- Chloë, nie musiałaś fatygować się do pokoju z mapami aby z nami porozmawiać. - powiedział Minho. Oparł się o stół starając się całym ciałem zasłonić zawartoś na nim leżącą. Newt, który stał tóż obok, intensywnie wpatrywał się w podłogę. Opuścił ręce wcześniej założone na klatce piersiowej i zaczął pocierać nimi starając się wytworzyć coś w rodzaju pola cieplarnego.
- Uznaliście mnie za szpiega?- mruknęłam bardziej podłamana niż zła na chłopaków. Dosłownie przed paroma minuty gdy wparowałam do pokoju map, Minho z Newtem dyskutowali co rzemyk koloru skóry robi na moim nadgarstku. Z ich ust (a raczej z pełnych ust niejakoego, uroczego blondyna) padło więcej niż pare obelg. Trzaskiem drzwi przerwałam im przemiłą pogawentkę. Blondyn zatrzymał się w połowie swojej historii o tym kim tak naprawde jestem i co tu robię. Skoro ja o tym nie wiedziałam, to on tymbardziej. Wróciłam do rzeczywistości gdy myśli zaczęły zaburzać mi szumy. Nie odezwali się nawet słowem...
- Nie jestem szpiegiem...- mruknęłam. Cała moja pewność siebie, obelgi czy historie które układałam w głwoie nie potrafiły przejść mi przez gardło. Przełknęlam ślinę i sięgnęłam za pas spodni. Wyciągnęłam książke i rzuciłam ją na podłogę. Wylądowała przed stopami ciemnowłosego chłopaka. Nie ważne co sobie o mnie myśleli, wzięłam tę książke ze strefowej biblioteki którą pokazał mi sam Minho.
- Mówiłem, skoro ma rzemyk to i książke. - powiedział Newt podnosząc glowę i spoglądając na Minho. Azjata przycupnął przy leżacej na ziemi książce. Podniósł i obejrzał ze wszystkicg stron.
- Co wam do głupiej książki, Minho pokazał mi bibliotekę, myśle ,że z biblioteki można...- moją wypowiedź skrócił czarnowłosy jednym machnięciem ręki. Co książka napisana przez Bena ma cokolwiek do nazwania mnie szpiegiem ? Podeszłam do nich starając nie ukazywać tego jak bardzo dotknęło mnie wyzwanie od szpiega. Mała gówniana tabliczka, wyrzutek/pomocnik.Szpieg a wyrzutek to nie to samo...
Założyłam ręce na klatke piersiowej w pozycji obronnej. Spojrzałam na Newta który z wyrzutem przyglądał się książce.
- O co chodzi z książkami?- zapytałam spokojniej. Minho kiwnął głową w strone blondyna a później na stół. Newt posłusznie chwycił dwie leżące na nim książki. To napisał ich więcej, coś na wzór serii.
- Co w tym wyjątkowego? - zapytałam zupełnie w niezgodzie ze sobą. Na pewno było coś na rzeczy, czuję to.
- To książki napisane przez Bena...na końcu mają zagadki.- tym razem odezwał się Newt. Parsknęłam śmiechem aby utrzymać postawe czegoś na wzór politowania albo czystej wredoty. Jednak, gdzieś w środku poczułam ucisk przy wspomnieniu tego imienia jak i z zagadek. Ben...musiał coś wiedzieć.
- Strefer bawi się innymi w ciciubabkę. - powiedziałam udając iż nie mogę opanować się ze śmiechu. Coś było na rzeczy, dobrze to wiem, muszę się dowiedzieć jedynie co...i muszę to zrobić sama, bez czyjejkolwiek pomocy.
- Chloë !- wstrząsnął mną Minho - Nieczego nie rozumiesz ?!- krzyknął mi prosto w twarz przez co spoważniałam.
- On pisze tam o rzeczach które dzieją się tylko w labiryncie. Te rysunki na okładce to mapa ! Mapa labiryntu, klucz do niego- mina mi zbladła. Zupełnie już nic nie rozumiałam. Uwolniłam się z uścisku chłopaka.
- Nie masz pojęcia ile szukamy tych książek. - do rozmowy włączył się urodziwy blondyn.
- Jedna zniknęła z mojego stoliku nocnego, zacząłem podejrzewać Ciebie , że wiesz coś więcej. - dodał jednym tchem. Przypomniałam sobie ów książke którą jeszcze tego samego dnia wkopałam pod szafkę.
CZYTASZ
seventh pariah // newt
Fanfiction'' Nie mogę nazywać Cię njubi, ponieważ nie przybyłaś szybem razem z zapasami ani nie zrzucili Cię jak mannę z nieba, można powiedzieć ,że znalazłaś się tutaj przypadkiem. Myślę ,że będzie ci pasowało Pariah.Brzmi jak jakiś prorok, uzdrowiciel. Jedn...