.
2.34
********☾********
Hej
[wyświetlone przez Minghao]
×××
- Nie żałuję, Gyu.
~KONIEC~
W skrócie, Junhui stracił przyjaciela - Mingyu - który doradził mu, że jeśli go zabraknie powinien napisać do Minghao. I to właśnie Minghao sprawił, iż Jun znów poczuł, że żyje.
CZYTASZ
Yᴏᴜ ʜᴀᴠᴇ ᴀ ɴᴇᴡ ᴍᴇꜱꜱᴀɢᴇ ➴ 𝚓𝚞𝚗𝚑𝚊𝚘
Fanfiction◀ 𝑰 𝒋𝒖𝒔𝒕 𝒏𝒆𝒆𝒅𝒆𝒅 𝒂 𝒔𝒕𝒆𝒑𝒑𝒊𝒏𝒈 𝒔𝒕𝒐𝒏𝒆 𝒕𝒐 𝒏𝒐𝒕 𝒕𝒉𝒊𝒏𝒌 𝒇𝒐𝒓 𝒂 𝒎𝒐𝒎𝒆𝒏𝒕 𝒂𝒃𝒐𝒖𝒕 𝒎𝒚 𝒔𝒆𝒏𝒔𝒆𝒍𝒆𝒔𝒔 𝒍𝒊𝒇𝒆 ▶ ❝ 𝒚𝒐𝒖 𝒉𝒂𝒗𝒆 𝒂 𝒏𝒆𝒘 𝒎𝒆𝒔𝒔𝒂𝒈𝒆 ❞ POCZĄTEK - 29.07.2019r. KONIEC - 28.09...