Jego usta były... niesamowicie miękkie.
To pierwsze, co przyszło Taehyungowi do głowy, gdy Jimin całował go najpierw spokojnie, leniwie, potem coraz mocniej, z pasją i czułością. Ich wargi idealnie do siebie przylegały, co bardzo dziwiło wyższego chłopaka, ponieważ nigdy wcześniej mu się to nie zdarzyło.
Chłodne palce blondyna na jego szyi ostudziły lekko jego zmysły i był w stanie przez to oderwać się od zaczerwienionych ust Jimina.
Nieznajomy spojrzał na niego intensywnie, lekko przygryzając zębami dolną wargę. Zjechał dłonią z szyi na klatkę piersiową Taehyunga i zbliżył twarz do jego ucha.
– Twoje znużone spojrzenie – wyszeptał, przesuwając palcami po jedwabnej, czarnej koszuli bruneta, który wodził wzrokiem za tymi drobnymi dłońmi z pięknymi, srebrnymi pierścionkami – Proszę, spójrz na mnie teraz – powiedział gwałtownie, unosząc podbródek tancerza, aby ich tęczówki się spotkały.
Wpatrywali się w siebie długo; atmosfera gęstniała.
Taehyung chciał się odwrócić, zbyt przytłoczony ciemnym, przeszywającym wzrokiem chłopaka, ale silne szarpnięcie i uścisk na podbródku przywołały go na powrót w to samo miejsce. Mając ten sam obraz przed oczami – przystojną twarz Jimina.
– Nawet nie próbuj mnie unikać – warknął cicho, sunąc dłonią po szczęce tancerza aż do jego ciemnych włosów, w które wplótł palce. Delikatnie zacisnął pięść, znów przysuwając usta blisko ust Taehyunga.
Mógł poczuć jego gorący oddech, jego dłoń na swoich włosach, jego serce, które biło spokojnie, wolno, jakby od niechcenia.
Taehyung nie wiedział, co zrobić, co się w ogóle dzieje, co to wszystko ma znaczyć. Ale mimo wszystko, nie chciał się dowiedzieć. Chciał trwać w tej magicznej chwili, chciał wiedzieć, że wszystko jest w porządku, że właśnie teraz żyje, że ten moment trwa i trwa, że noc jeszcze się nie skończyła, że nie jest sam.
Na przekór wszystkiego, oparł czoło na czole Jimina, gwałtownie wciągając jego zapach.
– Powiedz jaki jest twój typ – poprosił, przysuwając się jeszcze bliżej ciała Taehyunga, tak że nie było pomiędzy nimi choćby małej przerwy – Wystarczy, że mnie wybierzesz, skarbie.
Znów się pocałowali.
Tym razem jednak inaczej – zachłannie, głęboko, mokro.
Taehyung instynktownie położył swoje dłonie na biodrach blondyna, przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Chciał mieć go przy sobie, dla siebie.
Całego.
Jimin dał się poprowadzić w tym chaotycznym tańcu, unosząc dłonie do góry. Oddawał pocałunki z lekkością, przyjemnością, rosnącym pożądaniem. Nagle położył jedną z dłoni na oczach bruneta, odsuwając się od niego.
CZYTASZ
mannequin || vmin
Fanficgdzie taehyung w halloweenową noc ćwiczy do późna choreografię, a szczypta magii przemienia jego manekin z czerwoną marynarką w przystojnego czarodzieja, który jest w stanie przybrać każdą twarz, jaką taehyung sobie zażyczy "which me... do you want...