- Rose wstawaj już prawie jesteśmy na miejscu.
Leżałam na kolanach Aleksa. Nie bardzo ogarniając co tak właściwie się stało. Siadam do pionu gdy orientuje się, że Aleks obserwuje ją się budzę na JEGO kolanach. (W tym sensie, że jej głowa leży na kolanach Aleksa)
- Emmm...
- Spokojnie nie zostałaś uprowadzona, ani nic z tych rzeczy.
- Ty i twoi kumple zabraliście mnie z piwnicy... Tak swoją drogą co wy tam robiliście.
- Eh..heh..
- I po co ją budziłeś? - Narzekał kierowca.
- Właśnie Rose to jest Ares mój przyjaciel i kierownica.
- Miło mi...
-.... - Milczał, a ja trochę skołowana zatopiłam się w myślach. "Okej... Oni mnie uratowali, a teraz wiozą niewiadomo gdzie." - Aleks gdzie jedziemy?
- Przez jakiś czas pomieszkasz u mnie.
Wiem, że coś jest na rzeczy, ale wolę nie drążyć tematu. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Jednak gdy się obudziłam była 10:45 szczerze nie mam zielonego pojęcia gdzie jestem. Jednakże domyślam się, że to dom Alesa gdyż mam na sobie jego za dużą na mnie bluzę. Nie wiele myśląc wyszłam z pokoju w którym się obudziłam po chwili kierując się do schodów na korytarzu. Słysząc szepty podążyłam za nimi. Zapukałam do dużych drzwi szepty ucichły gdy otworzyła mi jakaś brunetka o szafirowych oczach i jasnej cerze. Jak się okazało drzwi prowadziły do salonu. Ledwo przekroczyłam prug, a już Leżałam na podłodze. Przewracona przez jakąś rudowłosą dziewczynę o takich samych oczach co brunetka.
- Elli zejdź z niej pewnie jest zdeoriętowana i nie wie gdzie jest, a ty na nią z nienacka wskakujesz. - Zwróciła jej uwagę brunetka.
- Ymm. Bardzo przepraszam. - Powiedziała skruszona rudowłosa dziewczynka.
- W porządku. - Zachichotałam.
- Bardzo cię za nią przepraszam Aleks jej trochę o tobie po opowiadał. Sama rozumiesz nie mogła się doczekać. - Szafirooka pomogła mi wstać. - Jestem Ola, a to moja córka Elli i Mąż Arek- Wskazała na rudzielców mężczyzna miał niebieskie oczy. - W Kołysce na piętrze śpi mój roczny syn Olek.
- Miłomi Rose jestem.
- Usiądź pewnie nie bardzo wiesz co tu robisz. - W trącił Arek.
- Jedyne co pamiętam to fakt, że Aleksy i jego kumple mnie uratowali i podejrzewam, że on tu mieszka.
- Tak wszystko się zgadza! - Odpowiedziała pobudzona Elili.
- Tak swoją drogą to gdzie on jest?
- Najprawdopodobniej w pracy. - Odpowiedziala brunetka. - Aj jaka ja głupia. Całkowicie zapomniałam się spytać. Głodna? I tak właśnie miałam robić śniadanie.
- Trochę.
- Nie dziwię Ci się przespałaś całe dwa dni. Już zaczynaliśmy się martwić, a w szczególności Aleks. - Odezwał się wchodzący do pokoju Rudzielec kolejny.
- Wujek Asz! - Krzyknęła Mała Elli i wskaczyła na chłopaka.
- Rose to Asz głupi i młodszy brat Arka. (Jak coś to salon ma aneks kuchenny.) - Przedstawiła Ola.
- Od kiedy nie śpi?
- Jakieś 10/15 minut temu tu przyszła. Więc obstawiam jekieś 20 minut. - Od powiedziała Ola. Usłyszeliśmy płacz dziecka.
- Pójdę do niego. - Odezwał się Arek.
- Skarbie idź z Rose przy okazji się poznają.
Weszliśmy na piętro skręciliśmy w prawo mijając pokuj w się obudziłam. Szliśmy do końca korytarza. Właśnie z pokoju na końcu korytarza dobiegał płacz. Arek wyciągnął malca z kołyski i położył na kanapie obok. Wyciągnął pieluchę i położył obok
Lolka.
- Poczekaj zaraz wracam.- I zostaliśmy sami. Nie, nie, nie płacz.- Wzięłam ostrożnie maluszka na ręce. Jadnakże odetchnęłam z ulgą gdy zasnął. Odłożyłam delikatnie go do kołyski, a sama znowu zasnęłam tym razem na kanapie. Gdy jednak się obudziłam nie byłam przy kołysce, tylko wtulona w ramiona Aleksa. Nie powiem jest całkiem przystojny. Jezu Rose ogarnij się znacie jakieś dwa dni nawet nie, a on nie dość, że uratował ci dupe to jeszcze pozwolił Ci z nim zamieszkać, a teraz leżę z ... ni..nim i.... O boziu! Opadłam na poduszkę z lekkim metlikiem w głowie. Swoją drogą, którą godzina na dworzu już jasno. 08:00 Lepiej wstanę i zrobię im wszystkim niespodziankę. W podziękowaniu. Weszłam pod prysznic po kompieli męskim żelem pod prysznic ubrałam jedne z krutkich dresowych spodenek Aleksa i bordową bluzę. Zeszłam pocichu do kuchni po której kształa się już jakaś dziewczyna.
- O cześć. - Przywitała się dziewczyna wyglądająca identycznie jak Aleks. - Ty pewnie jesteś Rose.
- Zgadza się.
- Jestem Madison siostra Aleksa. Czemu wstałaś tak wcześnie? - Cały czas mówiła do mnie gdy coś gotowała gdy ja stałam przy blacie szafki.
- Pomyślałam, że zrobię śniadanie dla wszystkich domowników. Bym chociaż tak mogła się odwdzięczyć. Pomagacie mi bez interesownie w szczególności Aleks jeszcze nigdy nie spotkałam nikogo kto by się o mnie tak troszczył. W dodatku wszyscy przyjeli mnie bardzo ciepło i.. Sama rozumiesz.
- Szczerzę cię rozumiem i powiem Ci tak od serca, że nie ma milszej osoby w tym domu niż Aleks lub Elli. Co prawda Aleks jest specyficzny, ale to dobry chłopa tak samo cała reszta. No dobra sama nie dam sobie rady podejdź tu. - Podeszłam by Pomóc Madison. Po około godzinie wszystko co zrobiłyśmy było już na stole.
- EJ! Dzieciaki śniadanie!- Krzykła na cały dom. Wszyscy już zeszli na dół włącznie z Elli i Lolek.
23:10
Weszłam na piętro by sprawdzić czy Aleks wrucił ale zamiast tego znalazłam. Kartkę od Szajki skórwieli.
_______________________________________
Rose!
Jeśli chcesz go jeszcze zobaczyć. Spakuj 40 milionów i
spotkaj się z nami pod wielkim drzewem. Dziś o 00:00 nie spóźnij się!Szajka skorwieli
_______________________________________Cholera moi "rodzice" porwali Aleksa. Co robić? Co robić? Dobra na pewno inni nie mogą się dowiedzieć. Okej na mam broń. Noże, łuk, kasę. Dobra jestem gotowa. Wyskoczyłam z okna około 23:20, a około 23:55 byłam pod drzewem w środku lasu. Rzuciłam torbę z kasą na ziemię. - Tu macie pieniądze, a teraz oddajcie go.
- Jest jeszcze coś. - Jakiś typ przyłożył mi nuż do gardła.- Nie możemy pozwolić ci odejść. Jesteś nam potrzebna, a ten chłopak nic mnie nie obchodzi. Lecz za dużo widział i słyszał musi zginąć.
- Zostaw cie go! - Szbkim ruchem znokałtowałam napastników postrzeliłam szefów całej tej szopki. Reszta zwiała w popłochu. Podbiegłam do chłopaka leżącego na ziemi- Aleks jesteś cały? Kurwa, kurwa, kurwa! - Chłopak krwawił... - Cholera! Okej będzie dobrze. - Przyłożyłam mu swoją dłoń do jego rany gdy poczułam nagły przypływ mocy, która zagoiła ranę Aleksa. Wzięłam go na plecy ledwo znim szłam na tych plecach. Gdy doszłam domku Aleksa. Ledwo stojąc na nogach zapukałam. Gdy otworzył Ares prawie odrazu się przewróciłam w drzwiach tracąc przytomność. Jednak zanim nastąpiła ciemność usłyszałam tylko " Chłopaki pomóżcie szybko!"
CZYTASZ
Piekna niczym kwiat róży
Short StoryRose to wysoka, szczupła siedemnastolatka o brazowych włosach i czekoladowych oczach. Dziewczyna często przebywała napolanie w lesie niedaleko jeziora. Uwielbiała tam to miejsce. Jadnakże zmieniło to się po przeprowadce do innego miasta. Niedługo p...