3. Innym razem

870 102 23
                                    

– Dziękuję. – powiedział Akaashi, odbierając jedzenie. Podzielił się nim z Bokuto i wyszli ze sklepu, żeby usiąść na ławce.

Bokuto zaczął o czymś mówić, ale czarnowłosy go nie słuchał. Drugiemu to jednak nie przeszkadzało. Lubił się wygadać, a Akaashi dawał mu tę szansę. Keiji uważał, że dobrze, że Bokuto był wygadany, ponieważ wtedy on nie musiał opowiadać o sobie. Nie chciał tego robić, żeby ktoś się nad nim litował. Tak już jest i nic tego nie zmieni. Odliczał dni do pełnoletności, aż w końcu będzie mógł się wynieśćz domu dziecka. Potrzebował też do tego pieniędzy, więc już od roku pracował w weekendy. Sprzątał domy lub sklepy, gdy właściciele nie mieli siły. Robił zakupy starszym, schorowanym ludziom i wyprowadzał psy. Wszystko po to, aby w końcu mieć swój dom. Marzył o tym odkąd zamieszkał w sierocińcu. Nikt nie wiedział gdzie mieszka, co mu bardzo odpowiadało.

– Będę się już zbierał. – powiedział Keiji zaraz po tym, jak oboje zjedli swoje porcje.

– Tak szybko? Nie chciałbyś mi jeszcze powystawiać? – Bokuto wstał gwałtownie, wpatrując się swoimi złotymi oczami w te morskie, nieco przymknięte ze zmęczenia oczy.

Czarnowłosy chciał już teraz wrócić, żeby nie musieć odrabiać prac domowych w weekend. Nie miał wtedy za wiele czasu, ponieważ wciąż starał się zapracować na swoje przyszłe mieszkanie. A po powrocie zawsze był bardzo zmęczony.

– Obiecałem pomóc rodzicom. – skłamał.

Liczył, że to przejdzie, ale zapomniał, że kapitan Fukurodani jest uparty.

– Tylko dziesięć minut, obiecuję. Postawię ci jedzenie następnym razem.

Nastała między nimi krótka chwila ciszy. Bokuto czekał na odpowiedź przyjaciela, a ten zastanawiał się nad odpowiedzią.

– Innym razem.

Wstał i poszedł w swoją stronę. Nie oglądał się za siebie, ponieważ gdyby to zrobił, białowłosy byłby już przy nim. Zostawił Kotaro samego ze swoimi myślami. Przez chwilę pomyślał o tym, że wpadnie w tryb emo, ale odrzucił tę myśl. Tak się dzieje tylko wtedy, gdy znajduje się na boisku do siatkówki.

– Coś ci dzisiaj nie idzie, Bokuto. – Kuroo klepnął przyjaciela po plecach.

Chłopak nie odpowiedział na zaczepkę. Po tym, jak Keiji go zostawił, zadzwonił do Kuroo, z którym miał podbijać piłkę. Spodziewał się, że kapitan Nekomy weźmie także Kozume. Ten chłopak nigdy nie wychodził z domu z własnej woli, więc gdy tylko Tetsurou gdzieś się wybierał, zabierał ze sobą przyjaciela.

– Co jest? Akaashi cię zostawił?

Kuroo zawsze żartował ze swoich przyjaciół, że byli parą. Bokuto i Akaashi tak sądzili, ale w rzeczywistości Kuroo naprawdę miał na myśli to, że mogą być kiedyś razem.

– Nieprawda! – Kotaro się zdenerwował.

Kuroo uśmiechnął się pod nosem, jak to miał w zwyczaju. Złapał Kenmę pod ramię i powiedział:

– Zakochał się chłopak.

Bokuto rzucił się na chłopaka. Kenma stał przy nich i grał w grę. Nie martwiło go czy któryś z nich skończy z podbitym okiem. Zazwyczaj rozgrywający Fukurodani ich rozdzielał, ale tym razem jego nie było. Takie bójki między nimi nie niszczyły ich przyjaźni. Nigdy do nich nie wracali. Bokuto tylko dawał się ponieść emocjom zbyt szybko, a Kuroo uwielbiał prowokować ludzi.

– Hej! Wy dzieciaki to nie wiecie, że już cisza nocna?!

W ich kierunku szedł starszy pan z laską w górze. Chłopcy przerwali, co robili i szybko wybiegli z boiska. Było już zupełnie ciemno, przez co potykali się o kamienie po drodze. Po krótkim truchcie przystanęli i się pożegnali. Kuroo z Kenmą udali się na stację, a Bokuto poszedł pieszo do swojego domu.

Stars // BOKUAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz