~~Mała prośba przed lekturą. Proszę by nie robić sobie "śmieszków" w komentarzach z opisanych tu sytuacji. Historia opowiada o różnych zdarzeniach niezbyt komfortowych dla psychiki. Wasze komentarze mogą czytać osoby które zmagają się z wszelakimi problemami, więc miejcie na uwadze również to jak mogą się poczuć. Prosiłabym też podejść do tego opowiadania nieco bardziej na poważnie. Było pisane w trakcie jednych z trudniejszych dla mnie chwil. Tyle ode mnie~~
1. Wojna to pokój
Pierwsze co ujrzała po przebudzeniu, to biały jak mleko sufit na którym gdzieniegdzie zaczynała łuszczyć się farba. Nie był to widok który ją zaskoczył, jednak zaczęło jej się wydawać że z każdym dniem plam ma suficie przybywa, a to już powoli działało jej na nerwy. Gdy rok wcześniej wynajęła to mieszkanie nie miała czasu by dokładnie mu się przyjrzeć i tak miało być tylko na chwilę. Tymczasem dni mijały, a ona coraz lepiej zaznajamiała się z łuszczącą farbą na suficie, skrzypiącą podłogą w salonie oraz niedomykającymi się drzwiami w łazience. Co prawda mogłaby się wyprowadzić, o ile oczywiście znalazłaby na to czas.
Mimo iż za oknem panował niezwykle ciepły i słoneczny jak na Anglię październik, wydawała się nie zwracać uwagi na pogodę. Trzymając w jednej dłoni kubek z kawą, a w drugiej grubą teczkę wypchaną dokumentami, zarzuciwszy na siebie karmelowy płaszcz wyszła z mieszkania. Droga przez miejski park minęła jej niezwykle szybko. Jej wzroku nie przyciągały ani złotoczerwone liście zaściełające chodniki i drogi, ani wszelkiego rodzaju ozdoby wiszące na płotach, oknach i drzwiach domów, zwiastujące zbliżające się Święto Duchów czy jak inni woleli to nazywać, Halloween. Jej głowę wypełniały zupełnie inne myśli niż miski, siatki i torby po brzegi wypełnione łakociami. To czym od ponad roku niestrudzenie się zajmowała, nie miało w sobie nic z dziecięcej, niewinnej słodyczy.
Kolejka do metra jak zwykle o tej porze dnia, była nieprzeciętna. Gdy tylko weszła do damskiej toalety upewniła się iż nikt jej nie widzi i stuknęła w jedną z kabin. Toaleta zamieniła się w niezwykłe przejście, od ziemi po sam sufit wypełnione bladoniebieskimi płomieniami. Przekroczywszy próg znalazła się w zupełnie innym miejscu.
- Dzień dobry - powiedział jeden z przechodzących obok niej mężczyzn.
- Dzień dobry - odparła siląc się na delikatny uśmiech.
Poziom drugi Ministerstwa Magii jak zwykle pękał w szwach. Cała chmara czarodziejów i czarownic od bladego świtu zajmowała się niezliczonymi zgłoszeniami, petycjami, pozwami, nakazami czy wyrokami, które i dla niej od kilkunastu miesięcy były nieodzownym elementem życia. O dziwo jedynym miejscem w którym czuła się najbardziej swobodnie było jej biuro, mieszczące się tuż obok sali rozpraw. Tylko tam przez kilka krótkich chwil mogła w ciszy i spokoju wypić kilka łyków gorącej kawy, zebrać myśli i założyć czarny, długi strój obszyty srebrną nicią. Na piersi wyszyto wielkie, odznaczające się na ciemnym materiale "W", oznaczające nic innego jak jej przynależność do Wizengamotu, sądu decydującego o losie czarodziejów.
Gdyby mogła zdjęłaby togę i spróbowała zapomnieć o tym wszystkim co przeszła, jednak wiedziała że od tego nie ma ucieczki. Jeszcze nie. Nie, dopóki nie skończy z nimi wszystkimi.
Nagłe pukanie do drzwi wyrwało ją z zamyślenia.
- Tak myślałem że cię tutaj zastanę - powiedział mężczyzna który wszedł do gabinetu po krótkiej chwili. - Jesteś jedyną osobą z całego departamentu, która rano zamiast do bufetu, idzie prosto do biura. Dzień dobry, Hermiono.
- Dzień dobry, Frank - odparła dziewczyna i upiła kolejny łyk z termicznego kubka.
Frank Walsh był niewysokim, tęgim i łysiejącym mężczyzną po pięćdziesiątce. Sprawiał wrażenie nieco fajtłapowatego, jednak Hermiona doskonale zdawała sobie sprawę z tego iż pierwsze wrażenie jakie Frank wywierał na ludziach, było niesłychanie mylne.
CZYTASZ
SKAZANY -Dramione- Opowiadanie krótkie - ZAKOŃCZONE
RomanceKrzesło elektryczne, gruby, mocno pleciony sznur, a może zastrzyk który zatrzyma jego serce? Hermiona Granger, jako główny sędzia komisji do spraw wojny, stanie przed niezwykle trudnym zadaniem. Na jaką śmierć zasłużył Draco Malfoy? I czy w ogóle po...