Rozdział 1

1.7K 129 18
                                    

- Ushi-baka! - Kaori podbiegła do niego z uśmiechem na ustach.

Wakatoshi obdarzył ją krótkim spojrzeniem i jedynie kiwnął głową. Kaori jednak musiała coś dopowiedzieć:

- Rozumiem, że uciekasz przed miłością swojego życia, ale czasem zwolnij. - mrugnęła do niego.

Ushijima mentalnie przybił sobie piątkę w twarz, chociaż utrzymał swój tradycyjny wyraz. Nie wiedział i chyba nie chciał wiedzieć, jakim cudem znosił jej towarzystwo już trzeci rok. Trzeci rok! Minęły już dwa lata ich znajomości, a on dalej nie potrafił zrozumieć, w jaki sposób Kaori dostała się do Shiratorizawy. To znaczy, wiedział, że oceny zrobiły swoje, ale całe jej zachowanie, postawa sprawiały, że Ushijima zaczynał wątpić w prestiż i powagę Shiratorizawy.

Trzy lata. Trzydzieści sześć miesięcy. Tysiąc dziewięćdziesiąt pięć dni. Tyle już mniej więcej znał się z Yamadą. Ona nazywała to przyjaźnią, choć ich relacja wcale tego nie przypominała. Dziewczyna po prostu chodziła za nim, rzucając co chwila jakimś kiepskim tekstem na podryw, a Wakatoshi, chcąc nie chcąc, musiał do tego przywyknąć, bo Kaori była zbyt uparta, by po prostu odpuścić. Chłopak początkowo nie chciał wierzyć, że jest ona byłym asem Drużyny Potworów, kiedyś najlepszej drużyny siatkarskiej, która potem się rozpadła. Jednak pewnego dnia, Kaori zaprezentowała swoje umiejętności i Ushijima nigdy więcej już jej nie zlekceważył...

~ dwa lata wcześniej ~

Ushijima patrzył na siedzącą z boku Kaori. Wyglądała, jakby naprawdę chciała grać wraz z innymi dziewczynami w siatkówkę, a jednak nie podeszła do nauczycielki i nie poprosiła o pozwolenie do dołączenia. Ciekawe, dlaczego?  Wakatoshi słyszał już o niej i wyszukał informacje na jej temat. Dowiedział się, że podobno była kapitanem Drużyny Potworów i ich asem. Najlepszym w rankingu. A jednak nie potrafił w to uwierzyć. Ta kiepska podrywaczka miała należeć do byłej najlepszej drużyny siatkarskiej?

Patrzył, jak Kaori śledzi piłkę, która raz po raz przelatywała przez siatkę. Zaciskała usta, a w oczach miała jakąś dziwną tęsknotę. Nauczyciel wychowania fizycznego od chłopców nagle ją zawołał:

- Yamada! Przynieś mi siatkę!

Dziewczyna podniosła się i otrzepała spodnie, po czym skierowała się na zaplecze. Po chwili wróciła z siatką i zaraz zaczęła pomagać nauczycielowi ją rozwiesić. Gdy skończyła, znów popatrzyła z tęsknotą na piłkę do siatkówki, ale nic nie powiedziała. Kiedy miała odejść, Wakatoshi zdecydował się do niej odezwać:

- Dlaczego nie grasz? - zapytał, wskazując na boisko, na którym grały dziewczęta.

Kaori spojrzała tam, a potem na Ushijimę, po czym skrzywiła się.

- To nie jest dobry pomysł. - powiedziała.

- Dlaczego? Wcześniej grałaś.

Pamiętał dokładnie, gdy gdzieś na początku roku rozgrzewała się do meczu. Kaori uśmiechnęła się do niego:

- To był pierwszy i ostatni raz.

- Dlaczego?

- Musisz wiedzieć? - na chwilę w jej oczach pojawił się cień zirytowania.

Ushijima jednak wytrzymał jej spojrzenie. Potrafił być uparty, a chciał poznać odpowiedź. Dlaczego kapitan Drużyny Potworów miałaby nie chcieć zagrać w siatkówkę?
Kaori westchnęła i spojrzała na swoje buty.

- Złamałam koleżance palec. - burknęła.

Wakatoshi z trudem zachował swój neutralny wyraz twarzy. Złamała palec. Komuś.

- Jak? - zapytał, z trudem ukrywając swoją ciekawość i zdziwienie.

- No... - spojrzała w bok. - Chyba za mocno uderzyłam. Ona... Należy do klubu siatkarskiego i skoczyła do bloku. No i złamałam jej palec.

Jeśli złamała palec komuś, kto potencjalnie zna się na blokowaniu i odbieraniu ataków... To jak ogromna siła kryła się w tych rękach?
Ushijima spojrzał na rozgrzewających się chłopców, a potem znów na Kaori.

- Powinnaś zagrać z nami. - oświadczył.

~teraz~

Ushijima pamiętał ten mecz, jakby to było wczoraj. Ta siła, dominacja i energia zapisały się w jego pamięci jako przestroga, by nie lekceważyć Kaori.
Spojrzał na nią dyskretnie. Wyciągnęła batonika i zaczęła ze smakiem go zajadać.

- Znowu coś jesz. - stwierdził.

- Słuchaj, z czegoś cycki muszą rosnąć. - powiedziała. - Z gówna bicza nie ukręcisz.

Wakatoshi nic nie odpowiedział. Kaori była dość atrakcyjna i przyciągała wzrok niejednego chłopaka, ale jej niewyparzona gęba niejednokrotnie wpędzała ją w tarapaty. Jakimś niewytłumaczalnym sposobem, Yamada jednak zawsze wychodziła z nich bez szwanku. Spojrzał na nią z góry. Skończyła już jeść batonik i wyrzuciła papierek do kosza na śmieci.

- A ty znowu zapomniałeś śniadania, Baka-toshi? - wyszczerzyła się w jego kierunku. - Bez obaw! Twój rycerz na białym rumaku przyniósł ci po raz kolejny bento!

Ushijima odwrócił wzrok. Szlag, za dobrze go znała.
Wakatoshi nie zawsze nosił bento do szkoły. Nie lubił go przygotowywać, a poza tym zapominał potem go jeść. A jednak Kaori przynosiła mu je dzień w dzień, by nie chodził głodny. Twierdziła, że na pewno jest taki ponury z niedoboru kalorii. To głównie z tego powodu nazywała go "Baka-toshi" albo "Ushi-baka". A Ushijima nie zabraniał jej tego, bo doskonale wiedział, że nic by to nie dało. Nie w przypadku Kaori.

Wakatoshi szedł, rzadko się odzywając, za to Kaori prowadziła monolog o ostatniej wizycie u weterynarza ze swoim psem. Ushijima się zamyślił.
A może to jednak nie była taka jednostronna przyjaźń?

Alfa - Ushijima Wakatoshi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz