31.

1.4K 57 8
                                    

Jak ona mogła być tak głupia?! Pocieszenie to jedno, ale dlaczego ona od razu wypaliła z tym związkiem?! Przecież to Snape, on nie pyta kobiety, czy chce być z nim w związku! Severus...

- Hermiono? Słyszałaś pytanie?

Z rozmyślań wyrwał ją spokojny głos profesor Vector.

- Przepraszam, zamyśliłam się. Mogłaby pani powtórzyć?

- Przykro mi, panno Granger, ale nie było żadnego pytania. Zauważyłam, że nie słuchałaś w ogóle tego, co mówię, i postanowiłam to sprawdzić. Odejmuję gryffindorowi pięć punktów. Możecie wyjść z sali. Do widzenia.

Ron i Harry posłali jej spojrzenie spod byka i nie czekając na nią, wyszli z sali. Dziewczyna weszła do łazienki i oparła się rękoma o umywalkę. Co się z nią dzieje? Pierwszy raz gryffindor stracił punkty przez nią! Uspokój się, zaraz lekcja. No właśnie, lekcja, eliksiry. Severus... To wszystko jego wina! Manipuluje jej uczuciami! Ooo nie, już ona mu pokaże!

Z bijącym sercem zeszła do lochów. Już dotykała drzwi sali, kiedy usłyszała cichy pomruk:

- Witaj Hermiono.

Odwróciła się i spotkała twarzą w twarz ze Snape'em. Wzięła głęboki wdech i bez słowa weszła do klasy, a za nią rzeczony Mistrz Eliksirów.

- Dziś robicie wielosokowy. Każdy powinien umieć go zrobić, bo był obrabiany już w drugiej klasie. Kto uwarzy go na ocenę niższą niż zadowalający, ma szlaban z Filchem w weekend. Do roboty!

Tak oto uczniowie zabrali się za ważenie eliksiru, a Severus rozsiadł się w fotelu przy biurku i zajął się sprawdzaniem prac piątoklasistów. Coraz częściej przyłapywał się na tym, że spoglądał na Granger. Czujne oko Malfoya zauważyło to niezdrowe interesowanie się szlamą Pottera. Odnotował to w pamięci, aby wkrótce przekazać to swojemu Panu.

***
Hermiona siedziała przy biurku w pokoju wspólnym, kiedy podeszła do niej Julie i szepnęła:

- Jakiś chłopak czeka na ciebie pod obrazem.

Zaintrygowana gryfonka podziękowała młodszej koleżance i wyszła na korytarz. Prawie zakrztusiła się śliną, kiedy zobaczyła kto na nią czeka.

- Malfoy?! Czego chcesz?

- Miałem cię zaprowadzić do Snape'a, bo jesteś mu do czegoś potrzebna. Nie patrz tak na mnie, też nie wydaje mi się, żeby taka szlama jak ty potrzebowała specjalnej eskorty.

Przecież to Malfoy, nie powinnam mu ufać... Ale skoro Sev mnie prosił... Cóż, zaryzykuję.

Dziewczyna ruszyła za Draconem do lochów. Kiedy już byli przy drzwiach gabinetu Mistrza Eliksirów, chłopak zakrył jej usta dłonią i zaciągnął do ślepego zaułka. Syknął jej do ucha:

- Głupia szlama.

Oprócz nich w komórce stał skrzat domowy i patrzył na nich ze złośliwym uśmieszkiem.

- Złośliwku, zabierz nas do Malfoy Manor.

Hermiona próbowała krzyczeć, ale ślizgon tylko mocniej zacisnął jej usta dłonią. Po chwili poczuła, jak skrzat łapie ją za rękę. Znajome szarpnięcie w okolicach pępka zdradziło jej, że się teleportowali. Jaka ona głupia! Zaufała Malfoyowi!

Wylądowała na trawniku przed dworkiem Malfoyów. Poczuła, że dwóch mężczyzn szarpie ją w górę i siłą zaciąga do wnętrza domu. Schodzili chyba po schodach... Ktoś złapał ją za szyję, a jej zaczynało brakować powietrza. Usłyszała tylko złowieszczy śmiech, i zaczęła osuwać się w ciemność.

Od nienawiści do miłości✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz