Rozdział 10

557 42 2
                                    

                                                         Rozdział 10

 

*AMY*

Nie wahałam się i od razu podbiegłam  do Oliwera, aby go przytulić.

- Nawet nie wiesz jak mi ciebie brakowało - powiedziałam. Ściskałam go mocno ... nie chciałam, aby ktoś mi go znowu odebrał - Przyjechałeś po mnie już prawda?

- Amy .... jeszcze nie.  Chciałem cię zobaczyć wreszcie. Jak bym chyba tego nie zrobił  to bym chyba  osiwiał. O boże tak za tobą tęskniłem.

- Czemu mnie jeszcze nie zabierasz?

-Amy kotku nie mam jeszcze wszystkich pieniędzy.

- Jak ty wogle mogłeś to brać co?

- Ja nie panowałem nad tym. Amy posłuchaj .... ehh .... nie wiesz co to jest tak zwany głód. Ja nie raz myślałem że się zabije .... 

- Oliwer z jednej strony cię kocham, a z jednej nienawidzę za to co robiłeś  lub nawet jeszcze robisz.

- Ja już mówiłem, ja tego nie kontroluje .....

- Boże człowieku opamiętaj się twoja siostra jest w domu razem z bandziorami, a co najgorsze ze mną! A ty jeszcze robisz sobie długi nie tylko u mnie! Wiesz co? Nie wiedziałem że potrafisz być aż tak głupi! - powiedział nie kto inny jak Max.

- Akurat w tej  kwestii  go popieram! - powiedziałam. Wyszłam. Nie wytrzymałam tej ciężkiej atmosfery. Boże jak ja się na moim własnym bracie zawiodłam. Oj uwierzcie  nie chcieli byście  przeżywać tego co ja teraz oj nie. Jestem załamana jak nigdy dotąd. Chce mi się ryczeć. Zanim się obejrzałam    pierwsze łzy poleciały, a za nimi stado.

- Ej mała co się stało? - zapytał Derek. Podszedł do mnie i stanął  centralnie na przeciwko mnie.

- Ja .... ja po prostu  chcę już do domu. Nie jest tu źle, ale najfajniej jest w domu. Chce do mojego pokoju do mamy i taty, a najbardziej  do mojego motoru  ... - rozpłakałam się na amen.  On mnie przytulił! I zaczął głaskać  po głowie jak małe dziecko.

- Csiii wszystko się ułoży. Ten dupek odda wreszcie tą kasę i będzie jak za dawnych dobrych czasów - powiedział. 

- Już nie będzie wszystko takie same - powiedziałam. 

- Jak to nie? 

- Bo najgorsze jest to, że ... ja go chyba kocham.

- " GO" czyli kogo?

- Ehh ... Maxa. 

- No to rzeczywiście jedno wielkie gówno. Ahh ... to powiem ci tak .... prawie wszystko będzie dobrze. A ON wie?

- Nie i proszę  nie mów mu na razie proszę.

- Ej ej spokojnie nic nikomu nie powiem. Mi możesz zaufać uwierz.

*MAX*

Oliwer nie mógł uwierzyć, że Amy jest tak na niego zła. Wyszedł i powiedział tylko " życie to jedno wielkie gówno". Chciałem zobaczyć co z Amy. Usłyszałem jej słodki głos. Słyszałem jak powiedziała, że kogoś kocha. Byłem ciekawy kogo darzy aż tak wielkim uczuciem. Lecz gdy usłyszałem że  tą osobą jestem JA to .... to po prostu nie mogłem w to uwierzyć. Taka piękna i  niewinna osoba. Kocha kogoś takiego jak ja. Wow! Teraz tylko czy ja ją kocham? I czy taki potwór jak ja jej nie zrani? Boże zależy mi na niej ... nawet bardzo. Tylko ja nie umiem kochać! Wszystko niszczę z czasem. Nie chce jej zranić.

- Długo tak tu stoisz? - powiedziała nagle Amy.

- Amy ja słyszałem ... - powiedziałem prosto z mostu.

- To przepraszam - powiedziała. Nie wytrzymałem musiałem zatrzymać te męki dla mych uszu. Pocałowałem ją i podniosłem tak,  aby owinęła swe  zgrabne nogi wokół mych bioder. Przerwałem na chwile pocałunek.

- Nie przepraszaj, bo taki potwór jak ja się, także w tobie zakochał - zjeżdżałem pocałunkami na jej szyje - Słyszysz Amy kocham cię!

ImpossibleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz