[05] Przedstawienie Musi Trwać.

98 17 4
                                    

Dzień jak każdy inny. Rutyna pozostaje niezmienna od siódmego roku jej życia, czyli od czterech lat. Kolejne show, w którym jest główną atrakcją oraz głównym źródłem zarobków cyrkowców. Kenichi Sayu, dziewczyna z albinizmem. Biała cera, piękna i delikatna jak u lalki, włosy, które ułożone są w loki oraz sięgają do pasa, zawijająca się grzywka na czole, która dodaje cudownego uroku oraz czarne, duże oczy dające kontrast całokształtowi. Figura mała, proporcjonalna, którą podkreśla różowa, falbankowa sukienka i białe pantofelki.

- Sayu. Zaraz wchodzi główna atrakcja. - puścił dziewczynce oczko.

Był to wysoki blondyn z makijażem na wzór tygrysa. Nazywali go Tora. Zajmował się tresurą dzikich zwierząt a zwłaszcza lwów i tygrysów. Kim była główna atrakcja? Oczywiście, że była nią Sayu. Jednak jak skończyła w takim miejscu jak cyrk, w wieku jedenastu lat?
Zagubiona dziewczynka została odnaleziona przez grupę cyrkowców. Okazało się, że jej rodzice nie żyją, więc trupa postanowiła ją przyjąć, ze względu na jej wygląd lalki. Oczywiście, Sayu miała wybór. Zostać z nimi, lub zostać sama. Dla zmanipulowanego dziecka była to prosta decyzja.

- Jeszcze chwilę. - odparła białowłosa.

- Masz pięć minut. - rzekł Tora po czym wyszedł z jej przyczepy.

Cóż, Kenichi nie do końca była zafascynowana takim życiem. Myślała nad tym długo i pomimo prób rozmowy z ludźmi z cyrku, nikt nie popierał jej pomysłu odejścia. Dosłownie rozkazywali jej, co strasznie ją denerwowało i nie dawało spokoju. Chodziła jak w zegarku. Nie karali ją za niesubordynacje. W końcu, bali się, że uszkodzą jej idealne ciało. Jednak nie oznacza to, że wszystko uchodziło jej płazem. Przemoc psychiczna, zdaniem wielu jest gorsza o tej fizycznej. Odcisnęło to na niej wydoczny znak. Każdy może zwariować, posiąść chorobę psychiczną. Niezależnie od wieku.

Dziewczynka podeszła do szuflady z lalkami voodoo.

- Pora dać najlepsze show.

Została cudownie zaprezentowana. Tuż po tym wyszła na scenę. Przywitały ją odgłosy westchnenia i podziwu. Uchyliła lekko swoją suknie, a tuż po tym wyciągnęła lalkeczki voodoo. Cyrkowcy spojrzeli się na nią zza kulis zdziwieni.

Nie było tego w programie.

Laleczki miały na sobie skrawki ubrań, biżuterię. Trupa jak zaczarowana i cała grupa wspomagająca cyrk wyszła na scenę. Sayu jedynie ruszała laleczkami. Połykacz ognia podpalił namiot. Ludzie zaczęli uciekać w popłochu. Wszędzie rozległy się krzyki oraz płacz dzieci. Cyrkowcy zaczęli wchodzić na trapez, jednak spadali z nich. Noże latały wszędzie, zwierzęta stały się agresywne. Ona jedynie stała na środku i wykonywała małe ruchy kukiełkami. Pod jej nogami walały się zwłoki, flalki, rozwalone ciała cyrkowców. Zaśmiała się pod nosem.

- Jestem zdrajcą. - uśmiechnęła się przebiegle widząc przed sobą dyrektora cyrku.

Masakra trwała pięć minut. Po dziesięciu zjawiła się policja oraz odpowiednie służby i bohaterowie. Sayu lekko spanikowała, jednak tuż po tym wpadła na wyśmienity pomysł. Wymusiła płacz, podarła swoją sukienkę, sparzyła się lekko ogniem, a tuż po tym wykrzyczała:

- POMOCY!

Jeden z bohaterów zdołał ją wyciągnąć. Nikt w tym momencie nie podejrzewał, że jedenastoletnia dziewczynka dopuściła się tych czynów. Uniewinniona trafiła do sierocińca Reddocheri.

-

- Ile razy mam Ci mówić, abyś do mnie nie podchodziła? - prychnęła Sayu w stronę szatynki.

Ah, tak. Cudowna Yoki jak zwykle pragnie się ze wszystkimi zaprzyjaźnić.

- Sayu, choć z nami. Będzie fajnie! - proponowała już poraz setny szatynka. - Postawie ci Ramen!

FENOMEN 	¦ Minus UltraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz