Stuk, puk.
Kto tam?
Bocian, małpka, hipopotam.
W trójkę przyszli - szeptał mały.
Wyjrzał przez szparę, a one tam stały.
Zwierzęta tak dzikie, tak prawdziwe.
Chłopiec otworzył drzwi przed nimi leniwie.
Weszli do środka i się rozgościli.
Wydawali się chłopcu naprawdę mili.
Jednak to wciąż były zwierzaki.
Nie jakieś sztuczne na półce pluszaki.
Ale chłopiec nie zwracał na to uwagi.
Spędził z nimi dzień, dopóki nie użyły magii.
Zniknęły, a myślał że z nimi zostanie.
Tak się mocno o to łudził.
Ale niestety budzik go obudził.
CZYTASZ
Wiersze Do Kawy
PoesíaKróciutki zbiór wierszy. Ciasny, ale własny. Trochę zagmatwany i raczej niejasny. (Nie umiem pisać wierszy, więc to tylko rymujące się zdania, które gdzieś zabłądziły w umyśle)