11

703 20 0
                                    

Nowy rok, stare postanowienia, stara ja. Ale liczy się nastawienie, które o dziwo w tym roku mam pozytywne.

Dzisiaj wracają uczniowie, którzy wyjechali na święta. Wreszcie nie będę czuła się samotna w tym zamku. Jest on zdecydowanie za duży jak na tak małą ilość osób, która została.

Siedziałam właśnie w swoim dormitorium, kiedy z impetem otworzyły się drzwi.

-Witam, witam!-krzyknęła na progu Madison. Z za jej pleców wychyliła się Tracy.

-Hej-pomachała mi.

-No już nie mogłam się was doczekać. Jak tam u rodzinki? Bardzo nudno czy tylko trochę?-zachichotałam.

-Myślałam, że zdechnę. Jak zwykle rodzice zaprosili mnóstwo ludzi, że nawet nikt nie zauważył, jak po kolacji wróciłam do siebie-zaczęła opowiadać Madison.-A co u ciebie? Widzę, że masz nową bransoletkę. Prezent? Od kogo?

-Od... Draco-niepewnie odpowiedziałam.

-Co?-zapytały jednocześnie Tracy i Madison.

-No co? Ładna nie?-zapytałam, udając,  że nie widzę ich zszokowanych min.

-Dostałaś ją od Malofoy'a? Co nas ominęło? Opowiadaj szybko ze szczegółami-powiedziała Madison.

-Ale co tu do opowiadania? Dobrze się dogadujemy. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi-odpowiedziałam.

-Aha, dobrzy przyjaciele nie dają sobie takich prezentów.

-Dobra, skończmy tą dyskusję, bo do niczego dobrego nie prowadzi-powiedziałam mając już dość tych głupich uwag i domysłów.

Wzięłam do ręki mój nowy plan, żeby sprawdzić, czy coś się zmieniło. Wszystko pozostało po staremu, nie licząc nowego nauczyciela od eliksirów. Snape będzie nas teraz uczył OPCM. Wreszcie dostał przedmiot, którego tak bardzo chciał uczyć.

Poszłam przywitać się z Hermioną. Stanęłam przed portretem Grubej Damy i powiedziałam hasło. Okazało się, że zostało ono zmienione. Musiałam więc zapukać. Drzwi otworzył mi George Weasly.

-Cześć, ja do Hermiony-powiedziałam uśmiechając się do chłopaka. Nie mieliśmy razem lekcji, więc nie za dobrze się znaliśmy, ale nie ma w szkole osoby, która nie słyszała by o wybrykach jego i jego brata bliźniaka.

-Jasne, wchodź-otworzył mi szerzej drzwi.-Hermiona jest w swoim dormitorium. Wiesz jak do niego trafić?

-Tak, dzięki-odpowiedziałam i ruszyłam schodami w górę.

Stanęłam przed drzwiami i zapukałam. Nikt mi jednak nie otworzył, więc zapukałam jeszcze raz. Dalej cisza. Dziewczyna była prefektem i miała swoje własne dormitorium, więc po prostu nacisnęłam klamkę i weszłam do środka.

-Możesz mi powiedzieć, dlaczego nie otwierasz drzwi?-zapytałam, ponieważ siedziała na swoim łóżku, czytając w najlepsze książkę.

-Wybacz, nie słyszałam-skłamała. Uśmiechnęła się i wróciła do lektury, zupełnie mnie ignorując.

-O co chodzi? Czemu się do mnie nie odzywasz?-zapytałam.

-Cóż-zamknęła głośno książkę i zsunęła się na brzeg łóżka, składając razem ręce.-Harry mi powiedział, że umawiasz się z Malfoy'em. Nie mam ci tego za złe, ale to nasz wróg i nie mogę się z tobą zadawać w takiej sytuacji. To mogłoby zagrozić naszemu zada...

-Zadaniu? O czym ty mówisz? O co wam wszystkim chodzi? Co jest w nim takiego złego i dlaczego nie powiedziałaś mi o jakimś zadaniu, które musicie wykonać? Co tu się dzieję?-zapytałam sfrustrowany tonem.

-Nie mogliśmy nic ci powiedzieć, bo jesteś ze Slytherinu. Nie możemy ci do końca ufać. Przykro mi-powiedziała jednak jej głos nie wskazywał na to.

-Czyli od teraz dom w jakim jestem decyduje o tym kim i jaka jestem? Super, cudownie. Nie możesz mi ufać, bo ta głupia czapka przydzieliła mnie gdzie indziej nie ciebie. Merlinie...-krzyknęłam będąc blisko płaczu i wybiegłam z jej dormitorium.

Chciałam się gdzieś schować, ukryć przed faktem, że zostałam po prostu wystawiona przez ludzi, których uważałam za swoich przyjaciół. Bez szczególnego powodu. Po prostu zostałam przydzielona do innego domu. Załamał mnie fakt, że zostałam tak powierzchownie oceniona.

Biegnąc korytarzem nie zwracałam uwagi na uczniów znajdujących się w okół mnie, dopóki nie wpadłam na jednego z nich.

-Alice? Co się stało?-zapytał Draco, kiedy z impetem na niego wbiegłam, prawie go przewracając.

-Ona... Hermiona...-mówiłam przez łzy.-Po prostu mnie zostawiła! Uznała, że nie może się ze mną przyjaźnić, bo jestem z tobą, choć to nawet nie jest prawdą-kiedy to powiedziałam poczułam się jak małe dziecko, które przyszło na skargę do mamusi. To jeszcze bardziej pogłębiło moją złość.-Okazała się fałszywa, a ja miałam ją za przyjaciółkę.

-Nie była warta takiej wspaniałej dziewczyny jak ty-powiedział i zaczął głaskać mnie po głowie, żeby mnie uspokoić.-Nie masz powodu się nią przejmować. Nie doceniła tego, że miała tak niezwykłą przyjaciółkę.

-Naprawdę tak uważasz?-spojrzałam na niego. Był ode mnie wyższy więc musiała lekko zadrzeć głowę do góry.

-Naprawdę-uniósł lewy kącik ust do góry i przybliżył swoją twarz do mojej.-Jesteś niesamowita-powiedział i mnie pocałował.

W pierwszym momencie byłam w szoku. Nie spodziewałam się tego. Jednak po chwili oddałam pocałunek. Dopiero teraz uświadomiłam sobie jak bardzo chciałam to zrobić, jednak powstrzymywałam się, żeby niczego nie zniszczyć. Teraz już nie było odwrotu. Czułam się jakbym tonęła w oceanie moich uczuć. Nie mogłam tego przed sobą dłużej ukrywać. Byłam w nim zakochana. I to nie byle jak.

Po kilku sekundach, minutach, a może godzinach oderwaliśmy się od siebie. Draco starł kciukiem pojedynczą łzę z mojego policzka i oparł swoje czoło o moje.

-Tak długo na to czekałem-powiedział i jeszcze raz musnął swoimi wargami moje.

~~~

Szybko rozniosła się informacja, że książę Slytherinu ma dziewczynę. Nie mogłam się opędzić od wzroku ciekawskich uczniów i zazdrosnych uczennic. Z mało znanej osoby stałam się jedną z popularniejszych i przy okazji dołączyłam do "elity Hogwartu". Nie powiem, że mi to nie odpowiadało, jednak w wielu momentach robiło się uciążliwe.

Wstąpiłam również do Brygady Inkwizycyjnej. Naszym głównym zadaniem było nakrycie członków Gwardii Dumbledore'a, ale również odejmowanie punktów uczniom, którzy łamali regulamin. Nie cieszyliśmy się zbytnim poparciem w szkole. Większość osób miała nam za złe, że tak pilnie strzeżemy przestrzegania zasad i przy okazji parę razy zdarzyło nam się nadużywać naszej władzy, jednak dzięki mojemu przyłączeniu się do niej, uczniowie ze Slytherinu przychylniej na mnie patrzyli, po mojej przyjaźni z Gryfonami.

Niestety przez mój związek pogorszyły się moje relacje z Emmą. Okazało się, że jest ona po prostu zazdrosna o Draco. Cały czas była zazdrosna o moją relację z nim. Od imprezy na początku roku, kiedy zasnęliśmy razem, zaczynała być do mnie negatywnie nastawiona. Jednak nie tylko ona, ponieważ również Pansy Parkinson. Uważała, że to ja jej go odbiłam co jest najśmieszniejszym stwierdzeniem, ponieważ on nigdy nie zwracał na nią nawet odrobiny uwagi. Ona jednak udaje, że tego nie widzi i dalej ślepo ślini się do niego.

Z kolei Madison triumfuje. Od początku mówiła, że skończymy razem. Cóż, jak widać miała rację. Okazało się, że nawet założyła się o to z Tracy, która cieszy się moim szczęściem na swój sposób. Teraz wiem, kim są moi prawdziwy przyjaciele i o jakie przyjaźnie warto walczyć.

I still love you | Draco Malfoy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz