Rozdział 6

2 2 0
                                    

/Elli/

Minęło już 6 lat od ucieczki Rose i najprawdopodobniej wszyscy już o niej zapomnieli o tylko ja oraz Akacja o niej pamiętamy i strasznie tęsknimy. Aleks dwa lata po jej ucieczce wyjechał do innej watahy. Tak po prawdzie tylko Ares został ze mną i moją rodziną. Reszta się rozjechała po świecie.  Ktoś zapukał do drzwi.
- Otworzę!...

- Cześć Elli.

- Ciocia Rose! - Wskoczyłam jej w ramiona i prze wróciłam na śnieg.

- Elli kto... Rose! - Krzyknął Ares.- Juzu ty żyjesz!

- Tak obiecuje wszystko wam opowiem tylko dajcie mi oddychać.

- Daj rękę pomogę Ci wstać.

- Cześć Ola tęskniłaś?

- Rose! Siadaj mów kawy, herbaty?

- Kawy z mlekiem.

- Już się robi..

- Akacja, Olek! Nie zgadniecie kto wrócił. - Krzyknęłam na cały dom. A oni od razu wybiegli.

- Ciocia Rose!

- Cześć Olek, ale wyrośliście. - Rozłożyła ręce, a ja dołączyłam do przytulania. Po dłuższej chwili pościła nas i podeszła do Akacji. - Wyrosłaś od ostatniego naszego spotkania. - Nagle żuciła jej się na szyję.

- Tak się cieszę, że wreszcie cie poznałam. - Kobieta odwzajemniła uścisk.

- Proszę o to twoja kawa, a teraz opowiadaj.

- Po tym jak uciekłam włuczyłam się po lesie natrafiłam na opuszczony domek przy rzece. Wciągu roku go odbudowałam i tak mieszkałam. Jadłam to co upolowałam lub wychodowałam.

- Jak to upolowałaś? - Zwrócił uwagę Ares. - Przecież...

- Jestem betą mój brat to Alpha, który uratował w tedy Elli i Olka, A Akacja to córka mojej zmarłej siostry.

- Moi rodzice nie żyją.

- Niestety taka jest prawda, ale wiem, że bardzo cie kochali.

- Ciociu! - Akacja mocno przytuliłam Ciocie Rose
Ja z Olkiem dołączyliśmy.

- A gdzie reszta?

- Rozjechali się poświęcie.

Dindong~

Rozbrzmiał dzwonek do drzwi.

- Otworze!...

-  Cześć Elli.

- Oh cześć Aleks.

- Możemy wejść?

- My? - Zajego pleców wyskoczyli Madison i Asz.

- Madi, Asz! - Przytuliłam ich...

- To jak możemy wejść.

- Dobra niech wam będzie. Mamo!

- Co się stało Elli?

- Mamy gości.

- Ty! - Mama rzuciła się na Aleksa.- Jakim prawem tu wracasz!?

- Wiem jestem idiotom! Ale daj mi szansę!?

Z salonu na korytarz wyszła Rose.

- Masz rację jesteś idiotom. - Powiedziała Rose. Cała trójka stała zszokowana.

- Rose?.. Rose ja.. Ja tak bardzo przepraszam.

- Przebaczę ci, ale nie od razu.. Najpierw musisz zasłużyć... Asz i Madi co wy tak stoicie? - Madison i Asz żucili się na szyję Cioci. - Też się cieszę, że was widzę. - Mama zabrała ich do salony. - Elli zostawisz nas samych.

- Tak oczywiście.

/Rose/

- Co masz mi do powiedzenia?

- Tam tego dnia przyszła do mnie moja była z stada twoich biologicznych rodziców. Dowiedziałem się, że Twoi adopcyjni  rodzice. Zostali rozszarpani, zrobił to twój brat ten z adopcji..

- Jakoś nie jest mi ich szkoda...

- Twój biologiczny brat zabił własną rodzinę. Jednak ciebie oszczędził.

- Mój brat tamtego dnia mnie chronił przed pijanym ojcem mama zginęła broniąc mojago starszego brata.

- Przykro mi.

- Dobra nie ważne powiedz mi dlaczego  chciałeś mnie sprzedać..

- To nie ja to twój brat z adopcyjnej rodziny nalegał. Ostatecznie go zabiłem jesteś już bezpieczna.

- Choćmy do reszty.

Piekna niczym kwiat róży Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz