- Dziwnie się zachowujesz. - stwierdził w końcu Ushijima.
Kaori zaniosła się głośnym śmiechem i otarła łezkę rozbawienia.
- Nie wiedziałam, że kiedyś byłam w twoich oczach normalna!
- Źle to ująłem. - pokręcił głową chłopak. - Zachowujesz się inaczej.
- Nie wiem, co masz na myśli. - wzruszyła ramionami i wyjęła z torby zeszyt oraz płytę z nagraniem z ostatniego meczu. - Przekaż to waszemu trenerowi. Zrobiłam notatki i mam nadzieję, że się przydadzą.
- Czyli ty nie przyjdziesz? - Wakatoshi schował je do swojej torby.
- Nie. - wzruszyła ramionami. - Muszę trenować na mój występ. W końcu to już za dwa dni.
Ushijima na chwilę zamilkł. Nie odpowiedziała mu na jego pytanie. A przecież doskonale wiedziała, o co mu chodzi. Coraz częściej uciekała mu po lekcjach, zachowywała się z większym dystansem i powoli przestawała przychodzić na jego treningi. Wakatoshi nie był głupi i wiedział, że Megumi musi mieć z tym jakiś związek, tylko jaki?
Właśnie gdy zadał sobie to pytanie, usłyszał głos swojej parnerki:- Ushijima! Cześć! - dogoniła jego i Kaori. - Cześć, Yamada-san.
Kaori kiwnęła jej głową z uśmiechem, ale jej przyjaciel zauważył jakiś dziwny cień w jej oczach. Ledwo zauważalny, jakby Kaori o czymś wiedziała.... Spojrzała na zegarek i zaczęła żywo gestykulować:
- O kurczę! Muszę się pospieszyć, bo jeszcze miałam zapytać się o coś Nakano i ten, wiecie... No, muszę się pospieszyć! Do zobaczenia na lekcji! - pomachała im i popędziła w kierunku wejścia do szkoły.
Wakatoshi z trudem powstrzymał westchnięcie. Naprawdę chciał wiedzieć, dlaczego Kaori się od niego odsuwa. Megumi położyła mu dłoń na ramieniu.
- Coś się stało, Ushijima?
Spojrzał na nią i pokręcił głową.
- Nie.
~*~
Kaori aż ręce zaczęły drżeć, gdy zobaczyła Megumi w towarzystwie innego chłopaka. I to nie byle jakiego - Kaori wiedziała, że to ktoś jej bliski i blondynka wiele razy wspominała o nim w szatni. Yamada była pewna, że to coś więcej niż przyjaźń, ale przecież Megumi była w związku z Wakatoshim! Jak mogła robić coś takiego za jego plecami?
Ostatnie dni były dla Kaori jak jakiś koszmar z dennego serialu o miłości nastolatek. Megumi przychodziła do niej z byle powodu, żeby tylko przypomnieć jej o swojej pozycji partnerki Ushijimy. Kaori zaczynało to irytować, ale nie pokazywała po sobie tego. Nie chciała nic psuć, więc cierpliwie znosiła wszystkie prośby Megumi, jakkolwiek niewygodne by dla niej były:
Mogłabym cię prosić, żebyś nie wracała z Ushijimą do domu?
Nie podoba mi się, że tak podrywasz mojego chłopaka. Nawet w żartach.
Chciałabym spędzić dzisiaj dzień z Ushijimą sam na sam, dobrze?
Dziękuję, wiedziałam, że zrozumiesz.
Ale Kaori wcale tego nie rozumiała. Nie rozumiała, dlaczego się na to godziła. W końcu Wakatoshi był jej przyjacielem i powinna walczyć o przetrwanie tej przyjaźni. Ale z drugiej strony, czy przyjaciele nie pragną swojego wzajemnego szczęścia? Czy czasami nie warto jest coś poświęcić, by tylko zobaczyć uśmiech tej drugiej osoby?
A Kaori bardzo chciała zobaczyć uśmiech Ushijimy.- Kaori-chan, czyżby twoja dziewczęca zazdrość się budziła? - usłyszała głos Satoriego.
Spojrzała na czerwonowłosego, a potem znów na zagadaną Megumi. Pokręciła głową i zmarszczyła brwi.
- Nie o to chodzi. - powiedziała. - Mam przeczucie, że to nie skończy się dobrze. - kiwnęła w stronę dziewczyny.
- To dlaczego mu tego nie powiesz? - Satori ze swoim uśmieszkiem przechylił głowę.
Zza rogu wyszedł Wakatoshi. Kaori patrzyła, jak Megumi żegna się ze swoim kolegą i podchodzi z uśmiechem do Ushijimy. I wtedy Yamada to zobaczyła.
Ushijima Wakatoshi się uśmiechnął.
Lekko, ale Kaori widziała, że szczerze.Dziewczyna poczuła nieprzyjemną gulę w gardle. To nie ona sprawiła, że się uśmiechnął, ale w sumie, czy to miało znaczenie? Wakatoshi musiał być teraz szczęśliwy.
Westchnęła i uśmiechnęła się. Satori spojrzał na nią zaciekawiony.- Chyba po prostu nie chcę zabierać mu tego szczęścia. - odpowiedziała w końcu Kaori.
Tendō nie odpowiedział, tylko spojrzał na swojego przyjaciela. Pomyślał, że Kaori jest dla niego za dobra.
~*~
- Chcesz, żebym cię odprowadził?
Kaori podskoczyła na dźwięk głosu Ushijimy. Uśmiechnęła się i machnęła ręką.
- Nie, jestem już duża i potrafię sama trafić.
Już miała odejść, ale Wakatoshi złapał ją za ramię. Odwróciła się i uniosła brew.
- Baka-toshi, przecież się nie zgubię. - powtórzyła z uśmiechem.
- Wiesz, że to nie o to chodzi. - zacisnął mocniej dłoń.
- Słuchaj, jest w porządku. - wyswobodziła ramię i wzruszyła ramionami. - Nie mam pięciu lat. Nie czuję się samotna. Mam Gałgana.
Wakatoshi wpatrywał się w nią. Yamada dostrzegła za jego plecami zbliżającą się Megumi. Posłała w jej stronę uśmiech i pomachała jej, a potem zwróciła się do Wakatoshiego.
- Wszystko jest w porządku. - powtórzyła. - Do zobaczenia jutro.
Odeszła szybkim krokiem w swoją stronę. Usłyszała śmiech Megumi i mogła się założyć, że Wakatoshi również się uśmiechnął. Ta myśl sprawiała jej jakąś dziwną przykrość i... zawód. Była zawiedziona sobą, bo to nie do niej się uśmiechał.
Przyszła do domu i przywitał ją uradowany Gałgan. Zaraz zaczął skakać i lizać ją po twarzy. Kaori uśmiechnęła się krzywo. Ten to nie miał takich głupich problemów. Yamada parsknęła śmiechem.
Miłość. Co za głupota!
Kaori wyjęła z zamrażalnika pudełko lodów, a Gałganowi rzuciła kurczaka z wczorajszego obiadu. Usiadła na kanapie i zaczęła topić swe smutki w lodach miętowych.
CZYTASZ
Alfa - Ushijima Wakatoshi x OC
FanfictionYamada Kaori jest promienną i energiczną dziewczyną, która już w pierwszy dzień nauki w Shiratorizawie, brawurowo podchodzi do Ushijimy Wakatoshiego i postanawia go poderwać. Czy wyniknie z tego coś dobrego? Cóż, to już zależy od punktu siedzenia.