6. Pralnia

224 19 19
                                    

Stały tak chwilę całując się. Zulema nie mogła się tym nacieszyć. Jej usta dotykały ust Macareny, a ona jej nie odrzuciła. W dodatku oddała pocałunek.

Macarena również była szczęśliwa, ale była bardzo zaskoczona tym,że to Zulema zrobiła pierwszy krok. Bała się że Zule nie będzie się chciała bawić w takie rzeczy, w końcu była elfem z piekła rodem, który, jak większość osób uważało, nie miał żadnych uczuć. A jednak stała tutaj i całowała ją. W dodatku przyszła ją uratować. Z jej oczu popłynęły łzy. Bardzo cieszyła się że ma kogoś kto się o nią martwi i pomaga jej w trudnych sytuacjach.

W końcu odsunęły się od siebie. Nastała niezręczna cisza. Potem obie naraz powiedziały :

- Kocham cię.

Uśmiechnęły się, a potem Macarena jeszcze raz przytuliła Zulemę.

- Musimy się stąd wydostać. - powiedziała Zule.
- Tak, zdecydowanie. Jak ty tu wogóle weszłaś ?
- Przez to okno - Zule wskazała na okno, którym weszła.
- Nie wierzę że się tam zmieściłaś.

Zulema pacneła ją w czoło
- Widzę że wracamy do normalności.
- To znaczy?
- To znaczy że jesteś głupią blondyną.
- W takim razie myślisz teraz inaczej?
- Teraz już nie.
Zule zbliżyła się do okna i zaczęła się wydrapywać na parapet. Maca dalej stała tam gdzie wcześniej.

- Ruszysz się? - zapytała Zule.
- Nie mogę tam tak po prostu wyjść.
- Dlaczego nie ?
- Bo jestem ubrana w żółte ciuchy które rzucają się w oczy.
- No tak. Już zapomniałam. Weź jakiś mundur z tych wypranych i chodźmy.

Macarena zaczęła zakładać mundur. Zulema była już na parapecie, gdy usłyszała że obok okna idzie strażnik. Zeskoczyła szybko z parapetu i schowała się w głębi pralni. Strażnikiem okazał się Valbuena. Zobaczył otwarte okno i zamknął je na klucz.

- Co za debil zostawił otwarte okno - powiedział do siebie i poszedł dalej.

- No kurwa nieee - powiedziała Zule wychodząc z ukrycia - ten dupek już dawno powinien być w pierdlu za gwałt.

- Zajebiście i co teraz? - Macarena, która już się przebrała stanęła na środku pralni i patrzyła na Zulemę wyczekująco.

- Nie wyjdziemy już tędy, musimy przejść przez więzienie.

- Zwariowałaś ?! Przecież cię poznają ! - Macarenie zdecydowanie nie spodobał się pomysł Zule.

- Nie mamy wyjścia, im dużej będziemy tu siedzieć tym szybciej ktoś tu przyjdzie.

- Nie zamierzam pozwolić żeby włożyli cię przeze mnie do więzienia.

- Jakbyś  nie zauważyła to już w nim jestem.

- Ale jeszcze nikt o tym nie wie.

- Zaraz się dowie jeśli stąd nie wyjdziemy.

- Nie lepiej wybić okno?

- Wiesz co to alarm? Jak to ustrojstwo zacznie skrzeczeć to tym bardziej nas złapią. A teraz idziemy. - pociągnęła Macarenę w stronę wyjścia.

Blondynka chcąc nie chcąc poszła za nią, bo wiedziała że i tak nie wygra z Zule.

Wyszły ostrożnie z pralni i zaczęły się kierować korytarzem do wyjścia.

[ uznajmy że jest jakiś korytarz taki dla strażników i tam są też izolatki i on prowadzi do tej takiej recepcji co tam Tere i Rizos robiły rewolucje żeby Saray mogła uciec ]
[ A i Anabel zmartwychwstała bo jej potrzebuje ]

Przeszły obok izolatek. Za rogiem usłyszały zbliżające się kroki.

- Głowa w dół i schowaj włosy - szepnęła Zule. Z za rogu wyszedł Fabio z Anabel.

Fabio nie zwrócił szczególnej uwagi na dziewczyny, wziął je za zwykle strażniczki. Natomiast Anabell [cholera nie wiem jak to się pisze] bardzo szybko rozpoznała Zulemę oraz Macarenę . Jako że ich dawne stosunki w więzieniu nie były zbyt przyjazne Anabelle [a może tak to się pisze 🤔]  powiedziała :

- Ooo Zulema! Co tu robisz?

Fabio odwrócił się tak szybko, że Macarena pomyślała że objawił mu się Sandoval.

Strażnik stał przez chwilę i patrzył na obie dziewczyny.

- Co wy tu... - nie dokończył, bo Zulema chwyciła jego i Anabel za tyły głów, i rzuciła ich na siebie tak, że uderzyli się czołami i upadli nieprzytomni na podłogę.

Zule popatrzyła na nich, wzruszyła ramionami, powiedziała - oboje na to zasługiwali - i ruszyła dalej.

Macarena, wciąż zszokowana tym, co się właśnie stało, po jakimś czasie poszła za nią.

Kiedy dotarły do recepcji, nikogo tam nie było.

- Idealnie - powiedziała Maca i zaczęła iść przez recepcję. Zulema podążała tuż za nią.
Przebiegły przez pomieszczenie, a potem udały się korytarzem w stronę głównego wyjścia. Skręciły w prawo i wpadły prosto na Valbuene. Zulema zamachneła się na niego, ale strażnik był szybszy. Wyciągnął paralizator i poraził najpierw ją, a potem Macarenę.
- Ty gnoju - powiedziała Zulema podnosząc się z ziemi. Chciała walnąć go w twarz, ale z tyłu nadbiegł inny strażnik i ją powstrzymał. Założył jej kajdanki i postawił na nogi.
W tym czasie jakaś strażniczka skuła Macarenę.
- Proszę proszę, kogo my tu mamy - powiedziała strażniczka patrząc na Zulemę.

- Wsadźcie ją do więzienia, tam poczeka na proces - zarządził Castillo, który nagle wyłonił się zza rogu. Wyglądał na bardzo zadowolonego. Zulema chciała się wyrwać i rzucić na policjanta, ale strażnik mocno ją trzymał. - Tej tutaj - kontynuował Castillo wskazując na Macarenę - dołożymy jeszcze parę miesięcy za próbę ucieczki. - teraz Macarena również chciała skoczyć na policjanta.
- TY STARY, ZAPYZIAŁY GNOJ...- nie dokończyła bo strażnik który ją trzymał zatkał jej usta.

Zaczęto je prowadzić do więzienia. Zostały przeszukane, Zulemie zabrano nóż i parę innych ostrych rzeczy. Kiedy szły do celi, nie patrzyły na siebie. Castillo dreptał im po piętach i cały czas coś gadał .
- Mówiłem że kiedyś was złapie, teraz już nie uciekniecie, ja już tego dopilnuję, dam wam nauczkę - mówił.

Zulema wyglądała jakby całą siłą woli powstrzymywała się od rozwalenia mu głowy o podłogę.

Castillo zwrócił się teraz do strażnika. - pod żadnym pozorem nie wkładacie ich razem do celi.
- Niestety mamy tylko dwa miejsca w tym bloku i są one usytuowane w jednej celi - odpowiedział mężczyzna

Policjant odszedł z nadąsaną miną. Strażnik otworzył bramę prowadząca do głównego pomieszczenia z celami. Osadzone zazwyczaj okrzykiwały nowe więźniarki i rzucały w nie różnymi rzeczami, ale kiedy zobaczyły kto wszedł, zapanowała idealna cisza. Wszystkie kobiety patrzyły z niedowierzaniem i strachem na Zulemę.  Parę lat temu, kiedy czarnowłosa wyszła z więzienia, wszyscy cieszyli się że ich postrach opuścił mury zakładu. A teraz wróciła. Elf z piekła rodem znowu zawitał w Cruz Del Sur.

___________________________________________
Pierwszy raz wstawiam rozdział w dzień  hahah No ale mam nadzieję że się podobało, możecie zagłosować będzie mi bardzo miłooo💞

Jak znacie jakiś znajomych którzy shipują Zurenę, to możecie im podrzucić to opowiadanie 😏😌

Miłego dzionka i smacznej kawusi 🥰😂

I fell in love with the devil // ZURENAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz