3.

122 8 3
                                    

Kaja stała przed budynkiem wręcz zamarzając. Był już późny wieczór, a ona w samej bluzie i szaliku czekała już 15 minut na Łukasza. Myślała, że żartował z podjechaniem po nią i już miała się wracać do budynku, kiedy zobaczyła wyłaniające się zza rogu auto z głośno puszczona muzyką. Zatrzymało się przed nią. W tym momencie dziewczynę  naszły wątpliwości czy wsiadać. Łukasz zawsze mógł się wydawać tylko taki miły. Spojrzała do środka, uśmiechał się do niej ciepło i ręką pokazywał, że może wsiąść. W końcu pociągnęła za klamkę i usiadła na wyjątkowo wygodnym siedzeniu.

-Przepraszam, że czekałaś. W połowie drogi się zawróciłem, bo pomyślałem, że może będziesz chciała.- sięgnął ręką na tył auta i położył na kolanach dziewczyny czarną kurtkę. Spojrzała się na niego zdziwiona, ale potem zrozumiała o co może chodzić.

-Myślisz, że jak przekupisz mnie kurtką to...-zaczęła dość agresywnie, ale chłopak jej przerwał.

-Nie przekupuje cię, tylko chce pomóc, bez chęci niczego w zamian- powiedział spokojnie- To jedziemy gdzieś czy chcesz żebym stanął w okolicy i Ci wszystko opowiedział?

-Okolica- powiedziała i odwróciła wzrok do okna, musiała kontrolować gdzie dokładnie jadą.- Ale najpierw możesz wstąpić do sklepu i coś mi kupić, dokładnie wino, dam pieniądze.- nie sadziła, że to idealna chwila na tą proźbe, ale przyszła tu tylko po to, nie zamierzała siedzieć z chłopakiem zbyt długo.

-Nie mów, że nie jesteś pełnoletnia- spytał rozbawiony. Kaja westchnęła.

-Jestem pełnoletnia. Po prostu...- tu się lekko zawahała- Ekspedientki myślą, że kupuje menelom z okolicy i po prostu nie chce sprzedać- wzrusza ramionami. Widać, że Łukasz nie uwierzył w tą wymówkę, ale zgodził się.

-Ale pod warunkiem, że wypijesz je ze mną- uśmiechnął się pod nosem i ruszył autem, żeby podjechać pod najbliższy sklep.

-Kierujesz przecież- odpowiedziała. Nie chciała towarzystwa chłopaka dłużej niż to potrzebne.

-Koledzy mogą przyjechać po mnie i auto o każdej porze

-Auto może Ci się ubrudzić, wino jest trudno sprać- cały czas szukała wymówki, by się go pozbyć

-Możemy pójść do Ciebie

-Nie- odpowiedziała stanowczo. Zatrzymali się pod sklepem. Kaja wyjęła z kieszeni spodni portfel i chciała dać pieniądze Łukaszowi.

-Sam zapłacę, spokojnie- powiedział i wyszedł. Zaczęła się zastanawiać czy to na pewno dobry pomysł z nim pić. Bała się o swoje bezpieczeństwo. Teraz miała jedyną okazje uciec i prawdopodobnie zapobiedz przykrym wydarzeniom, ale nagle drzwi od auta się otworzyły i spowrotem wsiadł do niego chłopak.

-Po drodze widziałem parking na którym możemy stanąć- zaproponował, a Kaja zgodziła się kiwnieciem głowy, już nie było odwrotu.

Podjechał na miejsca parkingowe obok jednego z bloków na osiedlu Kai. Puścił cicho jakaś muzykę z radia i otworzył wino. Dziewczynie na ten widok zaświeciły się oczy. Zabrała chłopakowi butelkę i wzięła łapczywego łyka. Kiedy oddała trunek, w reszcie odetchnęła i usiadła wygodniej na siedzeniu. Wiedziała, że po drugim łyku już przestanie myśleć, co było jej celem.

-Niczym wczoraj- zaśmiał się i wziął mniejszego łyka.- Chcesz wiedzieć co się działo?

-Możesz mówić- odpowiedziała i znowu do jej rąk trafiła butelka. Uznała, ze dziwnie będzie teraz wyjść, miała też nadzieje, że chłopak kupi jej coś jeszcze, wiec postanowiła zostać i posłuchać.

Z tego co zrozumiała to Łukasz i grupa jego znajomych spotkała ją w centrum z podejrzana grupą mężczyzn, którzy krzyczeli chyba na całą Warszawę. Dziewczyna kiedy zobaczyła auto stwierdziła, że się wkręci i uwolni od zimna. Tak trafiła do mieszkania niedaleko, na imprezę z duża ilością osób. Chłopak nie wiedział ile dokładnie wypiła, ale twierdził, że po jej zachowaniu można stwierdzić, że dużo, do tego podejrzewał, że grupa mężczyzn z którymi wcześniej była Kaja podała jej jakieś narkotyki.

-Nic nie zareagujesz?- spytał zdziwiony Łukasz, kiedy dziewczyna po prostu napiła się po raz kolejny, bez jakiejkolwiek reakcji.

-Trudno- wzruszyła ramionami. Chłopak spojrzał się na nią zdziwiony. Nie sadził, że ma aż taki problem, żeby bagatelizować swoje zachowanie i nie być chociaż odrobinkę przerażoną.- Idziemy po coś jeszcze?- spytała pokazując pusta butelkę.

-Może lepiej nie- powiedział zaniepokojony chłopak.

-W takim razie idę- powiedziała bez emocji i otworzyła drzwi. Łukasz wybiegł za nią.

-Zapomniałaś kurtki- upomniał ją i podał ubranie. Westchnęła, ubrała się i ruszyła dalej. Chłopak nie odpuszczał i nadal szedł za nią.- Odprowadzę cię

-Nie chce- powiedziała i chwiejnym krokiem ruszyła dalej. Łukasz dalej szedł obok niej, stwierdziła, że nie ma siły się przeciwstawiać. Co jakiś czas dziewczyna przewracała się, w tych momentach blondyn chciał złapać ją za ramie i prowadzić, ale ta wyrywała się i starała się iść jeszcze szybciej.

W końcu dotarli pod klatkę dziewczyny, tam tez Łukasz wszedł za nią, co ją zirytowało, ale nie miała siły zacząć się z nim kłócić, była zbyt zmęczona i śpiąca. Kiedy tylko wpadła do mieszkania rzuciła się na fotel i usnęła.

addiction→kuqe2115Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz