8. Powinieneś teraz spać

737 89 12
                                    

Dwa dni.

Tyle czasu minęło odkąd Bokuto i Akaashi "rozmawiali". Nawet na treningach nie zamienili słowa. Bokuto dlatego, ponieważ czuł wstyd i zażenowanie, a Akaashi szanował jego wolę, więc nie zamierzał o nic dopytywać. Można by stwierdzić, że czuł się onieśmielony jego obecnością odkąd widuje twarz chłopaka na niebie. Przed snem wpatruje się w gwiazdy, aby jeszcze zobaczyć jego twarz. Pragnął zobaczyć ją na żywo, ale wiedział, że w tamtej chwili było to zwyczajnie niemożliwe.

Nadszedł piątek, Bokuto znów stał przy otwartym oknie, wpatrując się w Gwiezdnego Akaashiego. Akaashi spacerował po mieście, otulając się jak najmocniej swoim szalikiem. Grudzień nie był najcieplejszy, a zwłaszcza grudniowe noce. Oboje z nich się o tym przekonali, gdy zawiał mocny wiatr. Wpadł przez otwarte okno do pokoju Bokuto, który aż zadrżał z zimna. Kartki w jego pokoju uniosły się w powietrzu razem ze zdjęciem przyjaciela, które spadło na podłogę przy nodze biurka. Z oddali wypatrzył ciemną postać. Zmrużył oczy. Szła powoli, chowając twarz w szalu. Rozpoznał w niej Akaashiego. Nie myśląc zbyt wiele, wsunął na stopy przypadkowe buty i wybiegł z domu, zarzucając bluzę na ramiona.

– Akaashi!

Keiji podskoczył w miejscu, odwrócił się i zobaczył biegnącego Bokuto. Chłopak objął go mocno ramionami.

– Bokuto! Jest bardzo zimno, powinieneś teraz spać! – zbeształ chłopaka czarnowłosy.

– Zauważyłem cię, jak szedłeś, więc pomyślałem czy... nie chciałbyś wpaść do mnie na chwilę się ogrzać? – Kotaro podrapał się po głowie, z nieśmiałym uśmiechem.

Sama sytuacja była nadzwyczajna, jak i propozycja.

– Nie, wrócę do domu już.

– Tylko pięć minut, proszę. – Białowłosy złapał chłopaka za ramiona.

– Niech ci będzie.

Zadowolony Kotaro zaprowadził chłopaka do swojego pokoju. Uważał, żeby być cicho, ponieważ jego rodzice spali. W końcu był środek nocy. Keiji był w tym pokoju po raz pierwszy. Zawsze jak się widzieli to znajdowali się w szkole lub na zawodach lub też w piątki grali w siatkówkę z Kuroo i Kenmą. Rozejrzał się uważnie po pokoju. Pomyślał o tym, że jemu nie wolno zostawiać bałaganu w pokoju, za to Kotaro bez problemu wpuścił go do pokoju, gdzie panował istny chaos. Nic nie znajdowało się tam, gdzie powinno.

Bokuto od razu zamknął okno. Po raz ostatni spojrzał w niebo, gdzie zobaczył jak ktoś przytula czarnowłosego. Pomrugał szybko oczami, a wszystko zniknęło. Odwrócił się do chłopaka, który wciąż stał przy zamkniętych drzwiach. Bokuto usiadł na swoim łóżku, opierając się o ścianę i poklepał miejsce obok siebie. Chłopak zdjął kurtkę i usiadł obok białowłosego.

– Kuroo miał zachować to w tajemnicy. Myślałem, że nic ci nie powie. – zaczął Kotaro, czując jak jego policzki przybierają kolor różu.

– Ale czego? Nic mi nie powiedział, poza tym, że musisz mi coś powiedzieć. – odparł zdziwiony Keiji.

– To nic ci nie powiedział? – Bokuto otworzył szerzej oczy, czując jak zmęczenie opuszcza jego ciało. Odepchnął się od ściany i spojrzał uważniej w morskie oczy przyjaciela.

– Nie... – odszepnął.

Bokuto nie odpowiedział. Zastanawiał się nad tym, co miałby mu powiedzieć, ale żadne słowa nie przychodziły mu do głowy. Jego wzrok z oczu chłopaka zszedł na jego usta.

– Chyba powinienem już iść... – Keiji czując się nieswojo, przerwał milczenie między nimi. Poruszył się, chcąc wstać, ale Bokuto zatrzymał go, łapiąc za rękaw bluzy.

Stars // BOKUAKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz