Rozdział 2

766 44 27
                                    


Pov. Shuichi

Nie wiem czemu to robiłem... byłem jego przyjacielem mimo to lubię... patrzeć na jego cierpienie? Heh, dźwięki bólu są muzyką dla moich uszu, ale jednak... Wyjąłem nóż z ręki chłopaka, a ten osunął się na podłogę.

- Nigdy więcej nie mów tak o Danganronpie! Albo to powtórzymy... chociaż w sumie czemu nie? - uśmiechnąłem się do niego, zabrałem wystające z dziurki klucze do akademika, a potem wyszedłem zamykając za sobą drzwi (na zamek). "Jutro zostanie w domu...mamy trzy wf, a my nie możemy sobie pozwolić na jakieś psychiatryki itp. Strasznie się nudzeeeeę, chcę coś jeszcze zrobić, ale chyba muszę odrobić pracę domową...

Nazajutrz

- Witam wszystkich dzisiaj znowu zaczynamy dzień matematyką, a jako iż była praca domowa to sobie ją sprawdzimy. - powiedziała nauczycielka, rozglądając się po klasie - Hmmm, może Momota?
- Ja..nie mam tej pracy...- powiedział Kaito
- Jak to? Zawsze miałeś pracę, i to jeszcze tak dobrze wykonaną...ah.
No dobra chodź zrobisz je teraz.
Kaito wstał i podszedł do tablicy i próbował rozwiązać zadanie. Lekcja się w końcu skończyła, a Momota podszedł do mnie.
- Hej, Shuichi!
- Cześć Kaito...
- Wiesz czemu nie ma dzisiaj szmacianki, no wiesz Oumy?
- Wczoraj wpadłem do niego i powiedział, że źle się czuje. Chyba jest chory.
- Rozumiem...
- A co? W ogóle to od kiedy się martwisz o Oume?
- Nie nic! Po prostu zazwyczaj bywa w szkole, takie to po prostu nie codzienne.

Time skip: 16:00

Pół godziny temu skończyliśmy lekcje, a ja zdąrzyłem już odrobić wszystkie prace domowe jakie były zadane. "Może pójdę zobaczyć co z Kokichim?" Tak też zrobiłem po spakowaniu rzeczy; wyciągnęłem klucze i otworzyłem drzwi.
- Heeej~
Dopiero po chwili zauważyłem, że Ouma-chan siedzi przy biurku i patrzy na mnie z przerażeniem.
- S-saihara-chan?! Odejdź proszę...nie chcę z tobą rozmawiać po wczoraj...-powidział
- Ej, no weź chyba nie jest aż tak źle~ Mi się podobało! - zachichotałem
- A mi nie... Czegoś potrzebujesz?
- Przyniosłem ci notatki. Jutro też nie idziesz do szkoły... powiedziałem, że jesteś chory więc wrócisz do szkoły dopiero po jutrze.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić...Co w ciebie wstąpiło?! Gdyby nie ta głupia Danganromnpa to bym się ciebie nie bał! - krzyknął, ale na tyle cicho żebyśmy tylko my go słyszeliśmy
- Zostawiam Ci tu zeszyty... będę o 18:00...- powiedziałem i wyszedłem zamykając drzwi, na klucz oczywiście.
Zszedłem na dół i usiadłem przy fontannie grając w Danganronpie.

Time skip: 18:00 

Zapukałem do drzwi i tym razem Ouma-chan otworzył mi drzwi.
- I jak, zrobiłeś?
- T-tak...zaraz Ci oddam poczekaj. - odwrócił się, a ja nie czekając aż przyjdzie weszłem do pokoju i zamknąłem drzwi.
- Prosz-   - zatrzymał się widząc, że weszedłem do mieszkania.
- Dzięki - zabrałem mu zeszyty i uśmiechnęłem się
- Może będę jednak iść jutro do szkoły?
- Hmmm, w sumie wczoraj miałeś jakieś dziwne ataki i wogóle. Nie. - wyszedłem z mieszkania zostawiając mu krótką odpowiedź. Zamknąłem drzwi i poszedłem do siebie.

Pov. Kokichi
Zamkną mnie tu... chciałem walić w drzwi i krzyczeć, ale nie miałem na nic siły..."Co on sobie myśli? Jestem Ultimate Supreme Leader (Ostatecznym Najwyższym Liderem, mój polski leży i kwiczy więc nazwy będą po ang, oki? I nie, nie jestem z Anglii, tylko nie korzystam z Polskiego OwO tylko na lekcje, bo mam polską szkołę) i on ma mi mówić co mam robić?... chociaż teraz... jestem już tylko szkolnym popychadłem...." Położyłem się do łóżka i próbowałem zasnąć, jednak po mimo prób ostatecznie skończyłem z nosem w telefonie oglądałem jakieś filmiki o kotach...bardzo lubię je oglądać... są uspakajające... nawet nie zauważyłem kiedy zasnąłem...

Rano

Strasznie zaczęło mi burczeć w brzuchu co doprowadziło, że się obudziłem. "Kurcze...tu nie ma kuchenki...mam nadzieję, że Saihara-chan coś mi zostawił" I o dziwo na wycieraczce leżał duży bento box, zapewne ze śniadaniem, które miało mi starczyć do 18:00... "właśnie ciekawe, która godzina" spojrzałem na zegar i się troszkę zdziwiłem "13:20?! Ile ja spałem?" Nie zastanawiając się długo przebrałem się z piżamy w jakieś ubranie i zjadłem posiłek. Po którejś z kolei przeczytaj książce, przyszedł SMS.
_______________________________
Saihara-chan
16:09
Będę jak zwykle o 18:00
                                                  Ty
                                                   16:10
                                                    Ok...

_______________________________
  
Time Skip: 17:20

Usłyszałem dzwonek do drzwi i poszedłem otworzyć Shichiemu, bo kto by to inny był? Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach nie stał ten dziwak, tylko Kirumi.
- Dobry, Kokichi.
- O-oh...dobry... proszę wejdź...- powiedziałem wpuszczając ją do środka.
- Dzięki. - powiedziała wchodząc - Słyszałam, że się rozchorowałeś i chciałam sprawdzić jak się czujesz.
- D-dużo lepiej...jutro pójdę już do szkoły...tak myślę...
- Rozumiem...

Pov. Kirumi (nie spodziewaliście się co?)

Słuchałam Oumy ze spokojem, mimo to coś jednak nie podobało mi się w zachowaniu chłopaka...rozejrzałam się dyskretnie, tłumacząc przy okazji co działo się dzisiaj w szkole, i zauważyłam..jeden element mi się tu nie podobał... nóż do papieru leżący na biurku z dużą ilością zaschniętej krwi... "czyżby się...? Nie to niemożliwe, prawda?" Spojrzałam na jego ubiór, miał na sobie koszulkę z długim rękawem pomimo bardzo ciepłego otoczenia, za równo w pokoju jak i na zewnątrz, co jeszcze bardziej mnie zaniepokoiło...
- I to w sumie wszystko co dziś robiliśmy. - dokończyłam - Mogę ci pożyczyć notatki jak chcesz, bo pracę domową już zrobiłam.
- N-nie spoko.... umówiłem się z Shuichiczim na przepisanie notatek...ale i tak bardzo dziękuję za chęci...
- Okej...to do jutra. - powiedziałam idąc do wyjścia.
- Pa..- powiedział chłopak zamykając drzwi.
Zdecydowanie coś mi tu nie gra,...ale spytam się go o to kiedy indziej...

Time Skip: 18:00

Pov. Kokichi
Dzwonek do drzwi kolejny raz wyrwał mnie z zamyślenia. Tym razem to był Saihara-chan.
- C-cześć...- powiedziałem cicho
- Hejka, mam dla ciebie zeszyty. - powiedział wyciągając je i machając mi nimi przed nosem
- D-dzięki..- wpuściłem chłopaka do środka, a ten dał mi klucze, co miałem chyba zrozumieć, że powinienem je zamknąć.
Położył mi zeszyty na biurku po czym rozłożył się na łóżku jakby był w swoim mieszkaniu, a nie moim. Szybko przepisałem wszystkie lekcje.
- Em... Saihara-chan?
- Hm?
- B-będę mógł iść jutro d-do szkoły?...- spytałem niepewnie.
- Zobaczymy~ to zależy jak spiszeszesz się dzisiaj. Jeśli nie będziesz krzyczeć i odkazisz sobie potem rany, puszczę cię jutro do szkoły, a jeśli nieee. To sam wiesz. - powiedział z uśmiechem, a ja już wiedziałem, że nie mam szans na ucieczkę...

~~~
1029 słów! Jak się podobał rozdziałek? Najprawdopodobniej jutro też coś wrzucę ale nwm. Zobaczymy.
Trzymajcie się cieplutko!

Yuuki

Danganronpa | pregame | pl | Saiouma | part1 | Zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz